Ceny złota manipulowane?
2009-10-21 08:10
Pozycje funduszy a ceny złota © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Rynek złota wg ekspertów ZFDF
Amerykański nadzór nad rynkami towarowymi (Commodity Futures Trading Commission) w każdy piątek publikuje raport na temat wielkości pozycji na rynku terminowym („Commitments of Traders”). Dodatkowo raz na miesiąc ujawniana jest liczba banków, które zajmują długie bądź krótkie pozycje na giełdach towarowych. O ile w przypadku większości surowców dane te nie budzą większych emocji, to w przypadku złota i srebra sytuacja zakrawa wręcz na jawną manipulację cenami tych metali.Najpierw przyjrzyjmy się cotygodniowemu raportowi CoT. W ubiegły wtorek (13.10.2009 r.) tzw. „commercials” – czyli firmy zajmujące się obrotem fizycznym złotem – dysponowały rekordowo dużą krótką pozycją netto w kontraktach na złoto. Podmioty te (zazwyczaj duże banki) wystawiły niemal 382 tysiące kontraktów – a więc o 18.555 kontraktów więcej niż tydzień temu. Przy czym zaledwie „8 lub mniej” uczestników rynku odpowiada za 61,3% tej pozycji. Gdyby druga strona transakcji zamiast rozliczenia gotówkowego zażądałaby fizycznej dostawy złota (a ma do tego prawo), to kilka instytucji finansowych musiałoby nagle dostarczyć na rynek niemal 23,5 miliona uncji kruszcu, czyli 30% światowego wydobycia. Takiej ilości metalu stanowiącej równowartość rezerw złota Japonii „commercials” najprawdopodobniej nie mają i musiałyby albo zbankrutować, albo szybko pozyskać metal na rynku. To oznaczałoby skokowy wzrost cen.
fot. mat. prasowe
Pozycje funduszy a ceny złota
W przeszłości nawet zdecydowanie mniejsze zaangażowanie funduszy na rynku terminowym prowadziło do spadków cen złota – po prostu zarządzający realizowali zyski i nie było już chętnych na zakup nowych kontraktów. Z taką sytuacją mieliśmy już do czynienia w marcu i lipcu 2008 roku oraz w lutym 2009 roku. Do tej pory wysoka długa pozycja netto w gronie spekulantów zawsze była sygnałem ostrzegającym przed rozpoczęciem spadkowej korekty. Jak na razie nie widać powodów, dla których tym razem miałoby być inaczej.
Eksperci zauważają jednak, że sytuacja na rynku złotych kontraktów nie jest tak oczywista i jednoznaczna jak na pozostałych rynkach terminowych. Bowiem według stanu na 10. października za 24,1% otwartych krótkich pozycji (116.790 kontraktów) odpowiadały tylko dwa amerykańskie banki. Dla porównania 17 nieamerykańskich instytucji wystawiło 35.874 i kupiło 8,6 tysiąca kontraktów. Trudno znaleźć jakieś rozsądne uzasadnienie dla faktu, że tylko dwa banki widzą interes w shortowaniu szybko drożejącego towaru. Względem września te dwie instytucje otworzyły przynajmniej 41.240 krótkich pozycji, podczas gdy cena złota wzrosła o 12%. Sytuacja ta jest co najmniej zagadkowa. Dlaczego akurat te dwa banki są święcie przekonane, że złoto będzie tańsze? A gdyby jednak okazało się droższe, to w jaki sposób instytucje te miałyby dostarczyć na rynek 363 tony złota? Musiałby w tym celu chyba obrabować Fort Knox. Słowo manipulacja wydaje się więc być całkowicie na miejscu. Te podejrzane banki mają liczony w setkach milionów dolarów interes, by złoto było tańsze niż obecnie.
Tyle że taka sytuacja w metalach monetarnych trwa już od kilku lat i każdy zainteresowany ma tego świadomość. W ten sposób na rynku ma miejsce swego rodzaju przeciąganie liny, które do tej pory zawsze kończyło się zwycięstwem obozu niedźwiedzi z nowojorskich banków. Ale tym razem fundusze wykazują niewiarygodną wręcz determinację w zajmowaniu długich pozycji, w czym utwierdza ich coraz słabszy dolar. Jednak w przypadku głębszej korekty na parze euro-dolar, hurtowe zamykanie długich pozycji na rynku złotych kontraktów może doprowadzić do bardzo poważnego spadku cen żółtego metalu. Jednak jeśli „commercials” nie dotrwają do tego momentu i postanowią ciąć straty, to zwyżka notowań złota będzie wyjątkowo spektakularna, a poziom 2.000$ za uncję przestanie być abstrakcją wyśmiewaną przez analityków - podsumowują eksperci z Bankier.pl.
oprac. : Regina Anam / eGospodarka.pl