-
171. Data: 2009-03-24 22:08:04
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Jan Werbiński <j...@j...com>
Użytkownik "Baloo" <b...@o...eu> napisał w wiadomości
news:gqbk0v$ahb$1@news3.onet...
> "Jan Werbiński" <j...@j...com> napisał
>
>> W Polsce konkretnie to kryzys trwający od 1939 do połowy lat 90-tych. Ze
>> szczególnym naciskiem na lata 80-te.
>
> No tak przypuszczałem, że do wora pod tytułem KRYZYS wrzucisz wszystko -
> od wojny, poprzez komunizm gomułkowsko-bierutowski aż po gierkowską bidę z
> nędzą. Tyle, że nie o to chodzi. Poziom życia w tych czasach był niski,
> ale generalnie szło się do przodu. Po grudach, bo po grudach, ale tak czy
> owak - nie zmienialiśmy się powoli w Bangladesz. W najgorszym przypadku
> tkwiliśmy w miejscu. Teraz - nie wiadomo, co nas czeka i jakie będą
> konsekwencje. To prawda, że stopa życiowa Polaków jest lepsza, niż kiedyś.
> Ale niepokojące jest to, że istnieje spore ryzyko, iż będzie drastyczne
> spadać. I nie wiemy, w którym miejscu się zatrzyma.
Czyli jednak mimo wszystko w tym kryzysie jest lepiej niż kiedyś nawet kiedy
niby kryzysu nie było?
> Mowa była o kryzysach globalnych, a nie lokalnych.
No to już wymieniłem. Do tego możemy jeszcze wrzucić epidemie a także skutki
uderzeń meteorytu, zlodowaceń i ociepleń.
>> Zależy o co konkretnie pytasz. Większe od obecnego kryzysy światowe to 2x
>> wojna światowa,
>
> Jeśli chodzi o ścisłość, to obie wojny były skutkiem lub przyczyną
> kryzysu, a nie samym kryzysem.
> Mnie chodziło o kryzys gospodarczy, finansowy, a nie kryzys jako synonim
> tragedii ludzkości.
Przypuszczam, że jak już znajdę jakiś idealny kryzys, to też nie spełni
Twoich wysoce wyśrubowanych kryteriów.
>
>> a ostatnio bańka internetowa, ale to nas nie dotknęło a i świat nie
>> oberwał zbyt mocno.
>
> Skoro nas nie dotknęło a i świat nie oberwał za mocno, to na jakiej
> podstawie twierdzisz, że były większe od obecnego?
Bo ten jest na razie malutki. I lepiej mi się żyje niż za poprzednich.
>> Nawet w roku 1990 było znacznie ciężej.
>
> Kwestia postrzegania. Wprawdzie wówczas byłem jedynie szczylem, ale nie
> przypominam sobie jakichś drastycznych sytuacji.
Bo byłeś szczylem.
>> To mały pikuś, a nie kryzys!
>
> Rano pisałeś coś innego, więc przemyśl to jeszcze ;-)
> "Wiemy, że bardzo prawdopodobne, że będzie gorszy*"
Mam szczerą nadzieję, że będzie. Martwi mnie nieco, że już się kończy.
:-(
--
Jan Werbiński O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/
-
172. Data: 2009-03-24 22:08:10
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Mithos <f...@a...pl>
Baloo pisze:
> Teoretycznie. Kilka lat temu moja (ale nie tylko) branża bez problemu
> radziła sobie z zamówieniami. Brakowało wręcz ludzi do pracy. Ba, tak
> było jeszcze w zeszłym roku. Teraz trzeba niemal żebrać o robotę, bo
> każda firma ciuła grosz do grosza i boi się go wydać. Czujesz różnicę?
> Co mi po otwartych granicach, możliwości wyjazdu na zmywak, trochę
> mniejszym bezrobociu, funduszach, jeśli każdego dnia siada przemysł,
> handel, jeśli zawieszona jest akcja kredytowania przedsiębiorstw, a ich
> płynność finansowa woła o pomstę do nieba i każdy gryzie paluchy, co
> będzie dalej. Jeśli mam być szczery, to wolałbym ten "kryzys" sprzed
> kilku lat. Wtedy w najgorszym przypadku wszystko stało. Dziś się obsuwa.
> Ba, leci na łeb na szyję.
