Indeksy giełdowe: trend spadkowy przełamany
2008-04-21 10:02
Przeczytaj także: Raporty kwartalne spółek najważniejsze
Mało, że je odrabiał. Spadł poniżej wsparcia i anulował wybicie ponad 1,59 USD. Wykres tworzy formację klina, która, jeśli kurs przełamie dolne ramię (teraz na 1,57) zapowiada spadki nawet do 1,54 USD. To z kolei przeceniało surowce (za wyjątkiem ropy). W tym ostatnim przypadku pretekstem do podniesienia ceny była sytuacja w Nigerii, gdzie grupa rebeliantów dokonała sabotażu rurociągu, którego operatorem jest Royal Dutch Shell. Cała uwaga skupiła się jednak na rynku akcji. Sytuacja była bardzo oczywista i niewiele da się o niej napisać.Po czwartkowej sesji Google i AMD oraz SanDisk opublikowały raporty, które pomagały spółkom sektora wysokich technologii. Przed sesją w USA pochwaliły się wynikami Caterpillar, Citigroup i Honeywell. Citigroup poinformowała o stracie większej od oczekiwań. Powodem było 12 mld USD odpisów powstałych z powodu kryzysu na rynku instrumentów bazujących na rynku kredytów hipotecznych. Dlaczego kurs banku rósł, a gracze wpadli w euforię? Uważają, że to już koniec strat, a przyszłość będzie cudowna. Myślenie magiczne, ale skuteczne. Bardzo dobre wyniki opublikował Honeywell. Podniósł też prognozy. Również Caterpillar poprawił wyniki i zapowiedział utrzymanie prognozy rocznej.
Indeksy giełdowe od początku sesji szybko rosły, a gracze nie mieli żadnych wątpliwości. Sesja zakończyła się przełamaniem trzymiesięcznej linii trendu spadkowego na S&P 500 i ponad półrocznej linii trendu spadkowego na DJIA. Indeks NASDAQ utworzył formację odwróconej głowy z ramionami, która zapowiada wzrost przynajmniej o kolejne osiem procent. Korekta trwających od października spadków jest już faktem i może potrwać wiele tygodni (oczywiście z przerwami).
W Polsce zaskoczyła inwestorów publikacja danych. Okazało się, że dynamika produkcji wzrosła w marcu jedynie o 0,9 procent. Oczekiwano wzrostu o 8 procent. Ceny produkcji (PPI) wzrosły o 2,9 proc. (oczekiwano 3,2 proc.). Spadek dynamiki z 14,9 do 0,9 procent jest drastyczny i trudno to uzasadnić okresem świątecznym. Co prawda po wyrównaniu sezonowym produkcja wzrosła rok do roku o 6,1 procent, ale przecież analitycy podający swoje prognozy odnosili się do produkcji niewyrównanej sezonowo. Trudno ten niezwykły wprost spadek produkcji interpretować. Nie można wykluczyć, że jest pierwszą jaskółką spowolnienia wynikającego z wzmocnienia złotego.
GPW rozpoczęła piątkową sesję w starym stylu: nuda, mały obrót, a nawet spadek WIG20. Bardzo szybko jednak rynek terminowy pociągnął kasowy na północ. Liderami zwyżki były sektory bankowy i surowcowy. W dalszym ciągu bardzo słabo zachowywał się sektor mniejszych spółek – MWIG40 spadał. Na szerokim rynku nastroje były kiepskie. Po południu, kiedy na innych giełdach popyt przycisnął pedał gazu, również nasz rynek dużych spółek szybko za nim podążył. Po publikacji raportu przez Citigroup WIG20 przyspieszył tempo zwyżki, ale po publikacji fatalnych danych o naszej produkcji pojawiło się zwątpienie. Końcówka sesji była jednak znowu bardzo bycza. WIG20 wzrósł o 1,7 procent, co na pozór jest bardzo „byczym” zakończeniem, ale ten mały obrót i spadek MWIG40 stawia duży znak zapytania. Uważam jednak, że sygnały kupna w USA powinny poprowadzić inne rynki na północ, więc i u nas doczekamy się w końcu sensownych wzrostów (może po sezonie publikacji raportów kwartalnych naszych spółek?).
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion