Czesc wszystkim.

Stanalem przed wizja wziecia kredytu (ok 200.000 tys) na zakup dzialki z
domem i budynkiem uslugowym. I teraz nie wiem co robic i gdzie pukac, moze
poradzicie ;)

Pierwsza kwestia to moja zdolnosc kredytowa. Prowadze dzialalnosc (os.
fizyczna) od pol roku. 2005 r. zamkniety z zyskiem tylko 1500 zl. Miesieczne
obroty na rachunku to 10-30 tys zl. Rachunek w Millenium od 6-7 lat.

W miedzyczasie mialem dwa potkniecia finansowe - w pekao sa nie oddalem
tokena do obslugi rachunku internetowego, wiec bylem w BIK (o czym
dowiedzialem sie w Millenium, pekao sie do mnie nawet nie odezwalo w
sprawie). 4 lata temu wyjechalem za granice i w Millenium pozostal dlug na
karcie kredytowej (ok.3.000 zl), po powrocie rok temu dlug splacilem razem z
odsetkami (te na ok. 1900zl).

Nieruchomosc warta ok. 250.000, 20% chce zaplacic, na 200.000 potrzebuje
kredyt. O mojej zdolnosci kredytowej pisalem, zona zarabia 1.700 netto.

Dodatkowo - mam 28 lat, od 24 roku zycia WKU sie nie odzywa, ale oficjalnie
do rezerwy przeniesiony nie zostalem.

Dodatkowo od pol roku place miesiecznie oficjalnie 3.500 zl za wynajem
nieruchomosci w ktorej prowadze dzialalnosc - nie wiem czy dla banku fakt ze
po zaciagnieciu kredytu to zobowiazanie przestanie istniec ma znaczenie? Czy
wedlug Was mam szanse na kredyt? Co moze mi pomoc albo zaszkodzic? Bede
potrzebowal zyrantow?

Polecicie jakis konkretny bank, czy od razu moge zapomniec bez popchniecia
wniosku przez zyczliwego znajomego w banku? ;)

Pozdrawiam
Szymon