Rachunki osobiste: banki prowadzą ich 18 mln
2007-06-25 12:58
Przeczytaj także: PKO BP i Pekao SA podzielą rynek kont
Można przyjąć, że problem martwych kont dotyczy tak naprawdę sporej części polskich banków, a co za tym idzie faktyczna liczba prowadzonych rachunków jest znacznie niższa, tym bardziej że część klientów może posiadać konto osobiste w więcej niż jednym banku. Dlatego należy się spodziewać, że w najbliższym czasie raczej nie uda się pokonać bariery 20 milionów rachunków osobistych.
Michał Macierzyński, analityk Bankier.pl uważa, że: "Patrząc na rodzimy rynek wyraźnie widać, że następuje szybka zmiana strategii banków, dostosowująca je do obecnej sytuacji. Część banków przestaje zachęcać do zakładania rachunków osobistych, a woli skupić się na udzielaniu kredytów gotówkowych i wydawaniu kart kredytowych. Consumer finance jest znacznie łatwiejszym i szybszym sposobem na zarabianie pieniędzy, w odróżnieniu od mozolnego budowanie kosztownych sieci oddziałów i bankomatów. Zamiast tego powstają placówki partnerskie, czy małe centra kredytowe.
Nawet jeśli poszczególne banki intensywnie rozwijają sieć dystrybucji, to przede wszystkim po to, żeby sprzedawać produkty przynoszące wysokie marże. Nacisk na zdobywanie nowych rachunków jest już znacznie mniejszy.
Inną sprawą jest to, że rynek po prostu w wielu segmentach się nasycił. Istniejący potencjał w postaci 40 procent Polaków bez rachunku bankowego jest w coraz większym stopniu iluzoryczny. Osoby te znacznie łatwiej namówić do zaciągnięcia kredytu gotówkowego, a nawet wyrobienia karty kredytowej, niż do założenia RORu. Inaczej nie można wytłumaczyć tak niskiej dynamiki wzrostu liczby kont osobistych, przy jednoczesnym niebywale bujnym rozwoju rynku consumer finance.
Całej sytuacji nie pomaga też niechęć polityków do sektora bankowego. Jeśli kilka lat temu głównym powodem ich ataków było ich zdaniem zbyt małe zaangażowanie banków w udzielania kredytów rodzimym firmom, to od mniej więcej dwóch lat są to bardzo wysokie ceny usług bankowych, w tym również opłat za prowadzenie rachunków. Takie proste przedstawianie sprawy powoduje, że osoby, które nie mają konta bankowego utwierdzają się w przekonaniu, że nie jest im ono w ogóle potrzebne.
Równocześnie jednak klienci ci nie rezygnują często na przykład z zaciągania kredytów. Problem w tym, że takie szybkie kredyty są nawet dwu lub trzykrotnie droższe niż na przykład linia kredytowa w koncie. Trzeba też pamiętać, że za taką nieodpowiedzialną krytykę polityków, traci też państwo. Koszt obrotu gotówkowego jest około dwa razy wyższy niż obrotu bezgotówkowego. Miliony rent, emerytur i zasiłków zamiast na konto bankowe, wypłacane jest bezpośrednio gotówką w kasach i na poczcie. W wielu przypadkach opłacałoby się, żeby to nawet państwo ponosiło koszty prowadzenia rachunków, na które przelewane byłyby te środki. Taki państwowy przymus posiadania konta nie jest wcale niczym wyjątkowym, o czym świadczy wymóg jego posiadania przez rolników, którzy chcą otrzymywać dopłaty rolne z UE. Nie ma najmniejszego powodu, dlaczego tak samo nie miałoby być z innymi świadczeniami wypłacanymi przez państwo. Jeśli nawet nie na konto bankowe to chociażby na przedpłaconą kartę płatniczą. W efekcie dobrze wpłynęłoby to na wskaźnik ubankowienia w Polsce, a jednocześnie przyczyniło się do cywilizacyjnego postępu naszego kraju."
Przeczytaj także:
Wniosek o Konto 360º złożysz przez aplikację mobilną
1 2
oprac. : Marta Kamińska / eGospodarka.pl