eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwnasza kochana wąsata śmieszka niwyjebka, czyli tawariszcz WSIok TW Litwin
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1

  • 1. Data: 2010-05-15 23:27:16
    Temat: nasza kochana wąsata śmieszka niwyjebka, czyli tawariszcz WSIok TW Litwin
    Od: "maniana" <g...@c...es>

    Wszyscy ludzie Bronisława K." - Aleksander Ścios 2010-04-29

    Aleksander Ścios, bloger legenda, opublikował poniższy tekst na Salonie 24.
    Do dnia dzisiejszego każdy tekst autora lądował na Stronie Głównej
    "Niezależnego forum publicystów". Po lekturze zrozumiecie dlaczego tym razem
    stało się inaczej... Dodatkowy komentarz jest zbędny.

    Płk. Aleksander Lichocki - ostatni szef Zarządu I Szefostwa WSW, absolwent
    moskiewskich kursów GRU. Po zlikwidowaniu WSW, za zgodą Bronisława
    Komorowskiego przeniesiony do rezerwy kadrowej nowo powstałych Wojskowych
    Służb Informacyjnych. W 1991 r. w randze pułkownika i już na etacie
    generalskim odszedł z wojska. Powodem było rozpoczęcie prac tzw. komisji
    Okrzesika - sejmowej podkomisji ds. zbadania działalności byłej WSW, której
    raport wykazał nieprawidłowości i przestępstwa, mające miejsce w WSW. W
    latach 80. zajmował się prześladowaniem opozycji niepodległościowej i
    Kościoła. Na początku lat 90. brał udział w inwigilacji prawicy. Przyjaciel
    Edwarda Mazura, oskarżonego o zlecenie zabójstwa gen. Marka Papały.

    Wieloletni znajomy Bronisława Komorowskiego. Do 2005 r. Lichocki pracował w
    Agencji Mienia Wojskowego.

    Gdy w roku 2004 syn Komorowskiego został potrącony przez samochód jednego z
    najbogatszych Polaków, jadący w obstawie dwóch lancii BOR z pokazu Ferrari w
    hotelu Victoria, o fakcie tym poinformował dziennikarza Superexpresu Leszka
    Misiaka właśnie Aleksander Lichocki, przedstawiając się jako rzecznik i
    znajomy marszałka. Syn Komorowskiego został wówczas ciężko ranny. Według
    Lichockiego śledztwo tuszowano, a nagranie z monitoringu skrzyżowania ulic
    Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej, gdzie doszło do wypadku urywa się tuż
    przed zdarzeniem. Sprawa nigdy nie znalazła finału w sądzie. Pułkownik
    Aleksander Lichocki, przedstawiający się jako lobbysta, był człowiekiem
    znanym w sejmie III i IV kadencji.

    Oskarżony w związku z aferą marszałkową.

    Płk Lucjan Jaworski - były szef Zarządu WSW WOPK awansowany przez
    Komorowskiego w roku 1991 na stanowisko szefa Kontrwywiadu Wojskowego. W
    latach 80. płk. Jaworski, odznaczał się szczególną gorliwością w zwalczaniu
    opozycji, niszczył prasę podziemną, rozpracowując m.in. "Wiadomości", "Głos
    Wolny", ˝Tygodnik Wojenny˝, "Nową" czy "Robotnika". Ścigał współpracujących
    z opozycją filmowców, rozpracowywał Ryszarda Bugaja, tropił "obce
    pochodzenie" członków opozycji, zakładał podsłuchy, werbował agenturę. To na
    skutek jego działań w więzieniu znalazła się min. Hanna Rozwadowska,
    kierująca logistyką "Wiadomości". Po nominacji na szefa KW, Jaworski w
    latach 1991-93 prowadził działania operacyjne, skierowane przeciwko
    środowiskom opozycji niepodległościowej oraz przeciwko rządowi Jana
    Olszewskiego. Nadzorował również SOR "Szpak" - dotyczącą rozpracowania
    Radosława Sikorskiego.

    Płk Leszek Tobiasz - przyjęty przez wiceministra ON Komorowskiego do
    kontrwywiadu WSI . Przyjaciel płk Lucjana Jaworskiego. W latach 80. zajmował
    się prześladowaniem opozycji niepodległościowej, po roku 1990 penetrowaniem
    środowiska dziennikarskiego i Kościóła. Z teczki Nadzoru Szczególnego
    Kryptonim "Anioł", dotyczącej przygotowania i pozyskania materiałów mających
    na celu skompromitowanie abp. Juliusza Paetza wynika, że oficerem
    odpowiedzialnym za tę robotę był Leszek Tobiasz. Teczkę założono 28 lutego
    2002 roku. Nielegalną działalnością Tobiasza zajmowała się Komisja
    Weryfikacyjna WSI, badał ją też Wojciech Sumliński. Główny bohater afery
    marszałkowej.

    Gen. Józef Buczyński - jeden z najbliższych współpracowników Komorowskiego,
    mianowany szefem kadr MON. Przez wiele lat gen.Buczyński był attache
    wojskowym przy Ambasadzie RP w Chinach, a następnie Komendantem Akademii
    Obrony Narodowej. O Buczyńskim pisano w roku 2001, że dzięki protekcji
    Komorowskiego nabył 140-metrowe mieszkanie przy ulicy Nowolipki w Warszawie
    należące do wojska, płacąc jedynie 5 proc jego wartości (rynkowa wartość
    wynosiła ok. 210 000 dolarów). Jak wynika z zeznań Komorowskiego, złożonych
    przed prokuratorem w dniu 24 lipca 2008 roku, to gen. Buczyński wprowadził
    do niego płk Lichockiego, po ustaleniu, co ma być tematem rozmowy z
    Komorowskim. Według niektórych mediów gen. Józef Buczyński, działając w
    imieniu Bronisława Komorowskiego spotykał się z byłymi oficerami WSI sprawie
    uzyskania wglądu do aneksu.

    Gen. Adam Tylus - były wiceszef Inspektoratu Techniki Sił Zbrojnych, doradca
    w gabinecie politycznym ministra MON Komorowskiego. Na początku lat 90.
    Departament Wychowania MON, podległy wiceministrowi Komorowskiemu wynajął
    część budynku przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie na salon sprzedaży
    mercedesów Sobiesławowi Zasadzie. Po tym fakcie , MON zakupiło mercedesy do
    armii. Transakcję dotyczącą dostaw mercedesów nadzorował w MON gen. Adam
    Tylus. Po otrzymaniu szlifów generalskich Tylus odszedł z wojska i został
    dyrektorem biura obsługi zamówień publicznych i specjalnych w firmie
    Sobiesław Zasada Centrum S.A.. Firma ta która współpracowała z Fundacją Pro
    Civili. W dokumentach informacyjnych Fundacji "Pro Civili" z 1998 roku,
    podpisanych przez Krzysztofa Werelicha wymienia się wśród dostawców różnych
    towarów firmy Sobiesław Zasada Centrum SA., Volvo Poland i Pati Soft sp. z
    o.o., a wśród "odbiorców strategicznych" Ministerstwo Obrony Narodowej.
    Następnie Tylus został zastępcą prezesa firmy Ster-Projekt i Ster-Projekt
    Technologie C4I, zajmującej się projektowaniem i wdrażaniem systemów
    dowodzenia i kierowania, przeznaczonych dla wojska. Jednocześnie był stałym
    doradcą sejmowej Komisji Obrony Narodowej, której przewodniczył Bronisław
    Komorowski. Jak informowała prasa "zdaniem Bronisława Komorowskiego,
    przewodniczącego komisji, regulamin Sejmu nie zabrania być doradcą osobie,
    która zasiada w zarządzie firmy, oferującej wojsku sprzęt i usługi."

    Gen. Bogusław Smólski - radca w gabinecie ministra ON Komorowskiego. W
    latach 90. Smólski został zdymisjonowany z MON, z powodu raportu NIK, w
    którym negatywnie oceniono rolę generała w czasach gdy był dyrektorem
    departamentu rozwoju i wdrożeń MON. Zarzuty dotyczyły realizacji programu
    HUZAR i zakupu rakiety NDT. Wkrótce potem minister ON Onyszkiewicz awansował
    go na stanowisko radcy ministra. Od 2003 r. do 2007 r Smólski był rektorem
    WAT. Sporządzony w 2007 roku Raport NIK - "Informacja o wynikach kontroli
    organizacji i funkcjonowania akademii wojskowych i wyższych szkół
    oficerskich ze szczególnym uwzględnieniem gospodarki finansowej i mienia
    uczelni oraz struktury zatrudnienia w latach 2005 - 2007" wymienia generała
    jako osobę odpowiedzialną za liczne nieprawidłowości w funkcjonowaniu
    uczelni. M.in. "NIK negatywnie oceniła gospodarowanie przez WAT gruntami,
    niezwiązanymi z przedmiotem jej działalności statutowej. Zwłoka w
    uregulowaniu zasad użytkowania tego obszaru gruntu o łącznej powierzchni
    10,54 ha (ogródki działkowe, grunty pod garaże), stanowi realne zagrożenie
    utraty przez Uczelnię majątku o wartości blisko 58 mln zł". W lutym 2007 r.
    Smólski pełnomocnikiem ministra ON ds. reformy szkolnictwa wojskowego. Od
    lipca 2007 r. gen. Smólski jest dyrektorem Narodowego Centrum Badań i
    Rozwoju.

    Krzysztof Bucholski - były wiceprezes Agencji Mienia Wojskowego, aresztowany
    w lutym 2007 roku pod zarzutem korupcji. W sprawie zatrzymano 17 osób:
    urzędników AMW, w tym Bucholskiego, oraz przedsiębiorców. Wszyscy otrzymali
    zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a Bucholski ponadto o
    jej kierowanie.

    Bucholski przez wiele lat był członkiem PO, a wcześniej Stronnictwa
    Konserwatywno-Ludowego. Współpracował blisko z Bronisławem Komorowskim. Nie
    tylko politycznie. Komorowski jest prezesem Ligi Rzecznej i Morskiej.
    Bucholski był też członkiem Ligi. W roku 2001 Bucholski był szefem kampanii
    parlamentarnej Komorowskiego. Karierę młodego działacza przerwała sprawa
    sprzedaży gruntów Wojskowego Instytutu Medycznego. O aferze, związanej z
    wyprowadzeniem przez byłych ministrów MON Onyszkiewicza i Komorowskiego,
    atrakcyjnego gruntu z terenu Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, do
    firmy Lilianny Wejchert (byłej żony współwłaściciela ITI) obszernie
    informowała prasa. W 2007 roku "Gazeta Polska" pisała: "w wyprowadzeniu
    gruntu do Euro-Medicalu brał udział jego[Komorowskiego] zaufany człowiek,
    wieloletni pracownik Agencji Mienia Wojskowego Krzysztof B. - szef kampanii
    Komorowskiego do parlamentu w 2001. Według dokumentów, do których dotarła
    "GP", B. przejmował w imieniu AMW działkę przy ul. Szaserów w Warszawie od
    Stołecznego Zarządu Infrastruktury MON. Kilkanaście dni temu B. został
    aresztowany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego pod zarzutem
    korupcji oraz działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Zarzucanych
    czynów miał się dopuścić właśnie podczas pracy w Agencji Mienia Wojskowego,
    gdzie pełnił funkcję szefa oddziału warszawskiego AMW, a potem wiceprezesa
    agencji."

    Płk Henryk Demiańczuk - były logistyk w 3. Warszawskiej Brygadzie
    Rakietowej. W 2002 r., po 26 latach służby, Demiańczuk odszedł z wojska
    oskarżony przez prokuraturę wojskową o korupcję, jaka miała miejsce w
    jednostce wojskowej na Bemowie. Z poręczenia posła Komorowskiego został
    dyrektorem terenowego oddziału Agencji Mienia Wojskowego w Warszawie. W
    lutym 2008 roku "Rzeczpospolita" informowała, iż dotarła do pisma, jakie w
    styczniu 2007 roku ówczesny szef Kancelarii Prezydenta Aleksander Szczygło
    wysłał do Radosława Sikorskiego, szefa MON. Powodem korespondencji był
    anonim sugerujący przestępczą działalność płk. Henryka D., szefa
    warszawskiego oddziału AMW, który kilka tygodni później stał się jednym z
    podejrzanych. W piśmie pojawia się też informacja, że Henryk D. znalazł
    pracę - "z poręczenia pana posła Komorowskiego z PO, pan Bucholski też z
    PO".
    Sikorski nie zdążył odpisać, bo kilka dni później jego miejsce zajął
    Szczygło, a dwa tygodnie później Bucholski został aresztowany.

    Major Jerzy Smoliński - do 2001 r. major Smoliński pełnił obowiązki
    rzecznika prasowego komendanta Wyższej Szkoły Oficerskiej w Poznaniu, skąd
    został powołany na zastępcę dyrektora Biura Prasy i Informacji MON i stał
    się rzecznikiem ówczesnego ministra Komorowskiego. Po odejściu Komorowskiego
    z MON, Smoliński pracował na stanowisku zastępcy dyrektora ds programowych
    ośrodka TVP 3 w Poznaniu, by tuż po wygranych przez PO wyborach 2007 roku
    powrócić na stanowisko rzecznika prasowego marszałka Komorowskiego.

    Major Smoliński udziela się też społecznie i działa np. w Stowarzyszeniu
    Współpracy Polska-Wschód, jako przedstawiciel Klubu Absolwentów Uczelni
    Zagranicznych.To stowarzyszenie, w którego władzach zasiada m.in. Longin
    Pastusiak, służy : "Budowaniu i rozwijaniu dobrosąsiedzkich stosunków,
    przyjaźni i współpracy między społeczeństwami polski i państwami za
    wschodnią granicą." i zajmuje się takimi inicjatywami jak organizowaniem
    spotkań z " konsulem Handlowym Ambasady Socjalistycznej Republiki Wietnamu -
    Nguyen Van Thiem oraz Prezesem firmy ASG-P - dr Hoang Manh Hue."lub
    organizowaniem seminarium "Nowe możliwości białorusko-polskiej współpracy
    gospodarczej" .

    Smoliński dał się ostatnio poznać, gdy wspólnie z Waldemarem Strzałkowskim
    składał wieniec na grobie Anny Walentynowicz, w imieniu Komorowskiego. Jak
    informował portalpomorza.pl "Panowie musieli uważać, aby nie stracić
    równowagi i nie wpaść. Jeden z nich był wyraźnie "zmęczony". Natychmiast
    zameldowali komórką marszałkowi, że zadanie wykonane i wieniec jest na
    miejscu. Jeden z nich mówił bełkotliwym głosem i cuchnęło od niego
    alkoholem".

    Płk. Zdzisław Kurzyński - były pracownik Departamentu Stosunków Społecznych
    MON - współpracownik sejmowy marszałka Komorowskiego.

    Gen. Paweł Nowak - W roku 2001, po zdymisjonowaniu Romualda Szeremietiewa,
    posadę stracił płk Janusz Zwoliński, dyrektor Departamentu Zaopatrywania Sił
    Zbrojnych MON, któremu bezpośrednio podlegała kontrola nad przetargami.
    Zastąpił go protegowany Komorowskiego, wówczas płk Paweł Nowak. Choć
    wcześniej Komorowski nie chciał wyrazić zgody na podjęcie procedury
    przetargowej, zrobił to natychmiast po odwołaniu Szeremietiewa. Przetarg na
    KTO był kontynuowany. W październiku 2001 roku ministrem obrony w rządzie
    SLD został Jerzy Szmajdziński. Mimo zmiany rządu i szefa MON, na
    stanowiskach pozostali ludzie Komorowskiego, związani z przetargiem. To płk.
    Paweł Nowak dokonał wyboru i zakupu transportera kołowego Patria i rakiety
    przeciwpancernej.

    Decydujący wpływ na wybór Patrii miała Komisja Przetargowa MON, powołana
    jeszcze w sierpniu 2001 r. decyzją min. Komorowskiego. Przewodniczącym
    komisji był płk Paweł Nowak, zastępcą gen. Krzysztof Karboński.
    Obserwatorami - Bronisław Komorowski i Zbigniew Zaborowski z sejmowej
    Komisji Obrony Narodowej. Już jako generał Nowak został szefem departamentu
    zamówień MON. W 2004 r. oskarżono Nowaka (już po jego odejściu z
    departamentu) i jego podwładnych o spowodowanie niemal 10 mln zł szkody, w
    związku z tzw. "aferą bakszyszową". Sąd Okręgowy uniewinnił wszystkich
    podsądnych, nie dopatrując się w ich działaniach przestępstwa. W roku 2007
    Sąd Najwyższy uchylił wyrok uniewinniający Nowaka z zarzutów w sprawie
    nieprawidłowości przy realizacji umowy na pociski przeciwpancerne dla
    polskiej armii. Gen. Nowak ma też zarzuty w śledztwie w sprawie
    nieprawidłowości przy zakupie kołowego transportera opancerzonego. Wojskowa
    prokuratura zarzuciła mu niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie
    uprawnień, za co grozi do 10 lat więzienia.

    *

    Pan Bronisław Komorowski to człowiek peerelowskiego wywiadu wojskowego, jego
    przeszłość w podziemiu solidarnościowym jest bardzo wątpliwa, być może wtedy
    poznał się z tymi wojskowymi patriotami ze służb wywiadu ludowego wojska
    polskiego (wtedy chyba ta służba, jeśli pamięć mnie nie myli podlegała MSW),
    a jego pochodzenie szlacheckie nie istnieje. Na spotkaniach rodziny
    Komorowskich nikt z uczestników tego spotkania nie chciał sobie z Bronkiem
    Komorowskim robić zdjęć wiedząc o tym, że jego "rodowe" nazwisko nabył w
    podejrzanych okolicznościach, które całkowicie eliminują go jako polskiego i
    litewskiego szlachcica. Zauważyłem teraz taką manią wśród ludzi bogatych
    "nowobogackich", którzy dorobili się na przemianach ustrojowych w Polsce po
    89 roku, że mają straszliwą chęć posiadania szlacheckiego pochodzenia.
    Takich podejrzanych szlachciców można spotkać na wielu portalach, nawet tych
    nazwanych przez nich samych elitarnymi, można zobaczyć tam jak niektórzy (są
    oczywiście wśród nich wyjątki) z tej wątpliwej elity poprzyczepiali sobie
    "swoje" herby rodowe w postaci avatarów, jako oznaka ich szlachectwa. Im nie
    przeszkadza to, że ich dziadkowie i ojcowie jeszcze kilkadziesiąt lat temu
    mordowali polskich szlachciców, polską inteligencję i duchowieństwo, a
    honor, ojczyznę i walkę o nią w powstaniach wolnościowych na przestrzeni
    wieków uważają za wielką głupotę. Często można przeczytać, że są rozsądnymi,
    dlatego wszystkie powstania wolnościowe w Polsce to była ich zdaniem wielka
    głupota, oni uważają, że powinniśmy już dawno dać się zrusyfikować, albo w
    ostateczności zniemczyć. Być może biorą przykład z marszałka sejmu Pana
    Bronisława Komorowskiego w tym względzie. Oni również są zakochani w
    braciach Rosjanach zwłaszcza w tych z byłych służb wywiadowczych dawnego
    ZSRR-u tak jak nasz Bronek z dzielnicy Woli...

    Taką mamy w Polsce elytę, takich mamy niby prawicowców, takich mamy niby
    narodowców i biznesmenów z komuszego nadania. Natomiast prawdziwa elita
    ostatnio zginęła pod Katyniem w niewyjaśnionych jak dotąd okolicznościach.
    Ich elyta niby Komorowski, niby profesor Bartoszewski, niby absolwent
    Oksfordu Sikorski, do tej pory zarzynała i wybierała się, aby ich odstrzelić
    na polowaniach na kaczki. Tak postępowali i mówili ludzie mieniący się
    tytułami naukowymi i szlacheckimi, których nigdy nie posiadali, wszystko co
    osiągnęli w Polsce zdobyli poprzez układy, koneksje i nieuczciwie zarobione
    pieniądze...Czy nie czas, aby z tym ohydnym kleszczem, który ssie z nas
    najlepszą polską krew wreszcie raz na zawsze zrobić porządek?

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1