eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankieuro w Polsce --> czy są jakieś nadzieje?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 62

  • 61. Data: 2010-03-24 14:32:28
    Temat: Re: euro w Polsce --> czy są jakieś nadzieje?
    Od: Tomasz Chmielewski <t...@n...wpkg.org>

    Am 24.03.2010 15:22, Liwiusz wrote:
    > Tomasz Chmielewski pisze:
    >
    >
    >> Oczywiscie. Dlatego pewnie rozsadny by byl podatek w okolicach 20%, z
    >> _jakas_ kwota wolna od podatku.
    >> Ale pewnie za duzo doradcow podatkowych musialoby szukac innego zajecia.
    >
    > Bez jaj. Uważasz, że redukcja z trzech/dwóch progów do liniowego
    > spowoduje brak zajęcia dla doradcy? To czym się oni teraz zajmowali?
    > Mnożeniem na kalkulatorze? Problemem jest samo istnienie podatku (i jego
    > całkowita redukcja może faktycznie przesunąć część "ekonomistów" do
    > bardziej pożytecznych zajęć), a nie ilość progów.

    Mialem na mysli progi i ulgi. Bo podatek liniowy i ulgi razem zbyt wiele
    sensu nie maja.


    >> I tak deficytu to nie przynosci, choc ukazuje fakt, jaka mala czesc
    >> budzetu stanowi podatek od dochodow zwyklych ludkow.
    >
    > A wiesz, ile kosztuje pobór tego podatku, również po stronie firm
    > (księgowe, niecelowe z rynkowego punktu widzenia zakupy itp.)?

    Na pewno nie kosztuje 20 mld zl rocznie.


    >> Bo o ile czterech bochenkow chleba dziennie raczej nikt nie zje, to
    >> podatek VAT od samochodu osobowego jest dosc istotny (latwo sprawdzic,
    >> bo sa statystyki dostepne dla sprzedazy samochodow osobowych, jak i
    >> tych z "kratka").
    >
    >
    > Myślę, że cena samochodu, to spokojnie w ponad 50% podatek. O benzynie i
    > jej ponad 75% pewnie wie każdy. Jednak z tego nie wynika, że tak ma być
    > i że to jest dobre.

    Popatrz na to z innej strony.

    Jak cos wypracujesz, to polowe oddasz panstwu (ZUS, podatek).

    Potem, gdy z tego co ci zostalo chcesz cos kupisz, oddajesz kolejne
    20-30% panstwu (VAT, akcyza).

    Czyli, jak do tej pory, oddajesz panstwu 80% tego, co wypracujesz.

    I jak juz twoj zywot dokona sie, od tej reszty, ktora ci zostala, 20%
    tego, co wypracowales w ciagu zycia, twoi spadkobiercy
    najprawdopodobniej zaplaca kolejny podatek - cale zycie pracowales, by
    prawie wszystko zabralo panstwo ;)


    --
    Tomasz Chmielewski
    http://wpkg.org


  • 62. Data: 2010-03-24 14:39:57
    Temat: Re: euro w Polsce --> czy są jakieś nadzieje?
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    Tomasz Chmielewski pisze:
    > Am 24.03.2010 15:22, Liwiusz wrote:
    >> Tomasz Chmielewski pisze:
    >>
    >>
    >>> Oczywiscie. Dlatego pewnie rozsadny by byl podatek w okolicach 20%, z
    >>> _jakas_ kwota wolna od podatku.
    >>> Ale pewnie za duzo doradcow podatkowych musialoby szukac innego zajecia.
    >>
    >> Bez jaj. Uważasz, że redukcja z trzech/dwóch progów do liniowego
    >> spowoduje brak zajęcia dla doradcy? To czym się oni teraz zajmowali?
    >> Mnożeniem na kalkulatorze? Problemem jest samo istnienie podatku (i jego
    >> całkowita redukcja może faktycznie przesunąć część "ekonomistów" do
    >> bardziej pożytecznych zajęć), a nie ilość progów.
    >
    > Mialem na mysli progi i ulgi. Bo podatek liniowy i ulgi razem zbyt wiele
    > sensu nie maja.

    Dlaczego nie mają? Liniowy z ulgami faktycznie nie jest stricte
    liniowym, ale to już dyskusja o definicjach. Jednak niewątpliwym jest,
    że lepszy jest "liniowy z ulgami" niż bez.

    Poza tym ile tych ulg mamy? Dzieci, internet, i co jeszcze? Do tego
    nie trzeba doradców. Jazdy zaczynają się w firmach, gdzie nie ma kłopotu
    z ulgami, tylko z interpretacją, co jest KUP, a co nie jest. Tam
    potrzeba doradców, a receptą nie jest likwidacja ulg, tylko likwidacja
    podatku dochodowego w ogólności.



    >>> I tak deficytu to nie przynosci, choc ukazuje fakt, jaka mala czesc
    >>> budzetu stanowi podatek od dochodow zwyklych ludkow.
    >>
    >> A wiesz, ile kosztuje pobór tego podatku, również po stronie firm
    >> (księgowe, niecelowe z rynkowego punktu widzenia zakupy itp.)?
    >
    > Na pewno nie kosztuje 20 mld zl rocznie.

    Może zacznijmy ile tego podatku jest płaconego od faktycznych
    dochodów (a nie od dochodów budżetowych).

    > Popatrz na to z innej strony.
    >
    > Jak cos wypracujesz, to polowe oddasz panstwu (ZUS, podatek).
    >
    > Potem, gdy z tego co ci zostalo chcesz cos kupisz, oddajesz kolejne
    > 20-30% panstwu (VAT, akcyza).
    >
    > Czyli, jak do tej pory, oddajesz panstwu 80% tego, co wypracujesz.
    >
    > I jak juz twoj zywot dokona sie, od tej reszty, ktora ci zostala, 20%
    > tego, co wypracowales w ciagu zycia, twoi spadkobiercy
    > najprawdopodobniej zaplaca kolejny podatek - cale zycie pracowales, by
    > prawie wszystko zabralo panstwo ;)


    Najgorsze jest to, że dzięki takiemu opodatkowaniu czują się biedni i
    domagają się jeszcze większej opieki państwa, która wymaga jeszcze
    większych podatków (co prawda na obecnym etapie obniżka podatków
    spowodowałaby wzrost dochodów, ale póki co nikt z aktualnie rządzących
    [poza Millerem i jego akcyzą na wódkę] na to nie wpadł).

    Gdyby tylko taki robol za 1000zł uświadomił sobie, że realnie zarabia
    5000zł...

    --
    Liwiusz

strony : 1 ... 6 . [ 7 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1