-
11. Data: 2015-01-19 19:50:21
Temat: Re: Chip nie chroni przed z?odziejem ;)
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "jureq" <j...@X...to.z.adresu.Xop.pl> napisał w wiadomości
news:m9ihiq$36a$1@news.icm.edu.pl...
> Dnia Sun, 18 Jan 2015 22:26:37 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
>
>> Po pierwsze ta
>> międzybankowa baza nieuczciwych klientów powinna być jakoś weryfikowana.
>> Bo jak banki sobie tgam wpisują ludzi na chybił / trafił, to nie jest
>> żadna baza danych, tylko śmietnik. A jak tak, to moze warto by nią GIODO
>> zainteresować. Bo celem przetwarzania danych osobowych tam jest
>> przetwarzanie danych nieuczciwych klientów, a nie przypadkowych.
>
> Nie nazywaj tego bazą nieuczciwych klientów. Jedyna istniejąca baza
> nieuczciwych klientów to się nazywa Krajowy Rejestr Karny.
Wiesz, nie wiadomo, co do końca autor artykułu miał na myśli. Problem w
tym, że banki włąśnie mają taką bazę, do której bezkarnie i czasem
cokolwiek losowo dopisują sobie klientów. Można tam trafić przykłądowo w
wyniku utraty tożsamości i nawet, gdy bank wie o tym, że to nie wpisywana
osoba pobrała kredyt, tylko jej "klon". Ja w takich wypadkach radzę wzwywać
bank do zaprzestania przetwarzania danych, ale na ile to skuteczne, to
trudno powiedzieć.
-
12. Data: 2015-01-20 17:49:56
Temat: Re: Chip nie chroni przed złodziejem ;)
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Wojciech Bancer" napisał w wiadomości
>W ramach niedawnego runu na paypassy i jakie to chipy bezpieczne. ;)
>http://wyborcza.biz/pieniadzeekstra/1,142942,172559
89,Ukradli_mi_pieniadze__a_ja_musialem_je_oddac_bank
owi.html#BoxBizLink
>"W zeszłym roku ze skradzionej mi kilka miesięcy wcześniej, na
>terenie
>Hiszpanii, karty kredytowej, która nie była zbliżeniową, ukradziono
>[...]
>Więc jak widać mimo braku "zbliżeniowości" "da się" też wyciągać.
W tym przypadku karte jednak ukradzonio, wraz z tym chipem, co
wszystko zabezpiecza.
Dziwi tylko troche dzialanie bankow, ktore na takie straty klientow i
sie narazaja.
Nas niepokoja zblizeniowki, bo tu nie trzeba niczego krasc, wystarczy
sie zblizyc :-)
A propos
http://wiadomosci.onet.pl/wroclaw/wroclawianka-wylud
zila-prawie-milion-zlotych/vmmfy
"32-latce z Wrocławia może grozić nawet 12 lat więzienia. Zdaniem
policji kobieta oszukała prawie 200 osób i to nie tylko z Polski, ale
też z Niemiec, Austrii oraz Szwajcarii. Działając w branży
hotelarskiej wyłudziła od poszkodowanych blisko milion złotych
Kobiecie postawiono w sumie 22 prokuratorskie zarzuty.
Śledczy nie mają wątpliwości, że to właśnie ona w nielegalny
sposób uzyskiwała dostęp do danych kart płatniczych
wybranych osób i sukcesywnie "czyściła" ich konta.
- Wykonywała różnego rodzaju przelewy, transakcje
finansowe, w tym także zakupy internetowe. "
Czy ja dobrze wyczytuje miedzy wierszami, ze
zapamietala/sfotografowala sobie co na tych kartach bylo ?
Czy cos ambitniejszego wymyslila, te przelewy jakies ...
J.
-
13. Data: 2015-01-22 16:12:37
Temat: Re: Chip nie chroni przed złodziejem ;)
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"Robert Tomasik" <r...@g...pl> writes:
>> http://wyborcza.biz/pieniadzeekstra/1,142942,1725598
9,Ukradli_mi_pieniadze__a_ja_musialem_je_oddac_banko
wi.html#BoxBizLink
>> Więc jak widać mimo braku "zbliżeniowości" "da się" też wyciągać.
>
> To jest trochę dziwne, bo idąc tym tokiem rozumowania, to wychodzi na
> to, że klonem karty dałoby się w zasadzie wiecznie operować.
No niezupełnie, karty mają datę ważności, a poza tym transakcje bez
autoryzacji mogą podlegać automatycznemu chargebackowi i sklepy robią to
na własne ryzyko - dużo większe niż w innych przypadkach.
> W tym
> artykule, o ile on jest parwdziwy wychodzi kilka bolączek. Po pierwsze
> ta międzybankowa baza nieuczciwych klientów powinna być jakoś
> weryfikowana. Bo jak banki sobie tgam wpisują ludzi na chybił /
> trafił, to nie jest żadna baza danych, tylko śmietnik. A jak tak, to
> moze warto by nią GIODO zainteresować. Bo celem przetwarzania danych
> osobowych tam jest przetwarzanie danych nieuczciwych klientów, a nie
> przypadkowych.
No ale kto może taką bazę weryfikować? Tylko bank może to robić, tyle że
powinien za to odpowiadać.
"Windykacja" - procedura dochodzenia spornych należności wydaje się
nieco inna. Nie wiem jaka to była kwota, niestety jest "pewna"
rozbieżność pomiędzy odsetkami ustawowymi oraz odsetkami pobieranymi
przez bank. Może w takich przypadkach bank powinien zwracać odsetki
w tej drugiej wysokości.
> Po drugie tzrebab by było ustalić - bo w artykule o tym słowem nie ma
> -
> kiedy faktycznie dokonano transakcje, które później się rozliczały
> przez te trzy miesiące. Ja nie mam jakiegoś wielkiego doświadczenia w
> zagranicznych, ale zdarzało mi się, że płatności dokonane za granicą
> rozliczały się ze sporym opóźnieniem. Teraz by trzeba było ustalić,
> czy te akurat były wykonane przed zastrzeżeniem karty, czy po.
Dziwna historia, to raczej oznaczałoby "współudział" sprzedawcy,
normalnie jednak transakcje są rozliczane na bieżąco, zresztą późne
rozliczenie to także ryzyko sprzedawcy. Kiedyś to to inaczej wyglądało.
> Nie ma
> odpowiedzi na to w artykule. Bo może wojna wynikła z faktu, że
> ransakcje były poomiędzy zastrzeżeniem, a zagubieniem. Gdyby odstęp
> był mniejszy, to bym się jeszcze zastanawiał, czy czasem nie ma
> jakiegoś opóźnienia w dystrybucji zastzeżeń.
Może bank w ogóle nie zastrzegł karty.
Podejrzewam, że w artykule brakuje istotnych okoliczności.
--
Krzysztof Hałasa
-
14. Data: 2015-01-22 17:33:47
Temat: Re: Chip nie chroni przed złodziejem ;)
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <k...@p...waw.pl> napisał w wiadomości
news:m3egqmc0ii.fsf@intrepid.localdomain...
>> To jest trochę dziwne, bo idąc tym tokiem rozumowania, to wychodzi na
>> to, że klonem karty dałoby się w zasadzie wiecznie operować.
> No niezupełnie, karty mają datę ważności, a poza tym transakcje bez
> autoryzacji mogą podlegać automatycznemu chargebackowi i sklepy robią to
> na własne ryzyko - dużo większe niż w innych przypadkach.
To chyba nie zależy od sklepu, tylko pośrednika.
>
>> W tym
>> artykule, o ile on jest parwdziwy wychodzi kilka bolączek. Po pierwsze
>> ta międzybankowa baza nieuczciwych klientów powinna być jakoś
>> weryfikowana. Bo jak banki sobie tgam wpisują ludzi na chybił /
>> trafił, to nie jest żadna baza danych, tylko śmietnik. A jak tak, to
>> moze warto by nią GIODO zainteresować. Bo celem przetwarzania danych
>> osobowych tam jest przetwarzanie danych nieuczciwych klientów, a nie
>> przypadkowych.
> No ale kto może taką bazę weryfikować? Tylko bank może to robić, tyle że
> powinien za to odpowiadać.
O to mi właśnie mi chodzi.
>
> "Windykacja" - procedura dochodzenia spornych należności wydaje się
> nieco inna. Nie wiem jaka to była kwota, niestety jest "pewna"
> rozbieżność pomiędzy odsetkami ustawowymi oraz odsetkami pobieranymi
> przez bank. Może w takich przypadkach bank powinien zwracać odsetki
> w tej drugiej wysokości.
Tego fragmentu nie rozumiem.
>
>> Po drugie tzrebab by było ustalić - bo w artykule o tym słowem nie ma
>> -
>> kiedy faktycznie dokonano transakcje, które później się rozliczały
>> przez te trzy miesiące. Ja nie mam jakiegoś wielkiego doświadczenia w
>> zagranicznych, ale zdarzało mi się, że płatności dokonane za granicą
>> rozliczały się ze sporym opóźnieniem. Teraz by trzeba było ustalić,
>> czy te akurat były wykonane przed zastrzeżeniem karty, czy po.
> Dziwna historia, to raczej oznaczałoby "współudział" sprzedawcy,
> normalnie jednak transakcje są rozliczane na bieżąco, zresztą późne
> rozliczenie to także ryzyko sprzedawcy. Kiedyś to to inaczej wyglądało.
Nie, zawsze podobnie. Pomiędzy utratą karty a zorientowaniem się przez jej
włąściciela i faktycznym zastrzeżeniem karty zawsze mija pewien okres
czasu.
>
>> Nie ma
>> odpowiedzi na to w artykule. Bo może wojna wynikła z faktu, że
>> ransakcje były poomiędzy zastrzeżeniem, a zagubieniem. Gdyby odstęp
>> był mniejszy, to bym się jeszcze zastanawiał, czy czasem nie ma
>> jakiegoś opóźnienia w dystrybucji zastzeżeń.
> Może bank w ogóle nie zastrzegł karty.
> Podejrzewam, że w artykule brakuje istotnych okoliczności.
Też mi się tak wydaje. Dziennikarz wysłuchał "pokrzywdzonego", ale nie
zapytał nikogo w banku.
-
15. Data: 2015-01-23 08:33:54
Temat: Re: Chip nie chroni przed złodziejem ;)
Od: jureq <j...@X...to.z.adresu.Xop.pl>
Dnia Thu, 22 Jan 2015 17:33:47 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
> Też mi się tak wydaje. Dziennikarz wysłuchał "pokrzywdzonego", ale nie
> zapytał nikogo w banku.
Dodajmy: nie zapytał, bo zapewne wiedział, że bank mu żadnej konkretnej
odpowiedzi nie może udzielić. Tajemnica bankowa.
-
16. Data: 2015-01-23 09:59:30
Temat: Re: Chip nie chroni przed złodziejem ;)
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "jureq" napisał w wiadomości
Dnia Thu, 22 Jan 2015 17:33:47 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
>> Też mi się tak wydaje. Dziennikarz wysłuchał "pokrzywdzonego", ale
>> nie
>> zapytał nikogo w banku.
>Dodajmy: nie zapytał, bo zapewne wiedział, że bank mu żadnej
>konkretnej
>odpowiedzi nie może udzielić. Tajemnica bankowa.
Niestety, jest tez druga strona medalu - pismakom sie nie chce drazyc
tematu.
Maja zarabiac, jedna rozmowa, jeden artykul, wierszowka leci,
nastepny.
A jak draza, to w celu lapania sensacji - no coz, to nasza wina, nie
ma trupa, nie czytamy :-)
Co do tajemnicy - zawsze mozna poprosic o upowaznienie od klienta,
albo poprosic bank o wyjasnienie mechanizmu bez narzuszania tajemnicy,
dla ostrzezenia innych .
Najwyzej bank odpowie "nie widzimy w sprawie zadnej naszej winy, a
gdzie lezy, to nie mozemy powiedziec, bo tajemnica".
J.
-
17. Data: 2015-01-23 15:47:47
Temat: Re: Chip nie chroni przed złodziejem ;)
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"Robert Tomasik" <r...@g...pl> writes:
>> No niezupełnie, karty mają datę ważności, a poza tym transakcje bez
>> autoryzacji mogą podlegać automatycznemu chargebackowi i sklepy robią to
>> na własne ryzyko - dużo większe niż w innych przypadkach.
>
> To chyba nie zależy od sklepu, tylko pośrednika.
To w ogóle nie zależy od niczego - brak autoryzacji = praktycznie prawo
banku do dokonania chargebacku "bez podawania przyczyny".
>> "Windykacja" - procedura dochodzenia spornych należności wydaje się
>> nieco inna. Nie wiem jaka to była kwota, niestety jest "pewna"
>> rozbieżność pomiędzy odsetkami ustawowymi oraz odsetkami pobieranymi
>> przez bank. Może w takich przypadkach bank powinien zwracać odsetki
>> w tej drugiej wysokości.
>
> Tego fragmentu nie rozumiem.
Klient zastrzega kartę, bank np. "zapomina" o tym, następnie karta jest
obciążona, klient składa reklamację, ale i tak musi zapłacić za to, co
jest w sposób oczywisty winą banku (nie wiem czy tak było w tym
przypadku oczywiście). Być może za wiele miesięcy odzyska pieniądze,
ale ile ich odzyska? Tyle samo co zapłacił, tyle że zwrot będzie ze
wsteczną datą? A może tyle ile zapłacił + odsetki ustawowe (bardzo
niskie)? Albo tyle ile zapłacił + (jeszcze niższe) oprocentowanie
jakiegoś depozytu?
Ale jeśli to klient wymusza kredytowanie na banku, to płaci dużo wyższe
odsetki. Na zasadzie symetrii, bank powinien płacić w omawianym
przypadku identyczne.
>> Dziwna historia, to raczej oznaczałoby "współudział" sprzedawcy,
>> normalnie jednak transakcje są rozliczane na bieżąco, zresztą późne
>> rozliczenie to także ryzyko sprzedawcy. Kiedyś to to inaczej wyglądało.
>
> Nie, zawsze podobnie. Pomiędzy utratą karty a zorientowaniem się przez
> jej włąściciela i faktycznym zastrzeżeniem karty zawsze mija pewien
> okres czasu.
Owszem, ale jeśli w tym czasie złodziej przeprowadzi jakieś transakcje,
to normalnie zostaną one rozliczone bardzo szybko. Gdyby zostały
rozliczone po wielu dniach, albo np. po kilku miesiącach, to byłoby to
bardzo dziwne i podejrzewałbym, że sprzedawca (fizyczna osoba,
niekoniecznie firma) przynajmniej wiedział o tym, że przy jego udziale
dokonywany był fraud.
Nie jest to specjalnie prawdopodobne ze względu na duże ryzyko takiego
sprzedawcy. Myślę, że to jednak był jakiś problem w banku, np. bank nie
zastrzegł karty, zastrzegł niewłaściwą itp. Takie rzeczy się zdarzają,
np. pracownik może się pomylić. Tyle że to powinno być kosztem banku,
atakowanie klienta za to wydaje mi się poniżające dla banku.
--
Krzysztof Hałasa
-
18. Data: 2015-01-23 17:29:38
Temat: Re: Chip nie chroni przed złodziejem ;)
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "jureq" <j...@X...to.z.adresu.Xop.pl> napisał w wiadomości
news:m9sth2$4id$2@news.icm.edu.pl...
> Dnia Thu, 22 Jan 2015 17:33:47 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
>
>> Też mi się tak wydaje. Dziennikarz wysłuchał "pokrzywdzonego", ale nie
>> zapytał nikogo w banku.
>
> Dodajmy: nie zapytał, bo zapewne wiedział, że bank mu żadnej konkretnej
> odpowiedzi nie może udzielić. Tajemnica bankowa.
Żartujesz? Przyjmujesz od klienta, którego dotyczy sprawa (bo on dotarł do
gazety) oświadczenie o zwolnieniu z tajemnicy i po problemie.