Aktywa TFI wzrosły w październiku 2007

Przeczytaj także: Soros: zadłużenie USA spowoduje poważniejszą korektę

PROGNOZA GIEŁDOWA

Z jednej strony przebieg notowań w USA powinien zrobić jak najlepsze wrażenie na inwestorach na świecie. Indeksy w Nowym Jorku znów oparły się przecenie, co więcej zakończyły dzień pokaźną zwyżką. To spory plus przed rozpoczęciem handlu u nas. Z drugiej strony martwić może słaba końcówka na giełdach azjatyckich, z którymi także Europa zaczyna się liczyć. Po trzecie wreszcie, spadek dolara wobec euro i wzrost notowań ropy przestaje być zabawny, choć inwestorzy w Europie jeszcze zdają się nie dostrzegać konsekwencji tych wydarzeń. Gdyby Chiny rzeczywiście zamieniały posiadane dolary na euro, to byłby to kolejny element układanki skazującej europejską gospodarkę na nowe kłopoty (dalsze umocnienie euro).

Być może nie jest to jednak temat na dziś. Notowania powinny rozpocząć się od wzrostów - w reakcji na zachowanie giełd amerykańskich. Nadzieje na to odbicie były już wcześniej, więc być może tym razem zobaczymy też większe obroty i większą zmienność notowań w czasie sesji. Nadal słabiej mogą zachowywać się akcje małych i średnich firm, za to postawy lepszej od średniej można oczekiwać po bankach.

WALUTY

Wykres euro do dolara zaczyna przypominać klasyczną hiperbolę. Kurs euro rośnie bez żadnej poważnej korekty od połowy sierpnia i w tym czasie wzrósł z 1,34 do 1,466 USD. Tak to nie pomyłka - dzisiejszej nocy kurs euro wyznaczył nowy rekord notowań i był o całego centa wyżej niż zaledwie wczoraj wieczorem. Teraz wraca w kierunku 1,46 USD. To reakcja na zapowiedź Chin, które zamierzają zamieniać dolary na inne waluty.

Jen umocnił się o 0,6 proc. do dolara i spadł o 0,1 proc. do euro. Można powiedzieć, że po prostu dostosowuje się do tego, co widać na wykresie EUR/USD.

Skutki osłabienia dolara na świecie są łatwe do przewidzenia - w odniesieniu do złotego. Dziś rano kurs dolara wyznacza kolejny dołek, a jest to 2,477 PLN. Euro spada do 3,622 PLN, a frank do 2,177 PLN.