GPW: notowania WIG20 spadły o 0,7%
2011-02-24 18:22
© fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Bezrobocie w Polsce w górę, sprzedaż detaliczna w dół
Po środowym, nieco silniejszym od oczekiwań wzroście sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA, w czwartek inwestorów rozczarowały dane z rynku pierwotnego. W styczniu sprzedaż nowych domów spadła z 325 tys. do 284 tys. (w ujęciu annualizowanym), przy konsensusie prognoz 70 ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberg na poziomie 305 tys. Najgwałtowniej, bo aż o 37 proc. spadł popyt na domy w zachodnich stanach. Jednocześnie spadek odnotował indeks cen nieruchomości (o 0,3 proc. m/m), więc inwestorzy nie muszą szczególnie się gimnastykować, aby znaleźć argumenty potwierdzające tezę o drugim dnie na rynku nieruchomości, zwłaszcza, że w pamięci mają wstrzymywane przez ostatnie kilka miesięcy komornicze przejęcia, które wcześniej czy później dodatkowo zwiększą podaż domów na rynku wtórnym i nasilą presję na dalszy spadek cen.Patrząc na dzisiejsze zachowanie notowań różnych klas aktywów można dojść do wniosku, że duża część inwestorów lokujących właśnie rzuciła ręcznikiem lub jest o krok od kapitulacji. W czwartek wśród nielicznych instrumentów zyskujących na wartości znalazły się frank, jen oraz długoterminowe obligacje (rentowność dziesięcioletnich papierów rządowych USA spadła w ostatnich dniach z 3,75 proc. do 3,44 proc.).
Z drugiej strony ewidentnie przyspiesza wyprzedaż egzotycznych surowców i produktów rolnych - po godz. 17 czasu warszawskiego bawełna taniała o 3,8 proc., owies o 4,6 proc., a ceny pszenicy, ryżu i tarcicy spadały o blisko 3 proc. Powoli można mówić już o ewakuacji inwestorów z tych przegrzanych rynków, chociaż do idealnej realizacji takiego scenariusza przydałoby się jeszcze nagłe umocnienie dolara. W ciągu minionego tygodnia o 10 proc. potaniały m.in. pszenica, bawełna, ryż i pallad, a inwestorzy kierujący się analizą techniczną na wykresach zbóż czy cukru wkrótce otrzymają książkowe formacje negujące dotychczasowy trend wzrostowy.
fot. mat. prasowe
Na rynku ropy, na który obecnie z niepokoją spogląda cały świat w czwartek cena ropy osiągnęła poziom 103 USD za baryłkę, ale po południu cofnęła się do 99 USD po tym, jak Arabia Saudyjska ogłosiła gotowość do zwiększenia podaży ropy. Na warszawskim parkiecie WIG20 spadł o 0,7 proc., na zagranicznych giełdach FT-SE spadł o 1 proc., a amerykańskie indeksy traciły po południu ok. 0,5 proc.
fot. mat. prasowe
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Łukasz Wróbel / Noble Securities