USA: fuzje i przejęcia napędzają zwyżki indeksów
2007-05-21 10:21
Przeczytaj także: GPW: spółki surowcowe pod obserwacją
Na rynku walutowym też panował względny spokój. Kurs EUR/USD usiłował niepewnie odbijać, ale trwające osłabienie jena nie pozwoliło na większe wzrosty i w końcu doprowadziło do dalszego umocnienia dolara. Nawiasem mówiąc taniejący jen wspomagał proces carry trade, co też sprzyjało akcjom. Po południu jednak Chiny rozszerzyły dopuszczalne widełki wahań juana z 0,3 do 0,5 procenta i podniosły kolejny raz stopy procentowe (do 6,57 proc.) i rezerwy obowiązkowe banków (do 11,5 proc.), a to jena wzmocniło. Dolara zresztą też.Zachowanie rynków amerykańskich wyjaśnia jedno zdanie – nadal fuzje i przejęcia napędzają zwyżki indeksów. A to, że jest to jedynie spekulacja niemająca nic wspólnego z fundamentami (zyskami, czy koniunkturą gospodarczą) nie ma najmniejszego znaczenia. W piątek gracze dowiedzieli się, że General Electric jest bliski sprzedaży swojego działu produkcji plastiku (za 11 mld USD). Poza tym Microsoft ma kupić za 6 mld USD firmę internetową aQuantive, a urząd telekomunikacyjny zezwolił na sprzedaż telefonu iPhone produkowanego przez Apple. Rosła też cena akcji Intuit po ogłoszeniu program wykupu akcji, a Intela po podniesieniu rekomendacji dla tej spółki przez Merrill Lynch. Jak widać każdy powód był dobry, żeby rósł cały rynek. Indeks DJIA pobił znowu rekord wszech czasów, a S&P 500 zbliżył się na odległość kilku punktów do rekordu z końca hossy XX wieku. Hossa XXI wieku trwa, ale jej podstawy są coraz bardziej wątpliwe.
Nie szkodziły bykom dane makro, bo indeks nastroju Uniwersytetu Michigan w połowie miesiąca wzrósł (oczekiwano stabilizacji). Były to dane wstępne z połowy miesiąca, a lepsze nastroje zapewne były reakcją na wzrost cen akcji, co rekompensowało Amerykanom coraz mocniej drożejącą benzynę. Jeśli na rynku akcji rozpocznie się korekta, a ropa będzie nadal droga to i nastroje się szybko pogorszą. Dane te były jednak wystarczającym powodem, żeby znowu mocno wzrósł rentowność obligacji. Ciekaw jestem, kiedy rynek akcji zauważy, że rynkowe stopy procentowe chyłkiem dążą do 5 procent...
Interesujące było to, że wzmacniający się w ciągu dnia dolar po publikacji danych makro stracił. Nie pomogły nawet decyzje Chin. Najwidoczniej gracze nie są pewni kierunku i woleli przed końcem tygodnia zrealizować zyski. Dzięki temu, że dolar trochę osłabł możliwa była wzrostowa korekta na rynku złota i miedzi. Nie zmieniła jednak ona „niedźwiedziego” obrazu tych rynków. Po bardzo zmiennej sesji nieznacznie wzrosła cena ropy. Sygnałem kupna byłoby jednak dopiero pokonanie poziomu 66 USD za baryłkę. I właśnie droga ropa oraz rosnąca rentowność obligacji są na razie jedynym czynnikiem, który może wywołać korektę.
Poniedziałek na rynkach światowych zapowiada się równie spokojnie jak zapowiadał się piątek. Nie można jednak wykluczyć, że i tym razem rynek nas zaskoczy. Nie będzie istotnych publikacji danych makroekonomicznych, więc jedyne impulsy mogą nadchodzić ze spółek. Na przykład raporty kwartalne, które opublikują Lowes i Morgan Stanley mogą popchnąć rynek akcji w jakimś kierunku. Aż się prosi, żeby indeksy zaczęły się korygować, ale bez istotnych powodów poważna korekta nie powinna się zacząć.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion