Strajki w Chile windują ceny miedzi
2007-07-10 11:04
Przeczytaj także: Zwyżki cen akcji: sektor surowcowy i detaliczny
Kurs EUR/USD, po nieznacznej korekcie, kontynuował zwyżkę, ale bardzo szybko bykom zabrakło paliwa (brak istotnych danych makro) i wzrost wyhamował. Niczego nie zmieniła publikacja danych o niemieckiej produkcji przemysłowej (wzrosła o 1,9 proc. - nieco mniej niż prognozowano). Sesje zakończyły się niewielkimi, nic nieznaczącymi zwyżkami.W USA inwestorzy też, podobnie jak w Europie, nie mieli żadnych nowych impulsów, bo kalendarium było całkowicie puste. Gracze na rynkach akcji czekali na raporty kwartalne spółek, a na innych rynkach trwały lokalne korekty. Dotyczy to szczególnie ropy (spadek o jeden procent) i obligacji, gdzie rentowność też spadła. Mówiło się co prawda, że jeśli chodzi o ropę to rafinerie amerykańskie zwiększają produkcję i stąd ten spadek ceny baryłki, ale one tę produkcję zwiększały już od dawna, a jednak ropa drożała. Po prostu spokój na rynku walutowym (kurs EUR/USD praktycznie się nie zmienił) wyzwolił chęć do częściowej realizacji zysków.
Inna sytuacja była na rynku miedzi, gdzie strajki w chilijskich kopalniach nadal podnosiły ceny tego surowca. Ciekawie zachowało się złoto. Jego cena wzrosła o jeden procent, mimo że rynek walutowy był spokojny. Gracze kupują złoto uważając, że dolara czeka dalsza przecena. To kolejny sygnał zapowiadający, dalsze osłabienie dolara.
Rynkowi akcji sprzyjał spadek rentowności obligacji, ale szkodził spadek ceny ropy obniżając ceny akcji w sektorze surowcowym. Pomagały jednak bykom informacje ze spółek. Rósł kurs Alcoa przed publikacją raportu kwartalnego. Drożały akcje Intela po podniesieniu rekomendacji przez UBS. Podobnie reagował kurs Home Depot, któremu z kolei rekomendację podniósł Goldman Sachs. Drożały akcje Boeinga po premierze samolotu 787 Dreamliner. Pomogły też gazety – Barron’s podgrzał kurs FedEx widząc tę spółkę jako cel przejęcia. Poza tym Johnson & Johnson rozpoczął skup akcji (za 10 mld USD). Jedynym minusem, można powiedzieć, że zimnym prysznicem, było obniżenie prognozy wyników przez Lexmark.
Indeksy giełdowe trzymały się przez prawie całą sesję blisko piątkowego zamknięcia (DJIA zachowywał się nieco lepiej), ale ostatnia godzina znowu przyniosła anemiczny atak byków. Nic dziwnego, bo przecież na rynek docierały prawie wyłącznie dobre informacje. Można się tylko dziwić, że zwyżka nie była większa. Po sesji Alcoa opublikowała swój raport kwartalny. Był gorszy od prognoz, bo co prawda spadek kwartalnych zysków analitycy przewidzieli, ale przychody były niższe od oczekiwań. Kurs co prawda spadł o 1 proc., ale nie miało to żadnego wpływu na całość handlu posesyjnego.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion