Rynki czekają na wyniki spółek w USA
2008-06-20 12:42
Sesje, na których notujemy wyraźny wzrost, a jednocześnie zyskuje niewielka liczba spółek, a obroty są mniejsze niż dzień wcześniej, w trendach zniżkowych traktuje się jako korekcyjne.
Przeczytaj także: Notowania GPW nadal w dół
Tak trzeba też podejść do wczorajszych notowań. WIG zyskał 0,9%, ale w górę poszły ceny jedynie niewiele więcej niż jednej trzeciej firm, aktywność inwestorów pozostawiała wiele do życzenia. Połowę z 1,2 mld zł obrotów wygenerowały zaledwie 4 spółki. Długa biała świeca, jaka się wczoraj utworzyła odzwierciedla niskie otwarcie, szybkie odrobienie początkowych strat i konsolidację na poziomie bliskim dziennemu maksimum przez resztę dnia. Ma to pozytywny wydźwięk. Powinno zaowocować zwyżką w dniu dzisiejszym, ale nie zmienia ogólnego wyrazu - jest słabo i niewiele wskazuje, by szybko miało być lepiej. Przekonaliśmy się o tym ostatnio choćby przy okazji sprzedaż akcji Azotów Tarnów. Gdyby nie państwowe firmy nie udałoby się sprzedać minimalnej wielkości emisji.Rynki miały wczoraj do "przetrawienia" spadek cen ropy naftowej, który korzystnie oddziaływał na koniunkturę. Nieco lepsze od oczekiwań okazały się wskaźniki wyprzedzające koniunktury, choć jeśli spojrzymy na zmiany roczne, to wciąż sytuacja niewiele się poprawiła. Mile zaskoczyła dynamika sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii, nieco lepiej od oczekiwań wypadły dane o liczbie osób pobierających zasiłki w USA, ale już nowych bezrobotnych było trochę więcej niż przewidywano. Na minus trzeba zapisać doniesienia ze spółek - brytyjski HBOS zapowiedział 9-proc. spadek cen domów w tym roku. To może skutkować większym wzrostem złych długów. Teraz szacuje się, że ich wzrost na 17%. Jednocześnie bank jest zmuszony podnieść kapitał. W następnym miesiącu chce sprzedać akcje za 7,8 mld USD. Citigroup zapowiedział znaczące odpisy na utratę wartości przez obligacje powiązane z innymi rynkami (CDO). W schemat obserwowany w tym miesiącu wpisały się dane o inflacji. W Kanadzie wskaźnik CPI przyspieszył nieoczekiwanie aż do 2,2%. W tym kontekście zrozumiała się wydaje ostatnia nieoczekiwana decyzja banku centralnego Kanady o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Rozczarowaniem był też indeks Philadelphia Fed, co zapowiada dalsze spowolnienie w amerykańskim przemyśle. Tyle, że to jest akurat mniej istotne, bo najważniejsze jest to, co dzieje się w sektorze usług.
Jest prawdopodobne, że od przyszłego tygodnia stopniowo coraz bardziej liczyć się będą wyniki amerykańskich spółek za II kwartał. Ich publikacja zacznie się w pierwszej połowie lipca. Oczekiwania mówią o kolejnym spadku zysków w II kwartale, ale znów od samej skali pogorszenia zysków bardziej istotne będzie to, czy spadek obejmie więcej branż niż tylko finansową i nieruchomości. Istotne też będą perspektywy wyników na II połowę roku, gdyż prognozy wciąż mówią o wyraźnym wzroście zysków. Zwrócenie większej uwagi na wyniki oznaczać będzie bardziej radykalne reakcje na informacje ze spółek. W ostatnim czasie przechodziły bez większego echa. Jeśli już to przekładały się na postrzeganie pojedynczych firm, a nie całych branż, czy całego rynku.
oprac. : Katarzyna Siwek / expander