Na WGPW spora niepewność
2007-01-10 10:42
We wtorek indeksy w Eurolandzie rosły naśladując to, co działo się na rynku amerykańskim podczas poniedziałkowej sesji. Na rynku walutowym panował spokój, ale kurs EUR/USD delikatnie posuwał się na północ. Jednak już od południa, dolar znowu zaczął się wzmacniać, co natychmiast negatywnie wpłynęło na ceny surowców i przeniosło się na rynek akcji.
Przeczytaj także: Uspokojenie na rynku złotego
Kalendarium było znowu praktycznie puste, więc w czasie handlu w USA, wszystkie oczy zwrócone były na rynki surowcowe. Reagowano również na informacje ze spółek. Próby wzmocnienia euro skończyły się fiaskiem i kurs EUR/USD znowu spadł. To doprowadziło do kolejnej paniki na rynku surowców. Był moment, kiedy to cena ropy spadała już blisko cztery procent. Spadała też cena miedzi. Jednak najwyraźniej, część funduszy grających na spadek cen (posiadających krótkie pozycje) doszła do wniosku, że w krótkim terminie taka przecena jest przesadna i ceny surowców zaczęły rosnąc. Ropa nie zdążyła odrobić strat i trochę staniała, ale miedź i złoto zdrożały. Na razie jest to tylko i wyłącznie, nic nieznacząca korekta, ale takie zachowanie przygotowało grunt pod większą, wzrostową korektę, jeśli tylko kurs EUR/USD choćby trochę wzrośnie.Rynek akcji zachowywał się dosyć słabo. Przez blisko trzy godziny indeksy osuwały się. To mogło dziwić, skoro tak mocno spada cena ropy. Im niższa cena ropy, tym lepiej dla gospodarki, bo konsumenci będą wydawali więcej na produkty inne niż paliwa i inflacja będzie niższa. To powinno było dać poważny impuls wzrostowy indeksom, ale pomogło jedynie sektorowi sprzedaży detalicznej, którego liderem był Wal-Mart. Szkodziło za to sektorowi surowcowemu.
Jakimś wyjaśnieniem słabości rynku jest jednak zachowanie innych indeksów w Ameryce Łacińskiej. Mocno spadały indeksy w Argentynie (Merval) i Brazylii (Bovespa). Była to najwyraźniej reakcja na zapowiedź nacjonalizacji licznych gałęzi gospodarki w Wenezueli. Hugo Chavez chce znacjonalizować telekomunikację, spółki użyteczności publicznej. Chce również zwiększyć kontrolę nad sektorem paliwowym. Nic dziwnego, że traciły akcje w innych krajach Ameryki Łacińskiej – tam wpływy lewicy też są olbrzymie. W USA obawiano się, że nacjonalizacja zaszkodzi takim spółkom paliwowym jak Exxon Mobil, ConocoPhillips, Chevron i Total, czy telekomunikacyjnym jak Verizon. Administracja amerykańska zażądała, żeby firmy amerykańskie dostały odpowiednia odszkodowanie, ale przecież nie wiadomo, co zrobi prezydent Wenezueli.
Oprócz rynku surowców i sprawy Wenezueli na handel wpływ miały informacje ze spółek. Szkodził indeksom Sprint Nextel – opublikował w poniedziałek wieczorem słabe prognozy. Pomagał jednak (szczególnie indeksowi NASDAQ) wzrost kursu Apple. Steve Jobs, szef tej firmy zaprezentował telefon komórkowy na bazie cyfrowego odtwarzacza muzyki iPod. Nie były to indeksy zdolne wytrącić rynek z marazmu. Zamknięcie sesji można uznać za neutralne.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion