Zwyżki cen akcji: sektor surowcowy i detaliczny
2007-07-09 10:16
Piątek giełdy europejskie rozpoczęły wzrostem indeksów częściowo odrabiając straty z czwartku. Czekano na dane z USA, a nastroje poprawiało podniesienie przez Deutsche Bank wycen spółek sektora paliwowego. Kurs EUR/USD, po początkowym spadku, szybko zresztą odrobionym, stabilizował się. Wszyscy czekali na dane z USA.
Przeczytaj także: Zapasy rosną, ropa nie tanieje
Rynki finansowe w USA nadal zachowywały się w piątek niestandardowo. Spójrzmy jednak wpierw na fundamenty. Długo oczekiwane dane z rynku pracy w USA niewiele różniły się od prognoz. W czerwcu zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło o 132 tysiące (oczekiwano 128 tys.), a stopa bezrobocia nie zmieniła się (4,5 proc.). Jednak dane z maja zweryfikowano całkiem wyraźnie w górę (ze 157 do 190 tys.). To i tak dużo mniej niż zazwyczaj przybywa w latach prawdziwie szybkiego rozwoju (nawet ponad 300 tys.), ale dla rynków ważne jest, że dane były lepsze od prognoz. Ostrzeżeniem było jednak to, że płaca za godzinę co prawda wzrosła w czerwcu zgodnie z prognozami o 0,3 proc., ale w maju została zweryfikowana w górę, co sygnalizuje, że presja inflacyjna może narastać.W tej sytuacji bardzo logicznie zachował się rynek obligacji. Ceny kontynuowały czwartkowy spadek (rentowność rosła). Co powinien zrobić rynek walutowy? Oczywiście dolar powinien był się wzmocnić, bo to jest normalna reakcja tego rynku na rosnącą rentowność obligacji. Jednak amerykańska waluta potwierdziła to, o czym pisałem w czwartek – inwestorzy jej nie chcą. Kurs EUR/USD nie tylko oparł się presji rosnących rentowności, ale nawet całkiem wyraźnie wzrósł. Ciekaw jestem, co rynek obligacji i walutowy chcą nam przez takie niestandardowe zachowanie powiedzieć. Dalej już było bardziej logicznie. Słabszy dolar pomógł we wzroście ceny ropy (w USA już ponad 72,5 USD – do rekordu brakuje 8 procent) i złota oraz znacznie zredukował spadek ceny miedzi.
Ciekawe rzeczy działy się na rynku akcji, na którym zresztą cały czas utrzymywał się mały wolumen (tak jest zawsze w tygodniu, w którym jest Dzień Niepodległości). Indeksy oczywiście chciały rosnąć, ale przez długi czas niedźwiedzie stawiały dzielny opór. Pomagały im rosnące rentowności obligacji, ale bykom sprzyjały liczne fuzje i przejęcia oraz zwyżki cen akcji sektora surowcowego. Najbardziej zabawne było to, że mocno rosły ceny akcji w sektorze sprzedaży detalicznej. Powodem były pogłoski mówiące o tym, że Macy’s (druga co do wielkości sieć sprzedaży) może znaleźć nabywcę. Zabawne to było dlatego, że przecież droga ropa, a co za tym idzie benzyna uderzy w wydatki konsumentów, a to zaszkodzi właśnie sieciom sprzedaży detalicznej. Oprócz tego przejęcia ekscytowano się również tym, że Chicago Mercantile Exchange zwiększyło swoją ofertę (do 11 mld USD) zakupu CBOT Holdings (właściciel Chicago Board of Trade). Ten mecz wygrały znowu byki, ale pozostaje pytanie – co się stanie, jeśli zabraknie informacji o fuzjach, a rentowność obligacji będzie nadal rosła? Odpowiedź wydaje się być prosta. Tydzień byki zakończyły jednak potwierdzeniem swojego prymatu.
Poniedziałek oglądany przez pryzmat kalendarium powinien być dniem bardzo spokojnego handlu. Nie można spodziewać się niczego oprócz drgnięcia kursów czy indeksów po publikacji danych o nienieckiej produkcji przemysłowej. Najważniejsze wydarzenie będzie miało miejsce po sesji. Wtedy to Alcoa opublikuje swój raport kwartalny, co specjalnego wpływu na zachowanie giełd nie powinno mieć, ale rozpocznie oficjalny sezon raportów kwartalnych amerykańskich spółek. W przyszłym tygodniu będzie tych publikacji bardzo dużo, a uwaga graczy przesunie się z danych makro na informacje ze spółek.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion