Obligacje amerykańskie: będzie interwencja Fed?
2010-08-30 10:40
Rentowność dziesięcioletnich obligacji USA (w proc.), stan na 25.08.2010 © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Kolejne obligacje skarbowe z niższym oprocentowaniem
Zachowanie inwestorów ze rynku obligacji sugeruje, że po ostatnim posiedzeniu amerykańskiego banku centralnego pogrzebane zostały nadzieje na podwyżki stóp procentowych w tym roku. Popyt na rządowe papiery gwarantujące przepływy pieniężne jest tak olbrzymi, że nie powinny dziwić coraz częściej powtarzane przez ekspertów opinie, jakoby na rynku obligacji w USA spekulacyjna bańka była o kilka kroków od pęknięcia. Takie wnioski wyciągane są najczęściej wyłącznie na podstawie niezwykle gwałtownie spadających rentowności obligacji długoterminowych, lecz inne pomijane w analizach czynniki zapowiadają kontynuację trendu polegającego na poszukiwaniu przez inwestorów defensywnych aktywów. Poniżej przedstawię w skrócie argumenty obu stron, aby każdy czytelnik sam wyciągnął wnioski i zrozumiał, o czym mówi nam rynek obligacji.fot. mat. prasowe
Rentowność dziesięcioletnich obligacji USA (w proc.), stan na 25.08.2010
Hossa pesymistów
Wiosną 2010 roku, gdy większość danych makroekonomicznych zza oceanu potwierdzała wychodzenie gospodarki z recesji w szybkim tempie, rentowność obligacji zapadających za 10 lat wynosiła ok. 3,9 proc. Oznacza to, że kupując takie papiery inwestor pożyczał amerykańskiemu rządowi kapitał w zamian za odsetki w wysokości niemal 4 proc. rocznie. Wówczas scenariusz bazowy zdecydowanej większości ekonomistów mówił o dalszej poprawie koniunktury w USA i rozpoczęciu podwyżek stóp procentowych w drugiej połowie roku. Pięć miesięcy później grono optymistów znacznie się skurczyło, a wyceniane w kursach obligacji prawdopodobieństwo rozpoczęcia przez Fed zacieśniania polityki pieniężnej spadło. Rentowność obligacji, czyli wysokość odsetek, do których pobierania upoważniony jest posiadacz rządowych papierów, spada, gdy w kolejce po pewny zysk ustawia się więcej inwestorów.
Ktoś, kto nawet tylko pobieżnie śledzi wiadomości gospodarcze ze świata, bez trudu powinien zgadnąć, że dochodowość obligacji w ciągu minionych kilku miesięcy spadała. W sierpniu na obligacjach o terminie zapadalności za 10 lat można było zarobić już niespełna 2,5 proc. rocznie. Większy popyt na bezpieczne instrumenty finansowe, zwłaszcza te, wyceniane w dolarach i jenach, wywołał m.in. majowy kryzys w strefie euro, który zmusił Unię Europejską do uruchomienia największego w historii programu stabilizacyjnego. Wzrostowy trend na rynku akcji uległ załamaniu i to naturalne, że w takich warunkach instytucje zarządzające portfelami wartymi miliardy dolarów przenosiły kapitał na rynek obligacji. Jednak, gdy do kiepskich wieści z Europy stopniowo dołączały pogarszające się dane makroekonomiczne z USA i coraz częściej zaczęło mówić się o możliwej drugiej fali recesji na rynku nieruchomości oraz w szerokiej gospodarce, ceny obligacji wystrzeliły w górę.
oprac. : Łukasz Wróbel / Open Finance