Rynek akcji dojrzał do korekty
2011-01-27 18:12
© fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Wysoka cena ropy poprawia wyniki PKN Orlen
Przed jutrzejszą publikacją najważniejszych danych makroekonomicznych tego tego tygodnia (o dynamice wzrostu PKB Stanów Zjednoczonych w IV kw. 2010 r.), w czwartek inwestorzy nie mieli zbyt wielu powodów do optymizmu. Po pierwsze, informacje z amerykańskiego rynku pracy wypadły dużo gorzej prognozowali ekonomiści, bo w tygodniu zakończonym 15 stycznia liczba osób wnioskujących po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła o ponad 10 proc. (z 403 tys. do 454 tys.), a liczba osób kontynuujących pobieranie takich świadczeń wzrosła o prawie 100 tys. (z 3,89 mln osób do 3,99 mln). Po drugie, zamówienia na dobra trwałego użytku skurczyły się we wrześniu o 2,5 proc. m/m, podczas gdy specjaliści oczekiwali wzrostu o 1,5 proc. Wyprzedzając jutrzejsze dane o PKB USA można pokusić się o tezę, że sam wpływ gorszej koniunktury w grudniu powinien przełożyć się na wolniejszy wzrost amerykańskiej gospodarki od prognoz, które ekonomiści sporządzali przy założeniach bardziej optymistycznych niż rzeczywistość.Na Wall Street popyt nie skapitulował i tuż przed godziną 17 czasu warszawskiego indeks S&P500 dotarł do okrągłego poziomu 1300 pkt. Pewnym stabilizatorem były wyniki dużych spółek, które w większości były zbieżne z oczekiwaniami ekspertów (AT&T, Procter&Gamble, Time Warner, Colgate-Palmolive, Nokia). Pozytywną niespodzianką dnia były zysk spółki Caterlipillar wynoszący w przeliczeniu na jedną akcję 1,47 USD (oczekiwania Wall Street kształtowały się w okolicy 1,27 USD na akcję). Jest to typowy przykład spółki korzystającej jednocześnie z cyklu koniunkturalnego (koniec recesji na całym świecie, ruszają duże przedsięwzięcia budowlane) oraz ekspansywnej polityki fiskalnej wielu rządów wypierających prywatne inwestycje w infrastrukturę.
fot. mat. prasowe
Na warszawskiej giełdzie WIG20 nie oddalił się od poziomu 2700 pkt. W górę próbowały go ciągnąć akcje KGHM, które w ciągu dnia wyceniano nawet o 4 proc. wyżej niż dzień wcześniej, natomiast z drugiej strony poważnie ciążył banki i spółki paliwowe. Na rynku walutowym euro-dolar w czwartek trzykrotnie próbował przebić się powyżej bariery 1,375 USD, ale za każdym razem górę brali inwestorzy sprzedający euro i kurs powracał do 1,37 USD. Złoty osłabił się w największym stopniu w odniesieniu do euro i funta (ok. 0,5 proc.), natomiast kurs franka pozostał na wczorajszym poziomie 3,00 PLN.
fot. mat. prasowe
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Łukasz Wróbel / Noble Securities