Rynek walutowy 10.06-17.06.2011
2011-06-17 18:46
Pierwszy dzień tygodnia na rynku głównej pary walutowej upłynął spokojnie. Po silnych piątkowych spadkach byki drobnymi posunięciami odrabiały poniesione straty.
Przeczytaj także: Rynek walutowy 03.06-10.06.2011
Lekkie odreagowanieJednak puste kalendarium makroekonomiczne oraz duża niepewność ws. przyszłości Grecji i gospodarki USA ograniczyły aktywność inwestorów, którzy z większymi ruchami postanowili wstrzymać się do publikacji istotnych danych, których kumulacja przypadła na środę i czwartek. Mimo jednak tego stronie popytowej pod koniec dnia udało się wyciągnąć kurs eurodolara do poziomu 1,4420. Następny dzień był kontynuacją odbicia, choć jego tempo podobnie jak w poniedziałek nie było duże. Początkowy impuls dała bykom informacja o zwołaniu na ten dzień nieformalnego spotkania ministrów finansów Strefy Euro, gdzie miano poruszyć temat kryzysu w Grecji. Spekulacje na temat ewentualnych wstępnych rozwiązań pozwoliły eurodolarowi na dotarcie do poziomu 1,4450. Długo jednak się tam nie utrzymał i w miarę zbliżania się do publikacji danych za oceanu wspólna waluta traciła na wartości. Było to przede wszystkim spowodowane doniesieniami, że oczekiwane przez inwestorów spotkanie ministrów finansów może nie spełnić pokładanych w nim nadziei. To w połączeniu z kiepskimi danymi ze Stanów Zjednoczonych spowodowało spadek eurodolara do poziomu 1,4410.
Fatalne dane, duże spadki
Środa na rynku głównej pary walutowej przyniosła duże spadki. Pierwszym czynnikiem, który inwestorzy zdyskontowali na niekorzyść wspólnej waluty były słowa Baracka Obamy. Prezydent Stanów Zjednoczonych stwierdził, że jeśli dopuszczalny limit zadłużenia jego kraju nie zostanie podniesiony, to może się to skończyć nową zapaścią finansową. Dzięki temu od początku sesji europejskiej kurs eurodolara przemieszczał się w dół. Czynnikiem, który zwiększył tempo spadków był wynik przewidzianych na ten dzień odczytów makroekonomicznych. Wzrost inflacji konsumenckiej w USA do poziomu 3,6% r/r, niższy od oczekiwań napływ kapitałów długoterminowych, a także fatalny odczyt aktywności przemysłowej w stanie Nowy York, który spadł do poziomu -7,79 pkt. podniosły znacznie awersję do ryzyka spychając kurs eurodolara z poziomu 1,44 do wartości 1,4160. Na niewiele się zdały nieco lepsze odczyty produkcji przemysłowej w Strefie Euro jak i za oceanem. Rynkiem zaczęły bowiem rządzić niedźwiedzie, które wspierane były także ciągłym niepokojem ws. przyszłości Grecji.
Lepsza końcówka
Silną środową przecenę wspólnej waluty zatrzymał dopiero poziom 1,41. Na początku czwartkowych notowań byki oparte o to silne wsparcie próbowały odrabiać poniesione straty. Jednak ciężar greckich problemów, protesty społeczne i brak porozumienia między rządem z Aten a opozycją ws. reform stanowiły zbyt duże wyzwanie dla strony popytowej. Także doniesienia o możliwości przeniesienia terminu przyznania nowego bailoutu na wrzesień i niezbyt udana aukcja hiszpańskich obligacji ściągnęły kurs do wartości 1,4070. Sytuację odwróciły dopiero pierwsze od dłuższego czasu lepsze dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, gdzie ponad oczekiwania wzrosła liczba pozwoleń na budowę domów, do 612 tys. i liczba rozpoczętych budów do 560 tys. Pomógł także rynek pracy, gdzie spadła liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, choć wynik 414 tys. nadal nie zachwyca. Jednak głównym czynnikiem, który dodał obozowi byków sił były prasowe doniesienia o porozumieniu MFW i KE ws. pomocy dla Grecji i słowa komisarze UE Oli Rehna, który liczy, że już na niedzielnym spotkaniu ministrów finansów zostaną przyjęte kluczowe założenia dla nowego bailoutu. To wszystko umocniło wspólną walutę i pozwoliło by piątkowe notowania rozpoczęły się z poziomu 1,42.
Niemcy zmiękli
Mimo lepszych nastrojów eurodolarowi nie powiodło się w czwartek przebicie oporu na 1,42. Udało się to dopiero w piątek, podczas spotkania kanclerz Niemiec Angeli Merkel z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozy. Spotkanie to miało na celu ustalenie kompromisu pomiędzy dwoma sprzecznymi stanowiskami. Niemcy chcieli przymusowego uczestnictwa prywatnych inwestorów w koszcie nowej pomocy dla Grecji. Francuzi zaś forsowali dowolności w tym temacie, podobnie zresztą jak EBC. W ostateczności niemiecka strona zmiękła i stanęło na opcji znad Sekwany, co rynki przyjęły z zadowoleniem, a kurs eurodolara wzrósł do wartości 1,4290. Tam też pozostawał, aż do publikacji danych z USA. Wstępny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan wyniósł 71,8 pkt, czyli słabiej niż oczekiwano, to jednak nie miało dużego wpływu na notowania eurodolara.
Przeczytaj także:
Rynek walutowy 25-29.03.19
oprac. : Michał Mąkosa / FMC Management
Więcej na ten temat:
komentarz walutowy, rynek walutowy, waluty, kursy walut, walutowy komentarz tygodniowy