Jak inwestować w 2008 roku?
2008-01-07 13:23
Przeczytaj także: Inwestowanie pieniędzy - 6 błędów inwestorów
Gospodarcza grypa krajów rozwiniętych musi oznaczać zapalenie płuc rynków wschodzących. Ich wyceny zbytnio wyśrubowano pośród zbiorowej euforii i pogoni za wysokimi zyskami. Fundamenty natomiast zostały gdzieś mocno w tyle, znacznie dalej niż tuż za rogiem. Najgroźniejszym punktem zapalnym jest obecnie giełda chińska, choć dygnitarze znad Żółtej Rzeki robią co mogą by nie doszło do krachu przed letnią olimpiadą. Jednak żaden rynek z relacją cena/zysk powyżej 50 nie ma świetlanej przyszłości (vide mWIG40 i sWIG80 w pierwszej połowie 2007 r.), a raczej perspektywę stromego klifu.
Giełda w Szanghaju może doznać załamania nawet o 40-50 proc., wywołując niepokoje społeczne w samych Chinach oraz powszechną rejteradę inwestorów z innych rynków wschodzących. Tym bardziej, że jen znów dynamicznie umacnia się względem dolara.
Emerging markets stoją w obliczu przeceny rzędu 20-30 proc. (na koniec roku bilans nie powinien być aż tak zły) i żadne koncepcje typu BRIC, Next-11 czy decoupling tego nie zmienią. Solidne korekty lub nawet bessa są tyleż potrzebne, co nieuniknione. W ich wyniku następuje powrót wycen do normalności, co oczyszcza rynek i tworzy nowe długoterminowe okazje do inwestycji w akcje.
Na drugim biegunie w br. mogą stać natomiast giełdy krajów arabskich z Arabią Saudyjską na czele. Półtoraroczna bessa, która zmiotła 70 proc. indeksu TASI, ustępuje gdyż nadchodzi tam czas konsumowania gigantycznych zysków z ropy i gazu. Indeks ten zyskał od jesieni już 50 proc. i wciąż jakoś dziwnie cicho o tym w mediach. Pewnie będzie głośno dopiero gdy zanotuje szczyty, co wyśle nieomylny i czytelny sygnał do wyjścia z inwestycji.
Surowce
Wydaje się, że na fali słabnącego dolara i recesyjnych zagrożeń dalej zyskiwać będzie ropa naftowa i złoto. Choć trudno dać wiarę śmiałym prognozom 175 dol. za baryłkę czarnego złota, tudzież 1200 dol. za uncję kruszcu, to jednak te surowce o kolejne kilkanaście proc. mogą podrożeć. Ale zmienność będzie wysoka, zdarzą się szarpane przeceny. Wraz ze spowolnieniem tempa wzrostu gospodarczego zniżkę nawet w kierunku 4,5-5 tys. dol. za tonę powinna kontynuować miedź.
Pozostałe metale przemysłowe tanieją już od kilku miesięcy. Niejasna będzie sytuacja w segmencie surowców miękkich, gdzie dużo będzie zależeć od tegorocznych zbiorów. Pokaźne zwyżki cen artykułów rolnych przefiltrowują się do gospodarki globalnej, podbijając inflację. Wielce prawdopodobna wydaje się olbrzymia zmienność cen tej grupy surowców, skutkująca wycięciem z rynku kilku najbardziej agresywnych funduszy hedgingowych (podobnie jak np. Amaranth w 2006 r.). Dużo zamieszania o niewiadomym rozmiarze (z racji braku historycznych analogii) wywoła załamanie w Chinach, gdyż jego przebieg i rozpiętość czasowa władne są wywrócić każdą prognozę.
oprac. : eGospodarka.pl