-
21. Data: 2009-04-10 15:42:34
Temat: Re: Bankowe tsunami
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
Krzysztof Halasa wrote:
> Jesli przy
> kazdej wizycie w np. Millennium widze tam nowych pracownikow, to trudno
> zeby bylo inaczej.
jeżeli płacą im tyle co w McDonaldzie to trudno żeby było inaczej.
-
22. Data: 2009-04-10 16:00:47
Temat: Re: Bankowe tsunami
Od: Tomasz Chmielewski <t...@n...wpkg.org>
Imka schrieb:
> In <news:grmvdp$8tv$1@inews.gazeta.pl> Sebastian wrote:
>
>> Nie macie wrażenia, że w centrach miast banki są na każdym rogu? Nie za
>> dużo tego?
>
> Na każdym rogu?
> W DC na Grójeckiej na odcinku między Wawelską a kinem Ochota (jakieś
> 150-200m) jest sklep spożywczy, fryzjer, modystka i osiem banków.
> *OSIEM*
> (Albo i dziewięć, coś mi ostatnio rachunek się nie zgadzał.)
Odwiedzilem wlasnie moje rodzinne miasto i niestety doszedlem do
wniosku, ze szukanie np. ksiegarni to zajecie o podobnej skali
trudnosci, co znalezienie przyslowiowej igly w stogu siana.
Innymi slowy, w dzisiejszych czasach ksiegarnie sie zamyka, w ich
miejsce powstaja oddzialy (mc)bankow.
--
Tomasz Chmielewski
http://wpkg.org
-
23. Data: 2009-04-10 16:05:06
Temat: Re: Bankowe tsunami
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
witek <w...@g...pl.invalid> writes:
>> Jesli przy
>> kazdej wizycie w np. Millennium widze tam nowych pracownikow, to trudno
>> zeby bylo inaczej.
>
> jeżeli płacą im tyle co w McDonaldzie to trudno żeby było inaczej.
Widocznie taka polityka zarzadu.
--
Krzysztof Halasa
-
24. Data: 2009-04-10 20:58:46
Temat: Re: Bankowe tsunami
Od: Chris <chris94@WYTNIJ_TO.poczta.fm>
Dnia Fri, 10 Apr 2009 18:00:47 +0200, Tomasz Chmielewski napisał(a):
> Odwiedzilem wlasnie moje rodzinne miasto i niestety doszedlem do
> wniosku, ze szukanie np. ksiegarni to zajecie o podobnej skali
> trudnosci, co znalezienie przyslowiowej igly w stogu siana.
> Innymi slowy, w dzisiejszych czasach ksiegarnie sie zamyka, w ich
> miejsce powstaja oddzialy (mc)bankow.
W Krakowie już ciężko znaleźć nawet sklep spożywczy - większość z nich
też już została zamieniona na banki.
--
Pozdrowienia,
Krzysztof
-
25. Data: 2009-04-10 21:31:14
Temat: Re: Bankowe tsunami
Od: Michał <n...@a...internetu.pl>
Mithos pisze:
> http://gielda.onet.pl/0,1949869,wiadomosci.html
> Do Polski nadciąga bankowe tsunami.
Kurka wodna, bankowcy nam się zapatrzyli na Jamerykę i doszli do
wniosku, że banki nie podlegają konkurencji i dostosowaniu do realiów
rynkowych. A jeśli podlegają to tym gorzej dla rynku...
--
pzdr, Michał
http://finances.pl
http://social-lending.pl
-
26. Data: 2009-04-14 09:39:12
Temat: Re: Bankowe tsunami
Od: Chris <chris94@WYTNIJ_TO.poczta.fm>
Dnia Fri, 10 Apr 2009 10:49:15 +0200, Imka napisał(a):
>> Nie macie wrażenia, że w centrach miast banki są na każdym rogu? Nie za
>> dużo tego?
>
> Na każdym rogu?
> W DC na Grójeckiej na odcinku między Wawelską a kinem Ochota (jakieś
> 150-200m) jest sklep spożywczy, fryzjer, modystka i osiem banków.
> *OSIEM*
W Krakowie na ul. Zwierzynieckiej (długość: 600 m), naliczyłem 16
banków!
--
Pozdrowienia,
Krzysztof
-
27. Data: 2009-04-14 09:52:25
Temat: Re: Bankowe tsunami
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Chris pisze:
> Dnia Fri, 10 Apr 2009 10:49:15 +0200, Imka napisał(a):
>
>>> Nie macie wrażenia, że w centrach miast banki są na każdym rogu? Nie za
>>> dużo tego?
>> Na każdym rogu?
>> W DC na Grójeckiej na odcinku między Wawelską a kinem Ochota (jakieś
>> 150-200m) jest sklep spożywczy, fryzjer, modystka i osiem banków.
>> *OSIEM*
>
> W Krakowie na ul. Zwierzynieckiej (długość: 600 m), naliczyłem 16
> banków!
A co w tym dziwnego? Jest oczywiste, że korzystnym jest, aby podobne
przedsiębiorstwa grupowały się w swojej bliskości. Dla klienta banku
jest korzystne, aby nie musiał jeździć 5 razy przez miasto, jeśli chce
porównać kilka ofert. Wystarczy, aby powstał "zalążek krystalizacji",
składający się choćby z 2 banków, aby kolejne banki chciały tam otworzyć
oddział.
Jest to zupełnie naturalne, że są miejsca, gdzie jest obok siebie 8
banków, podobnie jak może być to 10 bud z kebabami, 500 stoisk z
ciuchami. Nie dziwi Cię, że w wielu miastach, na obszarach o powierzchni
bloku mieszkalnego, jest - na przykład - 10 miejsc, gdzie możesz kupić
kapustę?
A już zupełnym kuriozum jest giełda samochodowa - jak tak może być,
że sprzedawcy się zmawiają i zjeżdżają w jedno miejsce. Należy
postulować, aby sprzedawcy samochodów zostali losowo rozsiani po całym
mieście, kupujący mogą przecież do nich dojechać.
Krótko pisząc: nie doszukujmy się sensacji tam, gdzie jej nie ma.
--
Liwiusz
-
28. Data: 2009-04-14 21:46:55
Temat: Re: Bankowe tsunami
Od: Chris <chris94@WYTNIJ_TO.poczta.fm>
Dnia Tue, 14 Apr 2009 11:52:25 +0200, Liwiusz napisał(a):
> Jest to zupełnie naturalne, że są miejsca, gdzie jest obok siebie 8
> banków, podobnie jak może być to 10 bud z kebabami, 500 stoisk z
> ciuchami. Nie dziwi Cię, że w wielu miastach, na obszarach o powierzchni
> bloku mieszkalnego, jest - na przykład - 10 miejsc, gdzie możesz kupić
> kapustę?
Nie, nie dziwi, bo dla stworzenia tego targowiska nikt nie wyrzucał
stamtąd istniejących sklepów, barów, punktów usługowych, czy
przedszkoli.
Natomiast te wszystkie banki powstały w miejsce istniejących tam od lat
i cieszących się uznaniem klientów sklepów i punktów usługowych, które
musiały zlikwidować swą działalność, bo nie były w stanie za lokal
zapłacić tyle, ile oferował bank!
W rezultacie, mieszkańcy tych rejonów zostali pozbawieni usług
niezbędnych do mieszkania tam i życia.
A że problem już nabrzmiał, najlepiej świadczy przykład pokazany dzisiaj
w telewizji, gdzie doszło do manifestacji mieszkańców protestujących
przeciwko likwidacji sklepu mięsnego i zamiany tego lokalu na bank.
A tak na marginesie:
Nie mogę zapomnieć przykładu z przed kilku lat, gdy po zlikwidowaniu
baru mlecznego na Nowym Kleparzu w Krakowie i uruchomieniu tam banku,
ktoś kredą wielkimi literami napisał na murze "Żydzi, oddajcie bar!".
> Krótko pisząc: nie doszukujmy się sensacji tam, gdzie jej nie ma.
Jest nie tyle sensacja, co problem, i to w dodatku poważny!
--
Pozdrowienia,
Krzysztof
-
29. Data: 2009-04-14 22:21:10
Temat: Re: Bankowe tsunami
Od: Mithos <f...@a...pl>
Chris pisze:
> Natomiast te wszystkie banki powstały w miejsce istniejących tam od lat
> i cieszących się uznaniem klientów sklepów i punktów usługowych, które
> musiały zlikwidować swą działalność, bo nie były w stanie za lokal
> zapłacić tyle, ile oferował bank!
No i co z tego ? Rozumiem, że właściciel budynku ma zarobić mniej po to
aby X mógł mieć sklep mięsny, zamiast Y bank ? Rozumiem, że stratę
zrekompensuje ze środków własnych Chris.
> W rezultacie, mieszkańcy tych rejonów zostali pozbawieni usług
> niezbędnych do mieszkania tam i życia.
Mieszkańcy konkretnie, którego rejonu zostali pozbawieni usług
niezbędnych do mieszkania i życia ? To brzmi tak jakby ludziom odłączyć
wodę, kanalizację, prąd i zamknąć wszystkie sklepy w promieniu 5 km.
> A że problem już nabrzmiał, najlepiej świadczy przykład pokazany dzisiaj
> w telewizji, gdzie doszło do manifestacji mieszkańców protestujących
> przeciwko likwidacji sklepu mięsnego i zamiany tego lokalu na bank.
To niech mieszkańcy kupią lokal i zrobią sobie w nim sklep mięsny.
> A tak na marginesie:
> Nie mogę zapomnieć przykładu z przed kilku lat, gdy po zlikwidowaniu
> baru mlecznego na Nowym Kleparzu w Krakowie i uruchomieniu tam banku,
> ktoś kredą wielkimi literami napisał na murze "Żydzi, oddajcie bar!".
"Polska dla Polaków, Ziemia dla ziemniaków".
> Jest nie tyle sensacja, co problem, i to w dodatku poważny!
Wolny rynek uważasz za poważny problem ?
--
Mithos
-
30. Data: 2009-04-15 06:35:32
Temat: Re: Bankowe tsunami
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"Mithos" <f...@a...pl> napisał w wiadomości
news:gs32b5$bsn$1@news.onet.pl...
> Wolny rynek uważasz za poważny problem ?
Taaaa.... wolny rynek :>
Naprawdę uważasz, że sytuacja, gdy paru zagranicznych grubasów z wielkim
portfelem zmienia centra miasta na bankowiska jest normalna i zasadniczo
nic nie powinno się z tym robić? Bo dla mnie to granda, a nie wolny rynek.
Taka sama granda jak obecny monopol poczty czy swego czasu tepsy. Duży
zawsze może więcej, co nie znaczy, że należy mu na to pozwalać zasłaniając
się rzekomym "wolnym rynkiem".