Ja pamiętam jak kiedyś szukałem pracy i było po 50-100 osób na jedno
miejsce. Teraz pomimo "kryzysu" takich cyrków nie ma.
Przechadzając się po mieście kryzysu nie widać : w sklepach ludzi pełno,
banki ciągle atakują jakimiś kredytami gotówkowymi na oświadczenie, w
knajpach tłumy i czasem ciężko o miejsce, nawet w sklepie spożywczym
ludzie kupują tak jak wcześniej pełne koszyki. Nie zauważyłem aby
ktokolwiek z powodu kryzysu zamienił samochód na komunikację miejską,
ludzie nadal zmieniają pracę na lepszą itp. itd. Zmiany zachodzą
aktualnie głównie w świadomości i psychice ludzi : boją się wydać
pieniądze, bo przecież "kryzys" i w ten właśnie sposób kryzys sam się
napędza.
> Zgadza się, ale to zupełnie coś innego, niż to, co dzieje się teraz.
Dla znaczącej części społeczeństwa nie da się już spaść niżej. Jeśli
kogoś stać na to aby ledwo dożyc "do pierwszego" to na skutek kryzysu
niewiele mu się pogorszy.
> Problem w tym, że ten nasz rodzimy kryzys nie zatrzymał się na stałym
> poziomie.
> Masz wątpliwości, że na skutek zmian na świecie i u nas będzie gorzej,
> niż to, co opisałeś wyżej? Bo ja nie.
Może i będzie gorzej ale tak czy inaczej będzie lepiej niż kiedyś. Być
może nie dla wszystkich (niektórzy stracą sporo) ale dla statystycznego
Polaka owszem.
--
Mithos
-
173. Data: 2009-03-24 22:10:16
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Mithos <f...@a...pl>
Jacek Osiecki pisze:
> Jasne, nikt nie musi mieszkać pod dachem, wystarczy że kupi przyczepę...
Nie trzeba kupować mieszkania, na które kogoś nie stać. Można mieszkać
dalej od centrum albo kupić tańsze mieszkanie.
> Ale tu ewentualna utrata wszystkiego czym dysponują wynika nie z ich złej
> decyzji, ale z decyzji banku który postanawia w imię widzimisię wypowiedzieć
> umowę kredytu.
Żaden bank nic nie wypowiedział w imię "widzimisię".
> Jakoś przy pierdułkach typu codzienne zakupy chroni się konsumenta,
> natomiast przy dużo poważniejszym zakupie nieruchomości gdzie występuje
> drastyczna dysproporcja sił - już nie...
Też się chroni ale w inny sposób.
--
Mithos
-
174. Data: 2009-03-24 22:11:27
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Jan Werbiński <j...@j...com>
Użytkownik "Baloo" <b...@o...eu> napisał w wiadomości
news:gqbkdm$bsp$1@news3.onet...
> "Jan Werbiński" <j...@j...com> napisał w wiadomości
>
>> No i tu się zgadzam. Ale ja przeżyję. Mam już zaplanowane co będę robił w
>> czasie kryzysu i nie mogę się doczekać!!!
>
> Tak, wiemy już, będziesz żerował na nieszczęściu innych.
> Pamiętaj jednak, że ten się śmieje, kto się śmieje ostatni :)
To też, ale przede wszystkim zamierzam wykorzystać przeceny i trochę
odpocząć gdzieś pod palmami.
>> Bez przesady. Jak się skończy na tym, co było to jest po prostu
>> kichnięcie.
>
> Jak się skończy. Na razie tego nie wiesz nawet Ty proroku.
Jak się nie skończy, to tym lepiej. Naprawdę najbardziej mnie martwi, że to
już miałoby być wszystko.
>> Ja mam nadzieję na prawdziwy kryzys, w którym bankruci będą ze sobą
>> kończyć robiąc miejsce dla inteligentniejszych.
>
> Dobrze się czujesz? Bo nadzieja na czyjeś samobójstwa (jeśli dobrze Cię
> zrozumiałem) sugeruje problemy z psychiką i to dość zaawansowane.
To nie nadzieja, ale przewidywanie naturalnej kolei rzeczy.
>> Daj spokój. Ja pamiętam jak stałem 3 godziny w kolejce za chlebem o 4
>> rano i 3 tygodnie za pralką, a Ty mi tu opowiadasz o kryzysie.
>> Śmieszne!
>> :-P
>
> A teraz jest i chleb i pralki i nawet mieszkania i samochody, tylko nie ma
> (albo nie będzie) KOMU i ZA CO kupować. Faktycznie śmieszne :> Aż trudno
> uwierzyć, że jesteś z pokolenia PRL'u a sadzisz takie głupoty.
Nie znam nikogo, kto nie ma pralki, mieszkania. Prawie wszyscy mają
samochody. Niektórzy kilka. Jak ktoś nie ma za co kupować, to jest leń albo
nieudacznik. Normalni, zarabiający pół średniej krajowej mają standard życia
wyższy niż kiedyś.
--
Jan Werbiński O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/
-
175. Data: 2009-03-24 22:14:58
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Jan Werbiński <j...@j...com>
Użytkownik "Jacek Osiecki" <j...@c...pl> napisał w wiadomości
news:slrngsilva.saq.joshua@tau.ceti.pl...
> Dla banku to jednostkowa strata ginąca w statystykach, dla klienta -
> koniec
> życia. Ot taka "drobna" dysproporcja - już sam ten powód powinien sprawić
> żeby wszelkie wątpliwości były rozstrzygane na korzyść konsumenta.
O czym Ty opowiadasz? Jest tylko bankrutem, dostaje mieszkanie zastępcze,
które (w moich okolicach) jest lepsze od niejednego "normalnego" i żyje
sobie spokojnie i skromnie dalej.
Jak ktoś ma słabą psychikę i z sobą kończy, to powinien szukać porady.
> Czyli miałeś po prostu fuksa, bo równie dobrze bank mógł stwierdzić że źle
> się odżywiasz więc możesz wcześniej wykitować - i w związku z tym
> wypowiedzieć
> umowę a Ciebie wysłać do kartonowego domku na ulicy. A to znaczy że po
> prostu prawo pozwalające na formułowanie takich jest złe.
No pewnie że mógł mi zabrać zabezpieczenie. I w takim przypadku je sprzedać
i dać mi resztę pieniędzy ze sprzedaży. W sytuacji początkowej spłaty
musiałbym dopłacić co najwyżej kilkumiesięczny zarobek. To naprawdę pryszcz.
Ja się nie pakowałem w kredyt 50 letni, bo to jest dobre dla idiotów!
--
Jan Werbiński O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/
-
176. Data: 2009-03-24 22:17:05
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Tue, 24 Mar 2009 23:10:16 +0100, Mithos napisał(a):
> Jacek Osiecki pisze:
>> Jasne, nikt nie musi mieszkać pod dachem, wystarczy że kupi przyczepę...
> Nie trzeba kupować mieszkania, na które kogoś nie stać. Można mieszkać
> dalej od centrum albo kupić tańsze mieszkanie.
No i co z tego że mieszkanie nie będzie kosztowało 600tys. tylko 300tys PLN?
Wtedy wszyscy już sobie je kupią za gotówkę? Niestety, nie ma fizycznej
możliwości by normalny człowiek kupił mieszkanie inaczej niż na kredyt. Oraz
nie ma szans, by wypowiedzenie umowy kredytowej nie doprowadziło takiego
człowieka do natychmiastowej ruiny.
>> Ale tu ewentualna utrata wszystkiego czym dysponują wynika nie z ich złej
>> decyzji, ale z decyzji banku który postanawia w imię widzimisię wypowiedzieć
>> umowę kredytu.
> Żaden bank nic nie wypowiedział w imię "widzimisię".
Jeśli bank wypowiada umowę mimo że raty są spłacane zgodnie z harmonogramem
- to robi to w imię "widzimisię".
>> Jakoś przy pierdułkach typu codzienne zakupy chroni się konsumenta,
>> natomiast przy dużo poważniejszym zakupie nieruchomości gdzie występuje
>> drastyczna dysproporcja sił - już nie...
> Też się chroni ale w inny sposób.
Nie chroni się.
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
177. Data: 2009-03-24 22:18:09
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"Mithos" <f...@a...pl> napisał w wiadomości
news:gqbkmh$cms$1@news3.onet...
> Statystyczny Polak zarabia 3k brutto miesięcznie, mieszka w bloku z płyty
> i posiada 10 letnie auto. Co tu może niby spaść ? Wysiedlą ludzi do
> baraków, zabiorą im stare graty ?
Być może stracą pracę. Od tego się zacznie. W najlepszym przypadku w
zależności od wieku znajdą nową, gorzej płatną albo przejdą na pożal się
Boże wcześniejszą emeryturę. Zmuszeni zostaną do pozbycia się auta, bo nie
starczy im na ubezpieczenie. Będą mieszkać w trzy pokolenia w tym
rozwalającym się bloku z płyty.
Wystarczy? Czy może nadal uważasz, że nikomu ta stopa się nie obniży, bo
nie może być już gorzej niż teraz.
> Czym jest obecny kryzys wobec tego co było wtedy ? Z perspektywy PL
> niczym wielkim.
Ech, rozbrajają mnie takie porównania. I powiem szczerze, że nie mam siły
na polemikę z kimś, kto nie rozumie pewnych zależności. W zeszłym roku
męczyło mnie tłumaczenie ludziom, że NAPRAWDĘ kryzys na rynku hipotecznym w
USA ma przełożenie na sytuację w Polsce. Dziś już nie daję rady. Może lada
dzień, tydzień, miesiąc odczujesz to, o czym piszę, na własnej skórze. Nie
życzę Ci tego rzecz jasna, a wręcz przeciwnie. Życzyłbym sobie, by nikt z
nas tego nie odczuł.
-
178. Data: 2009-03-24 22:19:35
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Jan Werbiński <j...@j...com>
Użytkownik "Jacek Osiecki" <j...@c...pl> napisał w wiadomości
news:slrngsilji.saq.joshua@tau.ceti.pl...
>> Nikt nic nie musiał, Polska to wolny kraj.
>
> Jasne, nikt nie musi mieszkać pod dachem, wystarczy że kupi przyczepę...
Przeszkadza Ci to?
> Ale tu ewentualna utrata wszystkiego czym dysponują wynika nie z ich złej
> decyzji, ale z decyzji banku który postanawia w imię widzimisię
> wypowiedzieć
> umowę kredytu.
Z ich decyzji o wzięciu kredytu na takich warunkach, które dają bankowi
możliwość wypowiedzenia w imię widzimisię.
> Jakoś przy pierdułkach typu codzienne zakupy chroni się konsumenta,
> natomiast przy dużo poważniejszym zakupie nieruchomości gdzie występuje
> drastyczna dysproporcja sił - już nie...
No ale przecież ludzie wiedząc to brali. W czym problem? Przecież mogli
sobie kupować codzienne zakupy, a nie domy.
--
Jan Werbiński O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/
-
179. Data: 2009-03-24 22:21:04
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"Mithos" <f...@a...pl> napisał
>> A teraz jest i chleb i pralki i nawet mieszkania i samochody, tylko nie
>> ma (albo nie będzie) KOMU i ZA CO kupować. Faktycznie śmieszne :> Aż
>> trudno uwierzyć, że jesteś z pokolenia PRL'u a sadzisz takie głupoty.
> Problem w tym, że ludzie nakupowali mieszkań na kredyty, na które ich nie
> było stać.
No dobrze, tylko jaki to ma związek z tym, co napisałem?
-
180. Data: 2009-03-24 22:21:30
Temat: Re: Bank mówi doplac
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Tue, 24 Mar 2009 22:23:32 +0100, Jan Werbiński napisał(a):
> Użytkownik "Jacek Osiecki" <j...@c...pl> napisał w wiadomości
> news:slrngsig6s.bpd.joshua@tau.ceti.pl...
>> Tak, w dodatku zgodnej z prawem mimo że takie zapisy powinny być zakazane.
>> Państwo niczym lew broni konsumenta kupującego maszynkę do golenia, za to
>> pozwala bankom okraść klienta na podstawie "a bo tak chcemy".
> Jak ktoś bierze kredyt na zakup maszynki do golenia, to np ja bym takiej
> osobie pieniędzy nie pożyczył. Dziwię się, że banki są takie dobroduszne.
A gdzie ja pisałem o braniu kredytu na maszynkę do golenia? Chodzi mi o
ustawę chroniącą konsumentów - wymuszona dwuletnia "gwarancja" na
sprzedawane produkty, prawo do zwrotu towaru zakupionego wysyłkowo do 10
dni... Takie pierdułki są zabezpieczone, a dziura wielka jak Rów Mariański -
czyli możliwość wypowiedzenia bez powodu umowy przez bank - tak.
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.