KRD: taksówkarze dotknięci pandemią, zadłużenie wzrosło o 47,9 mln zł
2020-05-25 12:27
Taksówka © philipus - Fotolia.com
Przeczytaj także: Taksówka z problemami
Jak czytamy w komunikacie opublikowanym przez KRD, w dobie koronawirusa ilość zleceń dla taksówkarzy zbliżyła się do zera. Jeżeli w ogóle mają co robić, to najczęściej jest to realizacja zlecanych im przez seniorów kursów do szpitala, przychodni lub na rehabilitację. Co gorsza, dodatkowym obciążeniem są koszty związane z dezynfekcją pojazdów czy montażem plastikowych szyb, które oddzielają ich od pasażerów.Aby przetrwać kryzys, imają się dodatkowych zajęć, nawiązując współpracę z np. sieciami handlowymi (dowóz zakupów), czy korporacjami, dla których realizują przewóz dokumentów.
W ciągu roku zadłużenie taksówkarzy wzrosło o blisko 50 mln zł
Niestety to wszystko za mało, żeby zrekompensować wynikające z pandemii straty tym bardziej, że jeszcze przed jej wybuchem sytuacja taksówkarzy nie była najlepsza. Jak donosi KRD, w kwietniu 2019 roku ich zadłużenie sięgało 71,6 mln zł, a dziś jest to już 119,5 mln zł, z czego 97 proc. (115,9 mln zł) to długi jednoosobowych działalności gospodarczych. Za pozostałe zadłużenie odpowiadają zaległości wygenerowane przez spółki akcyjne, spółki z o.o., spółdzielnie, spółki komandytowe, stowarzyszenia i zrzeszenia transportu. Spośród 4631 dłużników widniejących w KRD, aż 2365 to JDG-i. Średnie zadłużenie takiej mikrofirmy wynosi 14,3 tys. zł.
fot. philipus - Fotolia.com
Taksówka
Rekordzistą w branży jest jednak z warszawskich spółek taksówkarskich, która ma aż 121 zobowiązań na łączną kwotę 1,6 mln zł. Najwięcej, 1 mln zł, powinna oddać firmie leasingowej oraz 406 tys. zł ubezpieczycielowi.
Najbardziej zadłużeni są taksówkarze z Mazowsza z kwotą 12 mln zł. Drugie miejsce należy do województwa pomorskiego, gdzie uzbierało się 4 mln zł niezapłaconych faktur. Czołówkę zamyka Śląsk, gdzie branża przewozów osobowych jest winna kontrahentom 3,7 mln zł.
Jak pisze KRD, zarobki taksówkarzy już przed pandemią były zróżnicowane. O ostatecznej wypłacie decydowała przede wszystkim liczba godzin spędzonych za kierownicą i obszar działania, np. kursy z i na lotnisko. Składka ZUS i opłaty wynikające z przynależności do danej korporacji pochłaniają znaczną część zarobków, a pozostaje jeszcze pokrycie kosztów eksploatacji auta. Samo wejście do zawodu też wiąże się z niemałymi wydatkami. Kierowcy muszą mieć lub kupić samochód o określonych parametrach, wyrobić licencję, uzyskać zaświadczenie o znajomości topografii miasta, kupić taksometr, kasę fiskalną, terminal płatniczy, zapewnić obsługę aplikacji na smartfona i przejść badania medyczne. Według szacunków branżowych, jest to koszt ok. 10 tys. zł, nie licząc auta.
Taksówkarze zadłużeni głównie w bankach
- Najwięcej zleceń windykacyjnych w branży przewozów osobowych, jakie do nas trafiają, to odzyskanie należności z udzielonych i niespłaconych kredytów w bankach. Taksówkarze biorą kredyty operacyjne na rozruch działalności gospodarczej, bo nie każdy ma środki na wkład własny, a koszt wejścia do branży nie jest najniższy. Korzystają też z leasingu pojazdów, ale nie zawsze spłacają raty za samochód, który daje im pracę – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Znajduje to odzwierciedlenie w liczbach. Według danych KRD najwięcej – 57,3 mln zł - taksówkarze są winni bankom, firmom leasingowym i faktoringowym. Kolejne 29 mln zł firmom zarządzającym wierzytelnościami, tj. firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym, które przejęły należności od pierwotnych właścicieli. Muszą także oddać 6,3 mln zł operatorom komórkowym, 6,1 mln zł ubezpieczycielom oraz 2,8 mln zł za paliwowe karty flotowe - podsumowuje KRD.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)