Partie i ich pomysły na kredyty walutowe
2011-06-30 11:11
Wysokość raty kredytu w zależności od wysokości spreadu walutowego © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Rata kredytu we frankach wyższa niż złotowego
Jak podaje Home Broker, zaciągnięcie kredytu walutowego wiąże się z ponoszeniem ryzyka kredytowego. Boleśnie przekonały się o tym osoby, które w trzecim kwartale 2008 roku zaciągnęły kredyt w szwajcarskiej walucie. Po blisko trzech latach jego spłacania mają obecnie salda kredytów o ponad 50% wyższe niż w momencie zadłużania się. Był to bowiem jeden z najgorszych momentów na zaciągnięcie kredytu hipotecznego we franku, co tym bardziej razi w zestawieniu z jego ówczesną - rekordową popularnością. W trzecim kwartale 2008 roku udzielono bowiem w szwajcarskiej walucie ponad 78% z pokaźnej liczby 83 tys. kredytów hipotecznych – wynika z danych ZBP i SARFiN. W sumie problem wyższego salda kredytu niż wartość nieruchomości dotyczy dziś około 110 tys. umów kredytowych – szacuje Home Broker.Wzrost spreadu uderza w kredytobiorcę
Kością niezgody stał się jednak obecnie głównie spread walutowy. Podczas gdy pod koniec 2007 roku przeciętna różnica między kursem sprzedaży i kupna szwajcarskiej waluty wynosiła ponad 4%, to obecnie przekracza ona 6%. Taka różnica potęguje i tak już znaczną podwyżkę miesięcznej raty kredytu, co związane jest ze wzrostem notowań franka. Przykład? Gdyby obecnie zaciągnąć kredyt w CHF na 30 lat i kwotę 300 tys. zł, należałoby liczyć się z ratą na poziomie 1519 zł, gdyby spread wynosił 6% i 1490 zł gdyby spread był o 2 pp. niższy.
fot. mat. prasowe
Wysokość raty kredytu w zależności od wysokości spreadu walutowego
PSL chce likwidacji spreadu
Gdyby natomiast różnica między kursem sprzedaży i zakupu waluty zniknęła, rata kredytu wyniosłaby 1432 zł. Taki postulat podnosi PSL. Wydaje się jednak, że jest to propozycja trudna do przeforsowania. Banki kupują na rynku walutę ponosząc koszty spreadu oraz koszt ryzyka walutowego poprzez dokonywanie transakcji relatywnie małymi pakietami. Zgodnie jednak z szacunkami ministerstwa gospodarki na spreadach banki zarabiają od 1 do 1,5 miliarda rocznie. Gdyby musiały z tego zysku zrezygnować i pozwolić na spłatę kredytu po średnim kursie NBP, mogłyby sięgnąć do kieszeni kredytobiorców w inny sposób. W efekcie likwidacji spreadów możliwe byłoby więc podniesienie opłat, prowizji, a w przypadku nowych umów kredytowych także marż.
Ludowcy proponują także, aby w ustawodawstwie znalazł się zapis o możliwości spłaty kredytu w faktycznie posiadanej walucie – na przykład kupionej w kantorze, gdzie spread jest dwukrotnie niższy. Takie uprawnienie daje już jednak rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego. Doświadczenie pokazuje, że to rozwiązanie jest bardzo mało popularne, gdyż wymaga od kredytobiorcy faktycznej wymiany waluty i wpłaty w kasie banku.
Zysk z takiego rozwiązania jest niewielki – często rzędu kilkunastu złotych miesięcznie, a zachodu dużo. Potencjalny zysk pomniejszają także opłaty za aneks, który trzeba z bankiem podpisać, aby spłacać kredyt w walucie. Opłaty te mogą być wyrażone kwotowo lub procentowo. W przypadku przeciętnego kredytu ich wysokość zazwyczaj nie przekracza jednak znacznie kwoty tysiąca złotych. Ponadto trzeba zauważyć, że gra toczy się tu zazwyczaj jedynie o połowę spreadu. Banki wypłacając kredyt przeliczają bowiem kwotę długu po kursie niższym od średniego.
oprac. : Aleksandra Baranowska-Skimina / eGospodarka.pl