Koniec roku podnosi ceny akcji
2007-12-21 10:10
Przeczytaj także: Poznamy PKB USA w III kwartale 2007
Na giełdach widać było jednak niepewność i wyczekiwanie na reakcje Amerykanów. Poza tym Chiny po raz szósty w tym roku podniosły stopy procentowe (do 7,47 proc.), a to też rzucało cień na rynek. Po publikacji danych makro w USA i raportów kwartalnych spółek indeksy w Europie ruszyły szybko na północ, ale końcówka była znowu bardzo słaba.To, co działo się na rynkach amerykańskich w czwartek można wytłumaczyć tylko zbliżającym się końcem roku i piątkowym wygasaniem grudniowych serii instrumentów pochodnych. Gdyby takie, jak opisane niżej informacje dotarły na rynek jeszcze parę tygodni temu to doszłoby do przeceny na rynku akcji, a dolar znacznie by stracił. Tak się jednak nie stało.
Jedyną pozytywem (i to nie do końca) były zweryfikowane ostatecznie dane o PKB i o skojarzonych z tym raportem miarach inflacji. Okazało się, że wzrost PKB od ostatniej publikacji nie uległ zmianie (4,9 proc.), ale miary inflacji zostały podniesione. Bazowy wskaźnik wydatków konsumpcyjnych bez paliw i żywności (PCE) wzrósł o 2 a nie o 1,8 procent, a deflator o 1.0 a nie 0,9 procent. W niektórych komentarzach można znaleźć wytłumaczenie zachowania rynków właśnie wzrostem PKB, ale nie radzę w to wierzyć. To była już zdecydowanie informacja od dawna zdyskontowana.
Pozostałe dane makro były bardzo słabe. W ostatnim tygodniu zarejestrowało się w USA 349 tysięcy „nowych” bezrobotnych, czyli o 14 tysięcy więcej niż tego oczekiwano. Średnia czterotygodniowa wzrosła do poziomu najwyższego od 22 października 2005 roku. Okazało się też, że w listopadzie indeks wskaźników wyprzedających (LEI) spadł o 0,4 proce. (oczekiwano spadku o 0,1 proc.), ale te dane straciły już dawno znacznie prognostyczne. Bardzo powinien jednak zaniepokoić graczy spadek indeksu Fed z Filadelfii (pokazuje, jak rozwijała się gospodarka w rejonie Filadelfii). Oczekiwano, że osunie się z 8,2 do 6 pkt., a tymczasem spadł do minus 5,7 pkt., co jest odczytem sygnalizującym, że region wszedł w recesję. Pamiętam jak zaniepokoił graczy duży spadek indeksu z Nowego Jorku – tym razem reakcji nie było.
Po tak słabych danych dolar powinien gwałtownie tracić, a tymczasem lekko się wzmocnił. Nie jest to takie nieoczekiwane, bo w końcu roku kapitały wracają do USA, a to bardzo umacnia amerykańską walutę. To (sztuczne jednak) umocnienie dolara znalazło swoje odbicie na rynku surowców, gdzie delikatnie staniało złoto i ropa. Równie kosmetycznie zdrożała jednak miedź.
Ze spółek dochodziły mieszane informacja, ale przeważały te niepokojące. Po środowej sesji ucieszyły graczy raporty kwartalne Nike i Oracle, ale przed czwartkową zaniepokoiły Bear Stearns i Fedex. Bear Stearns opublikował raport ze stratą prawie cztery razy większą od uśrednionych oczekiwań analityków. Fedex też poinformował o spadku zysku. Na domiar złego MBIA (największy na świecie ubezpieczyciel obligacji) poinformował, że jego straty na instrumentach związanych z rynkiem hipotecznym wynoszą 30,6 mld USD, czyli więcej niż firma ta jest warta. Poza tym analitycy twierdzili, że Merrill Lynch w czwartym kwartale wpisze w straty dodatkowe 8,6 mld USD.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion