Portfel inwestycyjny: w co inwestować?
2009-05-04 14:11
Przeczytaj także: Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego jako ochrona kapitału
Minusem tego rozwiązania jest fakt, że – co by się nie działo – fundusze zrównoważone i stabilnego wzrostu utrzymują zaangażowanie w poszczególne klasy aktywów na mniej więcej nie zmienionych poziomach. Inaczej postępują fundusze aktywnej alokacji. O strukturze portfela, czyli podziale pomiędzy część akcyjną i dłużną, na bieżąco decyduje zarządzający funduszem. W\ zależności od jego oceny, taki fundusz niekiedy może przybierać formę funduszu akcji, a innym razem funduszu obligacji.
Można pójść jeszcze o krok dalej, inwestując w fundusz absolutnej stopy zwrotu (ang. absolute return). Taki produkt dąży do wypracowania bezwzględnej stopy zwrotu, niezależnie od sytuacji, jaka w danym momencie utrzymuje się na rynkach akcji czy obligacji. Fundusze te starają się osiągnąć ten ambitny cel, inwestując nie tylko w akcje i obligacje, ale również w szereg innych instrumentów finansowych, których ceny są w jak najmniejszym stopniu skorelowane, czyli powiązane. W praktyce oznacza to zazwyczaj, że fundusz taki rezerwuje sobie maksymalnie szerokie, dopuszczalne prawem spektrum inwestycyjne.
Portfel naśladujący fundusze zrównoważone i stabilnego wzrostu można też stworzyć samemu, kupując osobno jednostki uczestnictwa funduszu akcji i funduszu obligacji. Takie rozwiązanie ma jedną podstawową zaletę – jest tańsze. Mniejsze są zarówno opłaty manipulacyjne przy zakupie bądź sprzedaży jednostek, a także wynagrodzenie za zarządzanie funduszem. Zważywszy na cykliczność funduszy obligacji (zarabiających nie tylko na odsetkach, ale i na zmianie cen papierów) oraz fakt, że ostatni cykl wysokich zysków najprawdopodobniej chyli się już ku końcowi, dodatkowym plusem własnoręcznie skonstruowanego portfela mieszanego jest łatwość zastąpienia części obligacyjnej np. przez lokatę w banku lub zakup obligacji detalicznych.
Inwestor agresywny: emocje kontra rozum
Inwestor najbardziej skłonny do ryzyka wybiera najczęściej fundusze akcji lub bezpośrednie lokowanie środków na giełdzie. Skłonność do ryzyka to nic innego jak balansowanie pomiędzy własną chciwością a strachem. Mierzenie ryzyka odchyleniem standardowym, betą czy innymi wskaźnikami, na które często powołują się analitycy, daje złudne poczucie kontrolowania sytuacji, ale jak pokazuje praktyka tylko najlepsi z najlepszych w długim czasie pokonują rynek. Tymczasem aż 72 proc. zarządzających amerykańskimi funduszami akcji w czteroletnim cyklu giełdowym (2004-2008 r.) uzyskało niższe stopy zwrotu niż indeks S&P 500. Jeszcze gorzej wypadli specjaliści poszukujący alfy w segmentach małych i średnich spółek – benchmarków nie zdołało pokonać odpowiednio 86 proc. i 76 proc. aktywnie zarządzanych funduszy. Podobnych rezultatów dostarczyły badania przeprowadzone przez agencję Standard & Poor's w latach 1999-2003.
Po wydarzeniach, które obserwowaliśmy w ciągu ostatnich kilku miesięcy, chyba nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać, że aktywne strategie to miecz obusieczny. Ceną za szansę na zarobki przewyższające przeciętne stopy zwrotu z lokat i bezpiecznych funduszy, jest podwyższone ryzyko, które w skrajnych przypadkach rodzi pokaźne straty. W praktyce aktywną strategię inwestycyjną, polegającą na wychwytywaniu krótkoterminowych trendów, można stosować nie tylko na giełdzie, ale praktycznie na dowolnym rynku gdzie ceny podlegają wahaniom.
oprac. : E. Szweda, B. Waszczyk, Ł. Wróbel / Open Finance