-
31. Data: 2002-11-11 16:26:17
Temat: Re: Zwolnienia w bankow - warto przeczytac!
Od: jaszczur <j...@a...at.reply-to.invalid>
Jesienną porą czytam pl.biznes.banki
a tam użytkownik Michał pisze:
>> w/g mnie nie ma sie z czego cieszyc
>> zwolnienia bankowcow pociagna zwolnienia w innych firmach
>> no bo jak sam nie bedzie mial pracy/kasa to jej nie wyda
>> czyli nie kupi jakiegos produktu
>> a spadek sprzedazy przelozy sie na zwolnienie w firmie
>> produkcyjnej
>
> Czy aby nie reprezentujesz postawy pewnego robotnika w Anglii ktory razem ze
> zwalnianymi przyjaciolmi wpadal do pierwszych fabryk i mlotami rozbijal
> mechaniczne maszyny tkackie?!?
A co to ma do słusznej tezy PiotrR?
Zwolnienia, zmniejszająca się podaż, wpłyną nie tylko niekorzystnie
na rynek pracy, ale też na działalność inwestycyjną przedsiębiorstw
i inwestorów zagranicznych. A wiadomo co to oznacza...
[...]
> Niskie
> oprocentowanie - ludzie chetniej biora kredyty - chetniej biora kredyty -
> wiecej kupuja - wiecej kupuja - przedsiebiorcy wiecej zatrudniaja - takze
> tych zwalniancyh z bankow - ci maja prace - maja potrzeby - finansuja je z
> jeszce tanszych kredytow (masa krytyczna, konkurencja robi swoje) i kolka
> sie kreci.
Tak, na dłuższą metę się jakoś kręci, ale (jak słusznie zauważył
pewien ekonomista) na dłuższą metę będziemy martwi.
Twierdzisz teraz, że zwolnienia są całkowicie uzasadnione. Hmm, a
widziałeś już taki częste obrazeki?
1. W banku są cztery okienka kasjerskie. Kasjerka jedna. I ok 30 osób
w kolejce. Dlaczego? Są zwolnienia.
2. Firma czeka miesiąc na rozpatrzenie wniosku kredytowego. Dlaczego?
Najcześciej dlatego, że analityk kredytowy ma zbyt wiele na głowie.
No i są zwolnienia analityków.
Pozostaje kwestia wydajności pracy. Wiadomo w Polsce nie jest...
Ale jak ma być, gdy pracownik rano kupuje Wyborczą, patrzy a tam w
Kredyt Banku zwalniają 1000 osób, w BRE 700, w WBC 300, w BPHPBK...,
w PEKAO SA..., w PKO BP też za dużo pracuje. Wiesz co się wtedy
w pracy robi? Szuka się pracy.
> Jakos w USA wszyscy to rozumieja, u nas dalej ludzie uwarzaja, ze po co
> kupowac jedna koparke, jak 100 ludzi z powodzeniem tez wykopie row...
> Ech.
Hmm...
Przypomnij sobie co rząd USA robił w czasie wielkiego kryzysu,
wielkiego bezrobocia? To ludzie kopali wtedy rowy a nie koparki! Były
organizowane roboty publiczne, itp. Bo wtedy rząd USA wiedział, że
jeśli będzie praca, będzie popyt, będą inwestycje prywatne
zaspokajające go, będą kolejne miejsca pracy.
Na koniec przykład jednego z miast, w którym jest największy odsetek
studentów. Lublin. Co roku wychodzą z uczelni absolwenci ekonomii,
zarządzania, marketingu, inżynierowie budowlani, elektrycy,
elektronicy, informatycy itp. Szukają pracy. A w lublinie budownictwo
jest w regresie, na lubelskim rynku jest kilkaset bankowców bez pracy
(ostatnie rozwiązanie domu maklerskiego PEKAO SA, zwolnienia w
BPHPBK, likwidacja oddziału na Krakowskim przedmiesciu, i inne
planowane...). Warszawa też już nie jest takim chłonnym rynkiem.
Takiemu młodemu człowiekowi pozostaje wyjazd za granicę i np
rozwożenie kanapek do biur. Dzięki tej pracy będzie mógł w ciągu roku
kupić sobie samochód[1]. W polsce zarobiłby na rower[2].
[1] dane z USA
[2] kradziony
Pozdrawiam ;-)
--
mj
-
32. Data: 2002-11-11 21:29:30
Temat: Re: Zwolnienia w bankow - warto przeczytac!
Od: "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl>
> A co to ma do słusznej tezy PiotrR?
> Zwolnienia, zmniejszająca się podaż, wpłyną nie tylko niekorzystnie
> na rynek pracy, ale też na działalność inwestycyjną przedsiębiorstw
> i inwestorów zagranicznych. A wiadomo co to oznacza...
A to oznacza, ze niestety nie masz racji. Popatrz na ubiegly system -
pracowali wszyscsy, bylo pelne zatrudnienie i.... No wlasnie.
Celem przedsiebiorstwa jest przynoszenie wlascicielowi zysku. Twoje teorie
oznaczaja jedno - zamiast postepu oznaczaja regres. Owszem - mozna przy
koszeniu zboza uzywac kos (albo moze i sierpa?), ale o wiele szybciej
przeciez jest to zrobic snopowiazalka, albo jeszcze lepiej kombajnem. Moze
cie zaskocze, ale poza kombajnem ;) i kosilem kosa i ciagniekiem zasuwalem
po polu - i to na kilka lat wczesniej niz dostalem prawko. Tylko dla mnie to
byla swietna zabawa, natomiast przedsiebiorca patrzy w innych kategoriach.
Jesli moje przedsiebiorstwo nie bedzie konkurencyjne, to po prostu przegra z
takim, ktore umie trzymac koszty w ryzach. Zwolnienia pracownikow banku -
maja minimalny wplyw na popyt globalny, jednak znaczacy przy redukcji
kosztow wlasnych. Co wiecej - gdzie masz napisane, ze przedsiebiorca ma
_obowiazek zapewnienia komus pracy. Przeciez sam nie lubisz przeplacac?
Denerwujesz sie na obnizki opropcnetowania czy podwyzki oplat za knto - a to
bezposrednio przeciez ma zwiazek z rentownoscia danego przedsiewziecia.
> Tak, na dłuższą metę się jakoś kręci, ale (jak słusznie zauważył
> pewien ekonomista) na dłuższą metę będziemy martwi.
Nic nie jest wieczne.
> Twierdzisz teraz, że zwolnienia są całkowicie uzasadnione. Hmm, a
> widziałeś już taki częste obrazeki?
> 1. W banku są cztery okienka kasjerskie. Kasjerka jedna. I ok 30 osób
> w kolejce. Dlaczego? Są zwolnienia.
Dane z Polski - czynniosci wkonane przez bankomat kosztuja bodaj 56% tej
wykonanej w oddziale.
Przykro mi ale takie sa realia - i nic tego nie zmieni. Wlasciciele bankow,
akcjonariiusze zadaja wynikow, a nie wygody klienta masowego.
1 VIP rowna sie srednio 13 klientow masowych.
> 2. Firma czeka miesiąc na rozpatrzenie wniosku kredytowego. Dlaczego?
> Najcześciej dlatego, że analityk kredytowy ma zbyt wiele na głowie.
> No i są zwolnienia analityków.
A moze dlatego, ze udzielanie kredytow jest zbyt niepewne w tych czasach?
Procent zlych kredytow w polskich bankach siega 20%. To BARDZO duzo. A to
wplywa na fakt, ze sie kazda zlotowka oglada dwa razy, czy mozna ja komus
udzielic. Analityk wyleci z pracy za to, ze zle udzielil pozyczki - wiec sie
zabezpiecza jak moze najbardziej - dla mnie proste.
> Pozostaje kwestia wydajności pracy. Wiadomo w Polsce nie jest...
> Ale jak ma być, gdy pracownik rano kupuje Wyborczą, patrzy a tam w
> Kredyt Banku zwalniają 1000 osób, w BRE 700, w WBC 300, w BPHPBK...,
> w PEKAO SA..., w PKO BP też za dużo pracuje. Wiesz co się wtedy
> w pracy robi? Szuka się pracy.
Albo pracuje jeszcze bardziej wydajniej, zbey go nie zwolnili. Poza tym -
problem ten rozwiazuje sie czy to dobrym programem motywacyjnym, czy
outpalcementem. Nie jest w interesie (i nie wiem kiedy to, takze Ty
zrozumiesz) kogokolwiek, zeby utrzymywac niepotrzebne miejsca pracy. Jest
tylko jedna podstawowa rzecz - zwolnienia to nie problem - problemem jest
znalezienie pozniej nowego miejsca pracy.
Wszyscy widzimy, ze nowych miejsc prayc sie nie tworzy - tylko inaczjej
jednakj postrzegamy ich przczyny. A ty myslisz (wedlug mnie) skutki z
przyczynami. Dla mnie zwolnienie jest skutkiem po pierwsze przerostu
zatrudniania (nie ukrywajmy tego - trzeba przed tym faktem stanac - czy ci
sie to podoba czy nie) odziedziocznego po zle zarzadzanych firmach a po
drugie - i tutaj przyczyna jest duzo glebsza - skutkiem zlego prawa. U nas
tnie sie kapitalistow, tych co maja kase. Wychodzac z glupiego zalozenia, ze
oni i tak nie zbiednieja, a innym sie nalezy. Tyle, ze ten sposob konserwuje
postawe roszczeniowa (nalezy mi sie praca, zasilek) i nie zmusza ludzi do
inicjatywy. Apetyt rosnie w miare jedzenia - i wierz mi, kapitalisci
inwestuja ile sie da - nawet jak maja 2 samoloty - to im sie marzy jescze
20. A na ich bogactwie korzystajawszysyc - bo maja prace.
Ja rozumiem Ciebie - i wszystkich ludzi - ale staram sie w tym momencie byc
obiektywny. Jesli rzadamy kase czy utrzymania miejsca pracy - to wiadomo, ze
to sie dzieje czyims kosztem. Banki sa prywatne - i my mozemy oceniac
zwolnienia z punktu widzenia ludzi, ale nie z punktu widzenia wlasciciela.
Jesli sam chcesz zatrudniac tych zwolnionych - zaloz bank i ich zartudni -
zobaczysz czy tak latwo bedzie sie utzymwac. A firma to nie instytucja
charytatywna.
I nie winilbym za to wlascicieli, ale rzad. Ten, pprzedni,m pewnie nastepny.
Ale jako, ze jest on wybierany przez gawiedz, ktora tylko cos chce, bo jej
sie nalezy - musi niestety moim zdaniem dojsc do tego, ze do wladzy dortwa
sie najwieksi poulisci (w stylu A. Leppera), Polacy dostana tak po dupie, ze
juz gorzej byc nie moze -
i nie beda wierzyc w bzdurne, kwieciste frazesy.
Miejmy jednak nadzieje, ze wczensiej wejdziemy do UE - i bedziemy chcieli
czy nie - oni wezma za przyslowiwoego "ryja" i moze chociaz troche sie to
naprostuje.
Dla malkontentow - prosze zauwazyc, ze jest kilka krajow europejskich, ktroe
wzrost czy bezrobocie maja _mniejsze_ niz w USA!!! Niestety - gorzka pigulka
jest to - ze jest to miedzy innymi skutek zliberalizowania kodeksu pracy - i
przewazajaca wieksozsc nowych miejs pracy - jest czasowa a nie na umowe o
prace. Ale jakos ludzie mieszkajacy tam - bardzo za zle tego nie maja.
Owszem - moga mnie wywalic nawet jutro - ale prace znajde pojurtze i jest
git. I jak widac banki sie dostosowaly do tej styiacji (tutaj o tym, ze nie
dostane kredytu hipotecznegio i tak dalej)
> Hmm...
> Przypomnij sobie co rząd USA robił w czasie wielkiego kryzysu,
> wielkiego bezrobocia? To ludzie kopali wtedy rowy a nie koparki! Były
> organizowane roboty publiczne, itp. Bo wtedy rząd USA wiedział, że
> jeśli będzie praca, będzie popyt, będą inwestycje prywatne
> zaspokajające go, będą kolejne miejsca pracy.
Ha, ha, ha. Czytales dokladnie? Wydaje mi sie, ze jednak nie. roboty
publiczne byli i owszem - zeby zatrzymac spirale spadku, ale... Ale jest
jedno male ale, ktrego nikt jakos nie chce zauwazyc.
Oni nie kopali wcale ale to wcale rowow (zeby je potem zakopac).
To wlasnie w tym okresie poczyniono jedne z najwiekszych inwestycji w
infrastrukture (wspomniec nalezy na przyklad siec autrosrtad czy tame
Hoovera).
Czyli - nie byla to kasa wydawana na konsumpcje jak ma to miejsce w istocie
w Polsce - tylko na infrastruykure.
Ja od wielu lat pisalem na roznych grupach, zeby zamiast gornikom
(przepraszam, ale dla mnie darmozjadom), dawac kase na odprawe - to dac im
robote na ziemi - niech buduja drogi. Przydalby sie w Szczecinie port
rozladunkowy - konurencja dla portow zachodnich. Na slasku przeladunek
towarow z Rosji i tak dalej i tka dalej.
No ale lobby gornicze nie dalo - bo gornik potrafi tylko fedrowac i jest to
zawdo, ktoremu nalezy sie szacunek bo niebezpieczny.
A wlasnie _twoje_ myslenie jest moim zdaniem i powszechne i niebezpieczne.
Niestety u nas rzadza ludzie, ktorych wybieraja wyborcy przyzywczajeni do
komuny - bo w niej sie przeciez wychowali. Elementow rynkowych - ni w zab
nie znaja. Mam nadzieje, ze to pokolenie moje, z tym, ktore teraz siedzi na
swieczniku w firmach (30-40latkowie) cos zmieni... Bo jak nie - to istotnie
jak piszesz emigrowac.
> Na koniec przykład jednego z miast, w którym jest największy odsetek
> studentów. Lublin. Co roku wychodzą z uczelni absolwenci ekonomii,
> zarządzania, marketingu, inżynierowie budowlani, elektrycy,
> elektronicy, informatycy itp. Szukają pracy. A w lublinie budownictwo
> jest w regresie, na lubelskim rynku jest kilkaset bankowców bez pracy
> (ostatnie rozwiązanie domu maklerskiego PEKAO SA, zwolnienia w
> BPHPBK, likwidacja oddziału na Krakowskim przedmiesciu, i inne
> planowane...). Warszawa też już nie jest takim chłonnym rynkiem.
No widzisz - ale:
1) Czy uczelnie sa na tyle glupie, zeby wypuszczac absolwentow takich
kierunkow - o ktorych wiadomo, ze bedzie regres? Przeciez u nas 90%
studentow studiuje finanse i bankowosc lub zarzadznei i marketing (zebym nie
wskazal na siebie ;).
Kto komu powiedzial, ze kazdy bedzie kierownikiem, albo bankowcem (z duzym
brzuchem ;), albo pracowal w agencji reklamowej?
Nauka to taki sam biznes - ludzie przeciez _sami_ wybierali - to oni
odpowiedzieli na popyt....
2) Duza czesc osob szuka pracy u kogos - dlaczego sami nie zabioro sie za
biznes? Odpowiedz- nie ucza tego, oraz nie ma warunkow.
No sorry jesli ja mam placic taki ZUS :(
ale - ale to wina oczywiscie Panstwa. Tyle, ze skas musza byc pieniadze na
utrzymanie rzeszy nierobow, dplaty do KRUS i tak dalej.
> Takiemu młodemu człowiekowi pozostaje wyjazd za granicę i np
> rozwożenie kanapek do biur. Dzięki tej pracy będzie mógł w ciągu roku
> kupić sobie samochód[1]. W polsce zarobiłby na rower[2].
No i dobrze. Sam tez jak bede musial to wyjade (mam nadzieje, ze do tego nie
dojdzie). Ale za to - moze bedziejak w Hiszpanii - po prau latach znaczna
wracac :) I nie beda glosowac na kretynow.
Pozdrawiam serdecznie!
-
33. Data: 2002-11-11 23:57:53
Temat: Re: Zwolnienia w bankow - warto przeczytac!
Od: "berdycz" <p...@b...pl>
Użytkownik "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl> napisał w
wiadomości news:aqp79i$13b$1@news.onet.pl...
> 2) Duza czesc osob szuka pracy u kogos - dlaczego sami nie zabioro sie za
> biznes? Odpowiedz- nie ucza tego, oraz nie ma warunkow.
> No sorry jesli ja mam placic taki ZUS :(
Zgadzam się z Twoimi poglądami, jednak amatorów własnej DG pragnąłbym uczulić, że
koszt ZUS to nie jest największy problem, by nie
powiedzieć, ze te 500 zł to żaden problem w porównaniu z całą resztą.
A jak słusznie zauważyłeś ja nie znoszę urzędników. I chyba rozumiesz czemu.:-)
-
34. Data: 2002-11-12 14:24:00
Temat: Re: Zwolnienia w bankow - warto przeczytac!
Od: Mariusz Mroczkowski <M...@p...f127.n480.z2.fidonet.org>
Hello All!
09 Nov 02 23:47, Michał 'Amra' Macierzyński pisal do All:
MM> Ogolnie sama doplata do KRUSu jesli dobrze pamietam to 16% budzetu.
W UE około _50%_ wydatków budżetowych to dopłaty (wszelkiej maści) do
rolnictwa.
W USA jeszcze więcej, - bo około _60%_ ... i to nie jest stan "od dziś" -
polecam lekturę choćby "Paragraf 22" (...zbił majątek na tym że _nie produkował_
lucerny...")
Pozdrawiam!
Mariusz -=maVox=-
--
-
35. Data: 2002-11-12 19:27:14
Temat: Re: Zwolnienia w bankow - warto przeczytac!
Od: jaszczur <j...@a...at.reply-to.invalid>
Jesienną porą czytam pl.biznes.banki
a tam użytkownik Michał pisze:
>> Zwolnienia, zmniejszająca się podaż, wpłyną nie tylko niekorzystnie
>> na rynek pracy, ale też na działalność inwestycyjną przedsiębiorstw
>> i inwestorów zagranicznych. A wiadomo co to oznacza...
> A to oznacza, ze niestety nie masz racji. Popatrz na ubiegly system -
> pracowali wszyscsy, bylo pelne zatrudnienie i.... No wlasnie.
Powoli! Nie możemy tu porównywać gospodarki centralnie sterowanej
(gdzie podstawowym wzorem przedsiębiorstwa była spółdzielnia
pracownicza) obecną. A że mam rację, spróbuję Cię przekonać poniżej.
> Twoje teorie
> oznaczaja jedno - zamiast postepu oznaczaja regres.
Duże i wzrastające bezrobocie oznacza regres.
> Owszem - mozna przy
> koszeniu zboza uzywac kos (albo moze i sierpa?), ale o wiele szybciej
> przeciez jest to zrobic snopowiazalka, albo jeszcze lepiej kombajnem. Moze
> cie zaskocze, ale poza kombajnem ;) i kosilem kosa i ciagniekiem zasuwalem
Jaki to ma związek ze sprawą? ;-)
> Tylko dla mnie to
> byla swietna zabawa, natomiast przedsiebiorca patrzy w innych kategoriach.
> Jesli moje przedsiebiorstwo nie bedzie konkurencyjne, to po prostu przegra z
> takim, ktore umie trzymac koszty w ryzach. Zwolnienia pracownikow banku -
> maja minimalny wplyw na popyt globalny,
Błąd w Twoim rozumowaniu tkwi w tym, że mieszasz zjawisko skali mikro
i badasz jaki ma wpływ na popyt globalny. Tak się nie robi.
Zwolnienia w banku mają minimalny wpływ na popyt globalny
(no chyba, że na popyt w branży tekstylnej - garnitury ;-)),
ale spójrz ile jest zarejestrowanych bezrobotnych, dodaj
sobie to tego pewną ilość nie zarejestrowanych, później powiedz z
czystym sumieniem, obiektywnie, że to nie ma żadnego wpływu na
gospodarkę. Ma ogromny. Ktoś ich musi żywić. Przykładowo mąż
utrzymuje bezrobotną żonę, przez to nie stać ich urządzenie domu, nie
mówiąc już o dobrach luksusowych.
Jeżeli przyjąć prosty wzór dot. obiegu zewnętrznego, że:
wydatki gospodarstw domowych = dochody przedsiębiorstw
to łatwo zauważyć, że dochody przedsiębiorstw zmniejszą się w związku
z zmniejszonymi dochodami gospodarstwa domowego.
> jednak znaczacy przy redukcji
> kosztow wlasnych.
Owszem, przedsiębiorca będzie miał więcej zysku, teoretycznie więcej
może wydać na inwestycje. Ale on nie będzie inwestował, jeśli jego
analityk rynku przedstawi mu na wykresie spadający popyt na jego
towary. Popyt spada ponieważ wzrasta bezrobocie.
Przedsiębiorca nie będzie też inwestował ze względu na małe koszty
pracy. Koszty pracy są niższe np. na Węgrzech czy Słowacji.
> Co wiecej - gdzie masz napisane, ze przedsiebiorca ma
> _obowiazek zapewnienia komus pracy.
Mylisz mnie bratku z komunistą.
> Przeciez sam nie lubisz przeplacac?
> Denerwujesz sie na obnizki opropcnetowania czy podwyzki oplat za knto - a to
> bezposrednio przeciez ma zwiazek z rentownoscia danego przedsiewziecia.
Tak się składa, że cieszę się z obniżek stóp procentowych. Z innych
względów niż Ty, który cieszysz się z wzrostu rentowności
przedsiębiorstwa. Ja cieszę się natomiast z tego, że po obniżce
stóp procentowych gospodarstwo domowe zapłaci mniejsze odsetki od
kredytu np. hipotecznego, a dzięki temu będzie ich stać na kupno nowej
pralki, a dzięki temu ktoś ją wyprodukuje i będzie miał pracę.
Możesz wywnioskować z tego, że przedsiębiorca będzie miał większe
przychody z działalności.
>> Twierdzisz teraz, że zwolnienia są całkowicie uzasadnione. Hmm, a
>> widziałeś już taki częste obrazeki?
>> 1. W banku są cztery okienka kasjerskie. Kasjerka jedna. I ok 30 osób
>> w kolejce. Dlaczego? Są zwolnienia.
> Dane z Polski - czynniosci wkonane przez bankomat kosztuja bodaj 56% tej
> wykonanej w oddziale.
Są czynności których nie może załatwić bankomat.
>> 2. Firma czeka miesiąc na rozpatrzenie wniosku kredytowego. Dlaczego?
>> Najcześciej dlatego, że analityk kredytowy ma zbyt wiele na głowie.
>> No i są zwolnienia analityków.
> A moze dlatego, ze udzielanie kredytow jest zbyt niepewne w tych czasach?
Jest. Ale wiem z własnego doświadczenia, że akurat w kredytach jest
dużo pracy. Przykładowo na zachodzie funkcje pracownika działu
kredytów najczęściej są rozbite na 2 części - analityka i opiekuna
klienta. Analityk ocenia ryzyko kredytowe, opiekun zajmuje się
sprzedażą. Specjaliści oceniają, że to zwiększa wydajność pracy
skraca czas udzielania kredytu oraz zwiększa skuteczność oceny ryzyka
transakcji. U nas rzadko się to spotka.
> Procent zlych kredytow w polskich bankach siega 20%.
Widzę tu wolne miejsca pracy w zespołach do spraw oceny ryzyka
kredytowego oraz w zespołach windykacji. :-)
> To BARDZO duzo. A to
> wplywa na fakt, ze sie kazda zlotowka oglada dwa razy, czy mozna ja komus
> udzielic. Analityk wyleci z pracy za to, ze zle udzielil pozyczki - wiec sie
> zabezpiecza jak moze najbardziej - dla mnie proste.
IMHO jesteś teoretykiem. Oraz być może nie znasz polskich realiów.
W polskich bankach często leżą dziesiątki milionów złotych kredytów
w sytuacjach od poniżej standardu do straconych, którymi nikt się nie
zajmuje. Nikt nie wysyła monitów, nikt nie ściąga długów. Powód?
Brak należytej kontroli wewnętrznej. Znów widać wolne wakaty? ;-)
>> Pozostaje kwestia wydajności pracy. Wiadomo w Polsce nie jest...
>> Ale jak ma być, gdy pracownik rano kupuje Wyborczą, patrzy a tam w
>> Kredyt Banku zwalniają 1000 osób, w BRE 700, w WBC 300, w BPHPBK...,
>> w PEKAO SA..., w PKO BP też za dużo pracuje. Wiesz co się wtedy
>> w pracy robi? Szuka się pracy.
>
> Albo pracuje jeszcze bardziej wydajniej, zbey go nie zwolnili.
Źle, często wydajność pracy i mały koszt (niskie pobory) nie mają nic
wspólnego z tym czy będzie się zwolnionym czy nie. Polskie realia.
> Poza tym -
> problem ten rozwiazuje sie czy to dobrym programem motywacyjnym,
Są obcinane w ramach redukcji kosztów osobowych. Nawet na stanowiskach
menagerskich.
> czy outpalcementem.
Tu się zgadzam, jednak czasem lepiej nie przystać na proponowane
śmieszne warunki, wziąć odprawę, nabrać sił i szukać nowej pracy.
Znów nasze realia.
> Wszyscy widzimy, ze nowych miejsc prayc sie nie tworzy
[ciach wywody]
> Apetyt rosnie w miare jedzenia - i wierz mi, kapitalisci
> inwestuja ile sie da - nawet jak maja 2 samoloty - to im sie marzy jescze
> 20. A na ich bogactwie korzystajawszysyc - bo maja prace.
Nie w dobie redukcji kosztów. Nie w dobie spadku dochodów gospodarstw
domowych. No dobra, ktoś rzeczywiście może teraz inwestować i dawać
nam pracę:
- gazety dające ogłoszenia "szukam pracy" (zatrudniając chłopców do
roznoszenia);
- Urzędy Pracy (zatrudniając urzędników).
> Ja rozumiem Ciebie - i wszystkich ludzi - ale staram sie w tym momencie byc
> obiektywny.
[...]
> Jesli sam chcesz zatrudniac tych zwolnionych - zaloz bank i ich zartudni -
> zobaczysz czy tak latwo bedzie sie utzymwac.
Problem w tym, że Ty patrzysz na sprawę z punktu widzenia jednej firmy
czy ich grupy, a ja z globalnego punktu widzenia.
> A firma to nie instytucja
> charytatywna.
"A bank to nie instytucja charytatywna" - taką odpowiedź możesz
otrzymać w bankach przy dzisiejszym stanie naszej gospodarki. ;)
> I nie winilbym za to wlascicieli, ale rzad. Ten, pprzedni,m pewnie nastepny.
Nie chcę tu obwiniać nikogo. Demokracji wciąż jeszcze się uczymy. Nie
chcę też mieszać się do polityki bo to pomyje i gówno w kryształowym
dzbanie.
> Miejmy jednak nadzieje, ze wczensiej wejdziemy do UE - i bedziemy chcieli
> czy nie - oni wezma za przyslowiwoego "ryja" i moze chociaz troche sie to
> naprostuje.
Może wtedy się rynek pracy zmieni na lepsze.
> Dla malkontentow - prosze zauwazyc, ze jest kilka krajow europejskich, ktroe
> wzrost czy bezrobocie maja _mniejsze_ niz w USA!!!
A to nic nowego. USA się właśnie boryka ze wzrostem bezrobocia i tnie
stopy procentowe.
>> Hmm...
>> Przypomnij sobie co rząd USA robił w czasie wielkiego kryzysu,
>> wielkiego bezrobocia? To ludzie kopali wtedy rowy a nie koparki! Były
>> organizowane roboty publiczne, itp. Bo wtedy rząd USA wiedział, że
>> jeśli będzie praca, będzie popyt, będą inwestycje prywatne
>> zaspokajające go, będą kolejne miejsca pracy.
[...]
> Oni nie kopali wcale ale to wcale rowow (zeby je potem zakopac).
Czy ja to napisałem? Nie! :-/
> To wlasnie w tym okresie poczyniono jedne z najwiekszych inwestycji w
> infrastrukture (wspomniec nalezy na przyklad siec autrosrtad czy tame
> Hoovera).
Mówiłem właśnie o tym. Rząd wziął się w garść, przeznaczył środki,
opracował plan, który okazał się słuszny. My też mamy autostrady
(w planach) i duże bezrobocie. Ciekawe jak nasz rząd skojarzy te
fakty. ;->
> A wlasnie _twoje_ myslenie jest moim zdaniem i powszechne i niebezpieczne.
Tzn myślenie o "dupach" też? ;-) Bo nie bardzo rozumiem o co Ci...
>> Na koniec przykład jednego z miast, w którym jest największy odsetek
>> studentów. Lublin. Co roku wychodzą z uczelni absolwenci ekonomii,
>> zarządzania, marketingu, inżynierowie budowlani, elektrycy,
>> elektronicy, informatycy itp. Szukają pracy. A w lublinie budownictwo
>> jest w regresie, na lubelskim rynku jest kilkaset bankowców bez pracy
>> (ostatnie rozwiązanie domu maklerskiego PEKAO SA, zwolnienia w
>> BPHPBK, likwidacja oddziału na Krakowskim przedmiesciu, i inne
>> planowane...). Warszawa też już nie jest takim chłonnym rynkiem.
>
> No widzisz - ale:
> 1) Czy uczelnie sa na tyle glupie, zeby wypuszczac absolwentow takich
> kierunkow - o ktorych wiadomo, ze bedzie regres? Przeciez u nas 90%
> studentow studiuje finanse i bankowosc lub zarzadznei i marketing (zebym nie
> wskazal na siebie ;).
A widzisz? :-)) Tu rządzi wolna ręka rynku. Student chce iść na ekonomię,
to tworzy mu się ten kierunek. I tak wg mnie powinno pozostać.
Będziemy mieli wykształcone hostessy i banmanów, nie to co na
zachodzie!
> 2) Duza czesc osob szuka pracy u kogos - dlaczego sami nie zabioro sie za
> biznes? Odpowiedz- nie ucza tego, oraz nie ma warunkow.
> No sorry jesli ja mam placic taki ZUS :(
Istnieje rozwiązanie - praca na pół etetu w jakiejś firmie, reszta
czasu - działalność gospodarcza.
Tyle, że rynek się skurczył.
> No i dobrze. Sam tez jak bede musial to wyjade (mam nadzieje, ze do tego nie
> dojdzie). Ale za to - moze bedziejak w Hiszpanii - po prau latach znaczna
> wracac :) I nie beda glosowac na kretynow.
A tu się mylisz.
Pozdrawiam.
--
mj
-
36. Data: 2002-11-14 09:50:53
Temat: Re: Zwolnienia w bankow - warto przeczytac!
Od: "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl>
> Zwolnienia w banku mają minimalny wpływ na popyt globalny
> (no chyba, że na popyt w branży tekstylnej - garnitury ;-)),
> ale spójrz ile jest zarejestrowanych bezrobotnych, dodaj
> sobie to tego pewną ilość nie zarejestrowanych, później powiedz z
> czystym sumieniem, obiektywnie, że to nie ma żadnego wpływu na
> gospodarkę. Ma ogromny. Ktoś ich musi żywić. Przykładowo mąż
> utrzymuje bezrobotną żonę, przez to nie stać ich urządzenie domu, nie
> mówiąc już o dobrach luksusowych.
> Jeżeli przyjąć prosty wzór dot. obiegu zewnętrznego, że:
> wydatki gospodarstw domowych = dochody przedsiębiorstw
> to łatwo zauważyć, że dochody przedsiębiorstw zmniejszą się w związku
> z zmniejszonymi dochodami gospodarstwa domowego.
Masz racje, ale ty poszedles o szczebelek wyzej. ;) Samo zwalnianie
pracownikow bankow nie ma wiekszego znaczenia - bo to jest kropla w morzu
bezrobocia. Oczywiscie idac twoim tropem wszystko ma wplyw - bo zmniejsza
sie popyt (a zwalnia sie nie tylko obsluge kasowa co i sredni i top
management), ale pamietajmy, ze srednie wyksztalcenie tej grupy tez jest
duzo lepsze, co wiecej - zazwyczaj dostaja dosyc ladne odprawy - ktore
przeciez jeszcze konsumuja - przez ten czas moze uda im sie zatrudnic itp.
itd.
> Owszem, przedsiębiorca będzie miał więcej zysku, teoretycznie więcej
> może wydać na inwestycje. Ale on nie będzie inwestował, jeśli jego
> analityk rynku przedstawi mu na wykresie spadający popyt na jego
> towary. Popyt spada ponieważ wzrasta bezrobocie.
> Przedsiębiorca nie będzie też inwestował ze względu na małe koszty
> pracy. Koszty pracy są niższe np. na Węgrzech czy Słowacji.
Sa nizsze - ale u nas jest wiekszy rynek. A dodajac sobie koszty transportu,
cla i tak dalej - oplaca sie jednak produkowac dalej w Polsce. Polskie banki
to przede wszystkim opcja ekonomiczna. to ze przyszedl obcy - wcale nie
znaczy ze jakosc sie polepszyla, czy jest wieksza konkurencja na rynku. Nie
udzielenie pozyczek - to nie wina bankow (jednak pozyczaja) tylko po czesci
rzadu - ktory jest odpowiedzialny za taka a nie inna sytuacje gospodarcza
( i nie mowe tu o konkretnym rzadzie - ale ogolnie)
> Tak się składa, że cieszę się z obniżek stóp procentowych. Z innych
> względów niż Ty, który cieszysz się z wzrostu rentowności
> przedsiębiorstwa. Ja cieszę się natomiast z tego, że po obniżce
> stóp procentowych gospodarstwo domowe zapłaci mniejsze odsetki od
> kredytu np. hipotecznego, a dzięki temu będzie ich stać na kupno nowej
> pralki, a dzięki temu ktoś ją wyprodukuje i będzie miał pracę.
> Możesz wywnioskować z tego, że przedsiębiorca będzie miał większe
> przychody z działalności.
Dlatego ja zawsze postulowalem na tej grupie, zeby byy nizsze stopy
procentowe. Jako, ze mowilem jednym glowsem z Millerem i spolka - nazwany
zostalem komuchem ;) Nikt nie raczyl zauwazyc, ze za Buzka tez o to wolali.
No ale mniejsza z tym.
Rzad chce zmniejszenia tych stop - zeby nie placic tyle za obligacje - a
banki widza co sie dzieje - fundusze inwestycyjne przezywaja druga mlodosc -
one traca dochod odsetkowy - wiec koniec koncow zostana zmuszpone do
zwiekszenia akcji kredytowej- bo wyniki beda coraz slabsze. A oplatami nie
zalatwi sie wszystkiego.
> Są czynności których nie może załatwić bankomat.
Oczywiscie, ze sa. Ale zauwaz, ze duuuza czesc tych zalatwianych w okienku
mozna przenisc do bankomatu, internetu, telefonu - a pozostale 10% spokojnie
przy kawie zalatwic w placowce. I o to bankom chodzi. Mlode banki takie jak
Multi czy Lukas - wiedza to od dawna - wieksze tez wiedza - ale nie zmienia
z dnia na dzien przyzwyczajen klientow. Zmuszaja ioch zatem - nie chcesz
stac w kolejce idz do bankomatu... a jak sobie pojdzieszdo innego banku - to
tez nie szkoda- i tak praktycznie zarobku z ciebie nie bylo, a zajmowales
nasz cenny czas (i tutaj nie mowie tego z przekasem - ale taskie sa realia -
po cjholere inwestowac w cos, co nie przynosi zysku?)
> Jest. Ale wiem z własnego doświadczenia, że akurat w kredytach jest
> dużo pracy. Przykładowo na zachodzie funkcje pracownika działu
> kredytów najczęściej są rozbite na 2 części - analityka i opiekuna
> klienta. Analityk ocenia ryzyko kredytowe, opiekun zajmuje się
> sprzedażą. Specjaliści oceniają, że to zwiększa wydajność pracy
> skraca czas udzielania kredytu oraz zwiększa skuteczność oceny ryzyka
> transakcji. U nas rzadko się to spotka.
to zalezy gdzie - w takim Fortisie - dufam, ze wlasnie jest podobnie jak
piszesz. Na zachodzie jednak jest cash back, bankomaty, wszedzie mozna
placic karta - jest roznica - u nas niestety jest inaczej.
> Widzę tu wolne miejsca pracy w zespołach do spraw oceny ryzyka
> kredytowego oraz w zespołach windykacji. :-)
Ostartnio widzialem ogloszenie w Rzepie z InvestBanku - poszukuja
windykatorow :)
Problem w tym, ze jak bankowi walnie jeden wielki zaklad (stocznia), to w
calosci udzielonych kredytow to poteeezna suma bedzie ;)
> IMHO jesteś teoretykiem. Oraz być może nie znasz polskich realiów.
Wiem, wiem - teoria ma to do siebie, ze nie uwzglednia zachowan ludzkich -
ale od czegos _trzeba_ wyjsc. Medrkowanie i uwzglednianie 10 tysiecy
wariantow zapewniam cie, ze do nie czego nie doprowadzi.
> W polskich bankach często leżą dziesiątki milionów złotych kredytów
> w sytuacjach od poniżej standardu do straconych, którymi nikt się nie
> zajmuje. Nikt nie wysyła monitów, nikt nie ściąga długów. Powód?
> Brak należytej kontroli wewnętrznej. Znów widać wolne wakaty? ;-)
ale to wina bankow! I tylko bankow! zle zarzadzaja - traca - zwalniaja -
klienci odchodza, zostaj ci najgorsi - spirala sie zaczyna - bank musi
zostac przejety. Ich problem - przyjdzie ktos, kto potrafi zarzadzac!
Poza tym - nie ukrywajmy - u nas nie miala kiedy sie wyksztalcic
profesjonalna kadra zarzadzajaca itp. Wszystko sie dzieje na zywym
oranizmie.
> Źle, często wydajność pracy i mały koszt (niskie pobory) nie mają nic
> wspólnego z tym czy będzie się zwolnionym czy nie. Polskie realia.
Ale tylko dlatego, ze a) przedsiebiorstweo jest zle zarzadzane (w Polsce
zwalnia sie najpierw najlepszych - bo kosztuja najweicej...) i tak dalej -
niestety
> Nie w dobie redukcji kosztów. Nie w dobie spadku dochodów gospodarstw
> domowych. No dobra, ktoś rzeczywiście może teraz inwestować i dawać
> nam pracę:
> - gazety dające ogłoszenia "szukam pracy" (zatrudniając chłopców do
> roznoszenia);
> - Urzędy Pracy (zatrudniając urzędników).
Wbrew wszystkiemu - w warunkach recesji sa przedsiebiorstwa, ktore odnosza
sukcesy - popartz na takie PKO BP - ile kasy prznosi - a niby recesja.
Przedsiebiorstwo madrze zarzadzane przed, w trakcie i po recesji - moze
wyjsc silnejsze nizli slbsze - bo to jest szansa dla niego.
> Problem w tym, że Ty patrzysz na sprawę z punktu widzenia jednej firmy
> czy ich grupy, a ja z globalnego punktu widzenia.
Tak - patrze na same banki. JEsli patrzysz na sprawe globalnie- musisz wziac
pod uwage - mizrie naszego prawodastwa, ale takze i mizerie bnaszego
spoleczenstwa. Niestety - ale chyb sie zgodzisz - wiekszosc ma postawe
roszczeniowa. "Jemu sie nalezy".
> Nie chcę tu obwiniać nikogo. Demokracji wciąż jeszcze się uczymy. Nie
> chcę też mieszać się do polityki bo to pomyje i gówno w kryształowym
> dzbanie.
ale problem w tym, ze wlaqsnie wina zaczyna sie w tym dzbanie. Nie obniza
podatkow - bo potrzebuja kasy. Kasy wiecej nie bedzie - bo dusza rynek
wewnatrzny.
I kolko sie zamyka - a takich krokow jak obnizenie akcyzy na alkohol -
niestety nie ma :)
> Mówiłem właśnie o tym. Rząd wziął się w garść, przeznaczył środki,
> opracował plan, który okazał się słuszny. My też mamy autostrady
> (w planach) i duże bezrobocie. Ciekawe jak nasz rząd skojarzy te
> fakty. ;->
Rzad kojarzy dobrze -ale ma takich kretynow jak Solidarnosc czy OPZZ....
-
37. Data: 2002-11-14 18:39:58
Temat: Re: Zwolnienia w bankow - warto przeczytac!
Od: jaszczur <j...@a...at.reply-to.invalid>
Jesienną porą czytam pl.biznes.banki
a tam użytkownik Michał pisze:
>> Koszty pracy są niższe np. na Węgrzech czy Słowacji.
>
> Sa nizsze - ale u nas jest wiekszy rynek. A dodajac sobie koszty transportu,
> cla i tak dalej - oplaca sie jednak produkowac dalej w Polsce.
E tam, cła zostaną zniesione jak wejdziemy do Unii, a koszty
transportu są po to właśnie aby generować koszty ;-)
> Dlatego ja zawsze postulowalem na tej grupie, zeby byy nizsze stopy
> procentowe.
A uwzględniłeś jaki to będzie miało wpływ na stabilność złotego, na
inflację? Każdy kij ma dwa końce. Ja byłbym wstrzemięźliwy w swoich
postulatach. Rząd ma na tyle silne instrumenty, że może coś łatwo
spieprzyć (jak uczy nas historia).
> Oczywiscie, ze sa. Ale zauwaz, ze duuuza czesc tych zalatwianych w okienku
> mozna przenisc do bankomatu, internetu, telefonu - a pozostale 10% spokojnie
> przy kawie zalatwic w placowce. I o to bankom chodzi. Mlode banki takie jak
> Multi czy Lukas - wiedza to od dawna - wieksze tez wiedza - ale nie zmienia
> z dnia na dzien przyzwyczajen klientow. Zmuszaja ioch zatem - nie chcesz
> stac w kolejce idz do bankomatu... a jak sobie pojdzieszdo innego banku - to
> tez nie szkoda- i tak praktycznie zarobku z ciebie nie bylo, a zajmowales
> nasz cenny czas (i tutaj nie mowie tego z przekasem - ale taskie sa realia -
> po cjholere inwestowac w cos, co nie przynosi zysku?)
Eeee tam, zgodnie z teorią technik negocjacji i sprzedaży jeden
niezadowolony klient poinformuje kilku znajomych i będzie więcej osób
przekonanych o niskiej jakości banku. Zechcą go zmienić itd...
Ja byłbym za tym, aby bank starał się przekonać klienta, mimo
związanych z tym kosztów, że jest bankiem do którego chce się wracać.
> to zalezy gdzie - w takim Fortisie - dufam, ze wlasnie jest podobnie jak
> piszesz.
Chciałbym mieć dokładne informacje jak to teraz wygląda w bankach...
> piszesz. Na zachodzie jednak jest cash back, bankomaty, wszedzie
> mozna placic karta - jest roznica - u nas niestety jest inaczej.
A za Uralem jest jeszcze gorzej, więc nie smućmy się. ;-)
>> Widzę tu wolne miejsca pracy w zespołach do spraw oceny ryzyka
>> kredytowego oraz w zespołach windykacji. :-)
>
> Ostartnio widzialem ogloszenie w Rzepie z InvestBanku - poszukuja
> windykatorow :)
Tak, IMHO Invest jest teraz cienki bolek ;-)
> Wiem, wiem - teoria ma to do siebie, ze nie uwzglednia zachowan ludzkich -
> ale od czegos _trzeba_ wyjsc. Medrkowanie i uwzglednianie 10 tysiecy
> wariantow zapewniam cie, ze do nie czego nie doprowadzi.
Zapewnia, są teoretyczne nauki o zachowaniach ludzkich :-)
> Poza tym - nie ukrywajmy - u nas nie miala kiedy sie wyksztalcic
> profesjonalna kadra zarzadzajaca itp. Wszystko sie dzieje na zywym
> oranizmie.
Mamy doświadczoną kadrę zarządzającą, zapewniam Cię. Może kiedyś jej
nie mieliśmy i stąd takie ciągłe przekonanie.
> Ale tylko dlatego, ze a) przedsiebiorstweo jest zle zarzadzane (w Polsce
> zwalnia sie najpierw najlepszych - bo kosztuja najweicej...) i tak dalej -
> niestety
Tu bym się nie zgodził, w teorii powinni odpaść Ci o najkrótszym
stażu pracy. W praktyce często odpadają Ci, którzy nie mają 'pleców'.
> ale problem w tym, ze wlaqsnie wina zaczyna sie w tym dzbanie. Nie obniza
> podatkow - bo potrzebuja kasy. Kasy wiecej nie bedzie - bo dusza rynek
> wewnatrzny.
Sądzę, że obniżenie podatków osób fizycznych z najniższego progu
finansowego dałoby mizerne skutki. Co do firm to lepiej to widzę.
Ale łatwo obniżyć, a co potem?
Pozdrawiam
--
mj