Dziś inflacja PPI w strefie euro
2007-06-04 11:20
Przeczytaj także: WIG i MWIG40 znowu ustanowiły rekordy
Okazało się, że indeksy PMI pokazujące jak w poszczególnych krajach UE i w całej strefie euro zachowuje się sektor produkcyjny spadły do poziomu 15 – miesięcznego minimum, a wzrost PKB w pierwszym kwartale został zweryfikowany (nieznacznie w dół) do 3 procent. Po okresie uspokojenia i niewielkich zwyżek indeksów po publikacji danych z USA ceny akcji ruszyły na północ.Graczy w USA zalała lawina danych makroekonomicznych. Okazały się być, jak to często ostatnio się zdarza, niejednoznaczne. Raport o rynku pracy pokazał, że przybyło 157 tys. miejsc pracy, czyli więcej niż oczekiwano, ale dane z poprzedniego miesiąca skorygowano w dół. Warto przypomnieć sobie, że w latach 1994 – 2000 przybywało miesięcznie około 300 tys. miejsc pracy. Dziwnie wygląda to obecne ożywienie gospodarcze. Nieciekawy był raport o kwietniowych przychodach i wydatkach Amerykanów. Okazało się, że przychody nieoczekiwanie spadły (0,1 proc.), a wydatki wzrosły mniej niż oczekiwano (0,3 proc.). Mniejsze przychody i wydatki to lepiej dla inflacji, ale gorzej dla gospodarki. Spadł również (do 2 procent) bazowy wskaźnik wydatków osobistych (PCE), czym gracze się szczególnie ucieszyli, ale nie znalazło to najmniejszego odbicia na rynku obligacji (o tym niżej).
Po publikacji tych danych zarówno rynek walutowy jak i obligacji całkiem oszalały. Trudno się temu dziwić, bo z jednej strony dane sygnalizowały, że sytuacja gospodarcza się pogarsza, a z drugiej, że poprawia. Kurs EUR/USD tuż po publikacji danych lekko spadł (sygnalizując, że dane są dobre), potem gwałtownie wzrósł (dane złe), a w końcu ruszył jednak na południe. Podobnie zmieniała się rentowność obligacji. Czekano na to, że sytuacja wyjaśni się po drugiej partii danych. W niczym się nie wyjaśniła. Pozytywem było to, że w maju indeks instytutu ISM dla sektora produkcyjnego gospodarki wzrósł do 55 pkt. (najwyżej od 13 miesięcy), bo fabryki zapełniały opróżniane w pierwszym kwartale magazyny. Jednak po pierwsze sektor produkcyjny to mniej niż 20 procent gospodarki, a po drugie indeks jest oddalony tylko o 5 pkt. od granicy oddzielającą recesję od rozwoju. Gorzej wyglądał indeks nastroju Uniwersytetu Michigan – odczyt z połowy miesiąca został zweryfikowany w dół. Najgorsze były dane NAR (stowarzyszenie pośredników handlu nieruchomościami). Jego indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym spadł o 3,2 procenta (oczekiwano, że się nie zmieni).
Jak widać dla każdego, coś miłego. Optymista cieszył się ze wzrostu zatrudnienia, mniejszego PCE i poprawy sytuacji w sektorze przemysłowym, a pesymista martwił spadkiem przychodów Amerykanów i pogorszeniem sytuacji na rynku nieruchomości oraz wzrostem rynkowych stóp procentowych. Te ostatnie coraz szybciej rosną, bo rynek obligacji odczytał dane jako dobre, a z pewnością takie, które nie zmuszą FOMC do obniżki stóp. Rentowność obligacji 10 – letnich znacznie zbliżyła się do 5 procent.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion