Raport z rynku pracy USA lepszy od oczekiwań
2020-07-03 10:18
Przeczytaj także: Cisza przed burzą na rynkach finansowych w końcówce tygodnia
Wadą danych miesięcznych jest to, że opisują sytuację w jednym konkretnym punkcie na linii czasu. Dla raportu z rynku pracy USA jest to tydzień obejmujący 12-ty dzień miesiąca. Na tamten moment sytuacja na rynku pracy sugerowała, że ożywienie gospodarcze postępuje szybciej niż się spodziewano. Czerwiec przyniósł 4,8 mln nowych (lub przywróconych) miejsc pracy w sektorze pozarolniczym, dużo więcej niż 3,058 mln z mediany prognoz. Stopa bezrobocia spadła z 13,3 proc. do 11,1 proc., podczas gdy liczba „tymczasowo” bezrobotnych (tj. zwolnionych tylko na czas lockdownu) spadła z 15,3 mln do 10,6 mln. Tu jednak pozytywne dane się kończą, a szersze ujęcie powoduje, że entuzjazm należy stonować. Po dwóch miesiącach odzyskano na razie tylko 7,5 mln miejsc pracy, podczas gdy w marcu i kwietniu ubyło ich łacnie 22 mln. Szacuje się, że w czerwcu liczba bezpowrotnie utraconych stanowisk (np. z powodu bankructw firm) wzrosła o prawie 600 tys. do 2,9 mln. Stopa bezrobocia pozostaje najwyżej do czasy Wielkiego Kryzysu z ubiegłego wieku, a w czerwcu każdy tydzień przyniósł ponad 1 mln nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Tak ostatnia figura może zacząć ponownie wzrastać, gdyż rozprzestrzenianie się koronawirusa zmusza władze stanowe do przywracania restrykcji, co może skutkować ponownymi zwolnieniami pracowników. Podsumowując, po danych można wnioskować, sytuacja poprawia się szybciej niż spodziewano, ale wciąż jest relatywnie zła, a na horyzoncie czekają nowe ryzyka, które sytuację mogą ponownie pogorszyć. Szczególnie w USA, gdzie długi weekend i obchody Dnia Niepodległości mogą przynieść eksplozję nowych zakażeń.Dla przeciwwagi trzeba nadmienić, że przyszłość przynosi też szanse, np. postępy w pracach nad szczepionką. Jest sporo argumentów, których można się uczepić, aby pozytywnie patrzeć na perspektywy gospodarcze i projekcje rynkowe. Jest też sporo takich, które ten optymizm hamują. Żaden z nich nie jest jednak obecnie na tyle silny, aby zdominować wszystkie inne. I to je aktualnie największy problem dla rynków, gdyż bez lidera nie ma kierunku. Na razie każdy dzień przynosi coś nowego, co pozwala ustawić krótkoterminowy trend, ale starcza to jedynie na wahania kursów walut w ramach utrwalonych przedziałów. Wydaje się jednak, że prędzej dane zaczną odzwierciedlać nowe obawy o drugą falę zachorowań na wirusa, niż z dnia na dzień wszyscy Amerykanie zaczną wierzyć w konieczność masek w miejscach publicznych. Awersja do ryzyka może wziąć górę, co powinno pchać kapitał z powrotem w stronę USD i innych bezpiecznych przystani. Wątpliwości co do utrzymania dotychczasowego tempa ożywienia będą skutkować niższymi poziomami m.in. EUR/USD, GBP/USD i AUD/USD. To także zła widomość dla złotego, gdzie rynek dawno zarzucił ściganie aprecjacji i teraz czeka na pretekst do głębszej korekty.
Na kontynuację tych rozważań przyjdzie czas po weekendzie. Dziś należy nastawiać się na flautę w związku z dniem wolnym w USA.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Konrad Białas / Dom Maklerski TMS Brokers
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)