Carry-trade osłabiły kurs USD/JPY
2007-08-06 09:49
Przeczytaj także: Rynek długu ma mniejszy wpływ na giełdy akcji?
Sesje w Eurolandzie rozpoczęły się wzrostem indeksów, ale prawie natychmiast zaczęły się one osuwać i wylądowały w końcu na minusie. Widać było wyraźnie, że Europejczycy nie wierzą w te, dosyć dziwne, wzrosty indeksów w USA i uważają je jedynie za korektę poprzednich spadków. Poza tym Union Investment, trzeci co do wielkości niemiecki TFI, poinformował, że wstrzymuje wypłaty z funduszu ABS-Invest Fund, zatrzymano też nowe wpłaty. Z tego funduszu w ostatnim miesiącu klienci wycofali 100 mln euro (fundusz zarządza portfelem o wielkości 950 mln euro). Niczego nie zmieniła publikacja indeksów PMI (sektor usług) dla poszczególnych krajów UE i dla całej strefy euro. Były nieco lepsze od oczekiwań i sygnalizowały, że ta część gospodarki rozwija się w umiarkowanym tempie. Pomogło to jednak trochę w podniesieniu kursu EUR/USD, ale na obu rynkach widać było oczekiwanie na amerykańskie dane makro. Po ich publikacji indeksy ruszyły na południe, a euro się wzmocniło.W USA też czekano w piątek na dwa ważne dla rynków raporty makroekonomiczne. Oba okazały się być bardzo słabe. Miesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy potwierdził to, co w środę zapowiadał ADP. Amerykańska gospodarka utworzyła tylko 92 tys. nowych miejsc pracy (oczekiwano, że będzie ich 135 tys.) – to najmniejszy przyrost od lutego tego roku. Wzrosła też do 4,6 proc. stopa bezrobocia. Takie dane musiały osłabić dolara, ale rynek akcji najczęściej reaguje na tę publikację słabo, bo jeśli dane są złe to pojawiają się nadzieje na obniżkę stóp, a jeśli dobre to mówi się, że gospodarka jest w dobrej formie, ale Fed może stopy podnieść. Jednoznacznie niekorzystny dla dolara i akcji był indeks instytutu ISM dla sektora usług (ponad 80 procent amerykańskiej gospodarki). Spadł on w lipcu z 60,7 pkt. do 55,8 pkt. (oczekiwano kosmetycznej zmiany). Jak widać ten sektor gospodarki się rozwija, ale coraz wolniej (poziom 50 pkt. oddziela rozwój od recesji).
Te ostatnie dane zwiększyły skalę wzrostu kursu EUR/USD. Jednak jednocześnie zaczął spadać kurs USD/JPY, co sygnalizowało ucieczkę z pozycji zajętych podczas procesu carry trade. Gdyby nie ten właśnie spadek to ceny surowców powinny były wzrosnąć, ale w tej sytuacji stwierdzono, że słabsza gospodarka oznacza mniejszy popyt na surowce, co doprowadziło do spadku ceny ropy i miedzi. Jedynie złoto, mocno ujemnie skorelowane z dolarem, zdrożało o ponad jeden procent.
Obóz byków na rynku akcji atakowany był nie tylko tymi raportami. Broń do ręki niedźwiedziom dała agencja Standard & Poor's zmniejszając perspektywę ratingowa Bear Stearns ze stabilnej na negatywną. Traciły również akcje Countrywide Financial, firmy udzielającej kredytów hipotecznych, bo koszt ubezpieczenia jej długu bardzo szybko rósł. Taniały też American Express i mastercard, bo gracze zaczęli się bać, że zadłużeni Amerykanie zaczną zalegać ze spłatami zadłużenia kat kredytowych. Nic dziwnego, że te wszystkie wieści doprowadziły do przeceny w sektorze finansowym. Poza tym Procter & Gamble opublikował raport kwartalny praktycznie godny z oczekiwaniami, ale prognozy na ten rok zdecydowanie rynku nie usatysfakcjonowały.
Akcje taniały, ale co pewien czas indeksy znacznie zmniejszały skalę spadków. Widać było, że gracze boją się powtórki z rozrywki, czyli po raz trzeci z rzędu gwałtownego i bardzo krótkiego ataku, który całkowicie zmieni obraz sesji. Nic dziwnego, że się tego obawiali – dobrze pamiętali, co wydarzyło się w środę i czwartek.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion