eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowePortfel inwestycyjny: będzie ciężko zarobić

Portfel inwestycyjny: będzie ciężko zarobić

2010-02-11 00:55

Portfel inwestycyjny: będzie ciężko zarobić

© fot. mat. prasowe

Przekonanie o tym, że 2010 rok nie przyniesie inwestorom takich profitów, jak poprzedni, jest dość powszechne. Czarnowidzów jest niewielu, przeważa optymizm, jednak jest on bardzo umiarkowany. Podobnie jak w ubiegłym roku, wszyscy doradzają ostrożność. W tym roku takie podejście powinno dać efekty.

Przeczytaj także: Portfele inwestycyjne Polaków II kw. 2009

Już dziś coraz bardziej wyraźnie widać, że inwestorzy będą teraz „pokutować” za finansowe szaleństwa banków i tych zwykłych, i centralnych. Znaleźli się bowiem między młotem powoli rozpędzającej się gospodarki a kowadłem zbliżającej się perspektywy rosnących stóp procentowych i czającej się na razie „za rogiem” inflacji. Rosnąca cena pieniądza i zmniejszająca się jego ilość nie pozwolą cieszyć się ożywającą gospodarką. To zjawisko już powoli staje się dostrzegalne w reakcjach inwestorów. Przejawia się to w modelu: im lepiej (w gospodarce), tym gorzej (na giełdzie). Zapewne będzie ono walczyć z podejściem „tradycyjnym”. I w takiej atmosferze powinien upłynąć najbliższy rok. Próbkę tego mogliśmy obserwować w pierwszym jego miesiącu. Jeśli dodać do tego trzeci czynnik, komplikujący całą tę układankę, a więc przenoszenie się skutków kryzysu z poziomu banków i firm na poziom państw, które muszą coraz energiczniej radzić sobie z rosnącymi ponad miarę deficytami i zadłużeniem, tytułowe stwierdzenie zdaje się być jak najbardziej uzasadnione. Jedyną pewną rzeczą, z jaką inwestorzy będą mieć do czynienia w tym roku, będzie prawdopodobnie niepewność. Warto jednak i w takich warunkach próbować osiągać zyski, pamiętając, że najważniejsza jest ochrona kapitału.

Uwaga na waluty

Na perspektywy osiągania zysków przez polskich inwestorów, szczególnie tych operujących na rynku surowców i akcji zagranicznych - także za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych - bardzo duży wpływ mieć będą wahania kursów walut. Tu o prognozy szczególnie trudno, trzeba więc mieć świadomość ryzyka. Zdecydowana większość przewidywań zakłada umocnienie się złotego, co oznaczałoby negatywny wpływ tych zmian na zyski z inwestycji przeliczanych na waluty. Ale nie brakuje też opinii przemawiających przeciw sile złotego. Za nimi stoją równie mocne argumenty. W tym zakresie niepewność jest niemal gwarantowana. Podobnie zresztą jak w ubiegłym roku. W sylwestrowy wieczór 2008 r. euro wyceniano na 1,3971 dolara. W pierwszych dniach marca 2009 r. wspólną walutę można było kupić za 1,2457 dolara. W ciągu ośmiu tygodni straciła ona ponad 14 centów, czyli około 10 proc. Od 9 marca giełdowy i walutowy świat zmienił kierunek ruchu. Czerwone światło bez żadnego „ostrzeżenia” zmieniło się na zielone. Dolar został znokautowany i nie mógł się podnieść z desek aż do końca listopada 2009 r. Najwyższy kurs euro wyniósł 1,5143 dolara. W ciągu dziewięciu miesięcy różnica wyniosła 27 centów, czyli 21,5 proc. W grudniu nastąpiła zmiana tendencji umacniania się wspólnej waluty. Przed świętami euro wyceniano na około 1,43 dolara, co oznacza spadek o prawie 8 centów, czyli o około 5 proc. Umocnienie się dolara można wiązać z zamykaniem transakcji typu carry trade oraz wzrostem obaw przed zbliżającym się rozpoczęciem zacieśniania polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych. Do momentu, gdy Fed zacznie podnosić stopy, minie jeszcze trochę czasu. Jednak zaobserwowana ostatnio tendencja umacniania się dolara w reakcji na lepsze wieści z gospodarki będzie schematem obowiązującym przez dłuższy czas.

Stopy wzrosną, tylko kiedy?

Jest oczywiste, że stopy procentowe nie mogą bez końca pozostawać na tak niskim poziomie jak obecnie. Perspektywa zaostrzania polityki pieniężnej i ściągania nadmiaru gotówki, którą tak obficie pompowano na rynki, coraz bardziej zaprząta uwagę inwestorów. Konsekwencje tego procesu i sam jego przebieg będą mieć bowiem kluczowe znaczenie dla sytuacji na rynkach finansowych. Giełdy nie lubią rosnących stóp procentowych, więc rynki akcji mogą ucierpieć. Na razie jednak niezbyt się tym przejmują. Czas większej korekty i ochłodzenia nastrojów zbliża się jednak nieubłaganie. Najbardziej prawdopodobny scenariusz na kilkanaście najbliższych miesięcy to trend boczny i wahania indeksów, być może w dość szerokim zakresie. Mało prawdopodobne wydaje się jednak zarówno dotarcie giełdowych wskaźników do poziomu sprzed załamania z końca 2007 r., jak i powrót do dołka z końca lutego 2009 r. Można założyć, że na koniec 2010 r. wartość indeksów na większości wiodących giełd nie będzie różnić się od obecnego o więcej niż kilka-kilkanaście procent. W takich warunkach osiąganie zysków będzie o wiele trudniejsze, a ich skala może rozczarowywać. Zwłaszcza w kontekście rzadko spotykanych stóp zwrotu na niemal wszystkich rynkach, jakie można było obserwować w ubiegłym roku. Ale okazji do zarobku z pewnością nie zabraknie.

 

1 2 3

następna

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: