Witam!

Posiadam karte kredytowa Citibanku. Od kilkunastu miesiecy sprawa toczy sie
windykacyjnie.
Co miesiac kancelaria upowazniona do sciagniecia zadluzenia podaje minimalna
kwote do zaplaty w celu polubownego zalatwienia sprawy.

Niesty z moich obesrwacji wynika, ze Citi CELOWO stosuje praktyke dzieki
ktorej ja z wielkim bolem wpalacam kwote 200-300 zl, a oni PO ROZWIAZANIU
umowy rachunku - nadal naliczaja mi co miesiac dwie prowizje.

Za przekroczenie limitu i za przekroczenie czasu splaty .

Pytania:
1. Czy to nie jest zdublowana prowizja?
2. Czy procedura ktora celowo zmierza do tego ze moje wplaty pokryawaja
jedynie te prowizje z malym ogonkiem na prawdziwe odsetki nie wspominajac o
kapitale???
Rozumiem ze godzilem sie na takie warunki podposujac wniosek o najdrozsza
karte w Polsce.
Ale po co podaja minimalna kwote do zaplaty w ogole nie informujac mnie ze
nie zmniejsza to mojego kapitalu czy choc odsetek od zadluzenia.
W tej sytuacji "polubownosc" owej s[rawy wydaje sie byc dla mnei watpliwa...
Byc moze nie jasno przedstawilem sprawe, ale chetnie podyskutuje z kazdym
kto mial podobne problemy z tym bankiem. Nie znajac sie specjalnei na prawie
bankowym intuicyjnie wyczuwam tu praktyke po prostu bandycką...