Przeczytaj także:
Wyniki funduszy inwestycyjnych na plus
W segmencie funduszy dłużnych najbardziej opłacalną inwestycją były produkty lokujące w obligacje denominowane w euro. Tylko w tym jednym miesiącu odnotowały 3,2-proc. wzrost wartości jednostki uczestnictwa. Nieco słabiej uplasowały się fundusze obligacji dolarowych, z zyskiem na poziomie 2,3 proc. Pomogło im osłabienie złotego, które względem wspólnej europejskiej waluty wyniosło 3 proc., a wobec amerykańskiej 0,6 proc. Nie uwzględniając tego czynnika, zyski funduszy eurowych i dolarowych papierów dłużnych są niższe, co doskonale obrazują wyniki funduszy z jednostkami rozliczanymi wyłącznie w danej walucie. W takim przypadku zysk funduszy obligacji eurowych wyniósł 0,5 proc., a dolarowych 1,6 proc.
W porównaniu z tym, ile można było zarobić na funduszach denominowanych w walutach, produkty inwestujące w krajowe papiery dłużne wypadły tym razem dość blado, choć średnio przyniosły 0,6 proc. zysku, co samo w sobie wcale nie jest takim złym osiągnięciem. Zresztą jest to tylko wartość średnia, a warto zwrócić uwagę, że w przypadku poszczególnych funduszy wyniki były mocno zróżnicowane. Jednostka funduszu Amplico Obligacji (d. AIG), który odnotował najwyższą stopę zwrotu, wzrosła o ponad 3,4 proc., czyli więcej niż w tym samym czasie przyniosła inwestycja w najlepszy spośród funduszy polskich akcji.
W dłuższym terminie na sytuację na rynku obligacji największy wpływ będzie miał gigantyczny deficyt, jaki rząd założył w opublikowanym we wrześniu projekcie budżetu na 2010 rok. Mówiąc precyzyjniej, istotny jest sposób, w jaki będzie musiał być sfinansowany. Potrzeby pożyczkowe państwa, które netto szacuje się w sumie na 200 mld zł, będą musiały być w znacznym stopniu pokryte pieniędzmi pozyskanymi z emisji obligacji. Ich zwiększona podaż z dużym prawdopodobieństwem może się przełożyć na wzrost rentowności (skarb państwa, aby zachęcić inwestorów do zakupu, będzie zmuszony zaoferować lepsze oprocentowanie), co oznacza spadek ich cen, a zatem gorsze wyniki funduszy obligacji. Taki scenariusz jest jak najbardziej realny, tym bardziej, że Polska nie jest (i nie będzie w przyszłym roku) jedynym krajem o dużym deficycie do pokrycia, a konkurowanie z innymi państwami o pieniądze globalnych inwestorów oznaczać może wzrost rentowności, choć może też być to łagodzone przez ewentualny spadek inflacji.
Obliczenia Open Finance przygotowano na podstawie wybranych danych serwisu Analizy Online: wartości dziennych jednostek i indeksów.