Poszedlem sobie dzis z rana do Euronetowego bankomatu. Niby wygladal OK,
ale z drukarki zwisalo stare potwierdzenie, standard. Wkladam karte -
nic. Zero reakcji. Czekam i czekam i czekam. Nic. Juz zaczalem dzwonic
na infolinie, ale w koncu widze, ze pojawil sie ekran ze sprawdzaniem
karty. Po okolo 2 minutach od wlozenia karty. Wczesniej nic, naciskanie
guziczkow nic nie dawalo. Ale nic to, karte wydal, kase wydal,
potwierdzenia nie dal. Zawisl na "prosze zabrac pieniadze", dioda kolo
"wyrzutni" pieniedzy radosnie migala sobie przez minute od wydania
pieniedzy i stwierdzilem, ze nie spedze przy nim calego dnia.
Stwierdzilem, ze zglosze to na infolinie jednak. Pani po drugiej stronie
"Nie bardzo rozumiem pana problem, wydal pieniadze, tak? To wszystko w
porzadku". "Ale nie wydal potwierdzenia", "Tutaj wszystko wyglada w
porzadku, drukarka nie zglasza bledy, papier sie nie skonczyl, ale na
wszelki wypadek zglosze do dzialu monitorowania". Oczywiscie kobieta nie
zrozumiala takze problemu, ze ktos roztargniony mogl wlozyc te karte i
po prostu odejsc uznajac, ze zepsulo sie (nie moglo sie tak zdarzyc?).
Czy to normalna sytuacja?

Druga ciekawa rzecz - zauwazylem, ze w Auchan na samoobslugowych kasach
do bodajze 50 zl terminal nie wymaga podawania PINu, prawie tak jak na
bramkach na A4. Tylko sie przejezdza karta przez paskowy czytnik i od
razu transakcja zatwierdzona. Dwie pod rzad tak nie przejda, przy
drugiej kaze wlozyc czipem i zatwierdzic PINem. A karta M&M Premium z
mbaka. Musze sprobowac z innymi. Niby szybsze rozwiazanie, ale czy do
konca bezpieczne? Chociaz w dobie paypasow to i tak pewnie mala roznica.