Przecena w Ameryce przełożyła się na zniżki w Azji
2007-12-28 11:37
Przeczytaj także: USA: straty Bear Stearns pomogą rynkowi?
Po prostu, na fali dobrych nastrojów na świecie rynek zaczął dzień na wyższym poziomie i do końca dnia nie znalazła się podaż, która by go zepchnęła niżej. Stało się tak w dużym stopniu ze względu na niską aktywność inwestorów. Obroty rzędu 1,2 mld zł nie oddają w pełni sytuacji w tym względzie, gdyż około 0,2 mld zł były to obroty odnotowane na końcowym fixingu w wyniku wymiany dużych pakietów walorów niektórych firm.Zgoła odmiennie przebiegał dzień na amerykańskiej giełdzie, gdzie porcja gorszych wiadomości spowodowała odwrócenie optymistycznych nastrojów z przedświątecznych sesji. Można jednak było odnieść wrażenie, że rynki szukały jedynie pretekstu do zniżki, tak samo zresztą jak do wcześniejszego wzrostu. Tym pretekstem stały się rozczarowujące dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku oraz kolejny słabszy od oczekiwanego raport o liczbie nowych bezrobotnych. W sumie jednak obie wiadomości mają dość skromny „kaliber” i zazwyczaj inwestorzy nie przywiązują do nich większej uwagi.
Nastroje zepsuł też udany zamach na życie Benazir Bhutto. Tu nie liczył się sam fakt, a bardziej jego przełożenie na zachowanie cen ropy naftowej. Te poszły w górę, ale trudno też jednoznacznie rozsądzić, czy był to wynik osłabienia dolara, danych o zapasach paliw, czy właśnie wzrostu niestabilności na świecie związanej z zamachem na życie ważnego polityka w bardzo zaludnionym kraju. Tak, czy inaczej zwyżka notowań ropy znów wyprowadziła ceny w pobliże ostatnich rekordów, co w świetle obaw inflacyjnych nie jest dobrą wiadomością.
Negatywne sygnały napływały również z rynków nieruchomości. Słabo wypadły dane o liczbie wniosków o kredyty hipoteczne w USA za miniony tydzień. Indeks je opisujący spadł do najniższego poziomu w tym roku. Jeszcze bardziej spektakularne wiadomości napłynęły z Wielkiej Brytanii, gdzie w listopadzie liczba zaakceptowanych wniosków o kredyty hipoteczne spadła aż o 44% w stosunku do tego samego miesiąca 2006 r. Trwa również zapaść pod względem rozpoczętych budów domów w Japonii. Wynika ona co prawda ze zmian w przepisach, ale cała sytuacja źle wpływa na kondycję gospodarki Kraju Kwitnącej Wiśni.
Te wszystkie doniesienia nie napawają optymizmem w kontekście podawanych dziś danych o listopadowej sprzedaży nowych domów w Ameryce, czy grudniowych cenach domów w Wielkiej Brytanii. Te ostatnie po raz kolejny rozczarowały. Roczna dynamika kolejny miesiąc malała, co skłania do coraz większych obaw o stan rynku nieruchomości na Wyspach w 2008 r. Tradycyjnie w przypadku informacji ze Stanów Zjednoczonych ważniejsze od samej wielkości sprzedaży mogą się okazać informacje o wielkości zapasów niesprzedanych domów oraz o cenach domów. Historia pokazuje, że istnieje jeszcze znaczny potencjał spadku sprzedaży nowych domów. Ta uwaga dotyczy także rynku wtórnego. W związku z tym, w dalszym ciągu zapowiadanie poprawy kondycji rynku nieruchomości w USA jest przedwczesne.
oprac. : Katarzyna Siwek / expander