-
1. Data: 2007-07-30 12:21:09
Temat: Historia mojego kredytu hipotecznego w Lukas Banku - długie i ku przestrodze
Od: k...@k...gliwice.pl
Na początku muszę zaznaczyć, że braliśmy kredyt w banku w którym
pracuje moja dziewczyna.
Wszystko miało być pięknie ponieważ była to oferta dla pracowników i
wniosek miał być traktowany jak wniosek VIP-owski ( czyli 3 dni
robocze na rozpatrzenie ). Wniosek składaliśmy u Dyrektorki oddział w
którym pracuje moja luba ( czyli jakby się mogło wydawać osoby
kompetentnej ).
Historia rozgrywa się od 05.06 do ???, ale po kolei......
05.06 - podpisanie umowy przedwstępnej u notariusza, mamy czas do
16.07 na podpisanie właściwego Aktu Notarialnego
Składamy dokumenty do banku, okazuje się że nie mamy zaświadczenia ze
spółdzielni, że właściciel jest istotnie właścicielem. Właściciel
składa wniosek....zaświadczenie otrzymujemy 15.06 (16-tego oddział
wysłał dokumenty do Wrocławia do ichniejszego Centrum Akceptacji ).
Bank zaczął działać 2 dni po złożeniu dokumentów i przeprowadził
wycenę nieruchomości. Czekamy....
Jakieś 2 dni później telefon z banku że potrzebują oświadczenia zbywcy
o odebraniu zaliczki ( tylko po co skoro jest to w umowie
przedwstępnej )....dostarczono dnia następnego.....czekamy
Tak około 05.07 zaczęliśmy się niepokoić, moja kobieta dzwoni do
osoby, która rozpatruje wnioski czemu tak długo to trwa....spokojnie na
pewno zdążymy przed 16-tym brzmi odpowiedź ( jesteśmy 8 w kolejce -
podobno 10 dni wcześniej byliśmy na 32 )...czekamy....
10.07 - jest decyzja !!!!!! otrzymujemy warunkową zgodę, bank zażyczył
sobie żeby w Akcie Notarialnym znalazło się parę dodatkowych zapisów
no i oczywiście musimy załatwić dodatkowe zaświadczenie, że
Spółdzielnia zgadza się na założenie KW ( czemu dopiero teraz??? )
....telefon do notariusza....nie ma problemu z tymi zapisami.
Decyzja i wniosek idą do ubezpeczyciela ( TU Europa ).
Zaświadczenie ze spółdzielni mamy w ciągu 2 dni ( sukces ), w ten sam
dzień jest decyzja od ubezpieczyciela, że zgadza się ubezpieczyć
kredyt do czasu założenia KW i wpisu, ale w AN musi się znaleźć zapis,
że zbywca poddaje się egzekucji co do wydania mieszkania i w momencie
podpisywania AN KUPUJĄCY złożył już wniosek o założenie
KW !!!!!!!!.....telefon do notariusza - z pierwszym nie ma problemu,
drugi zapis nie może znaleźć się w AN bo jako kupujący nie mogę
wystąpić o założenie KW dopóki nie będę właścicielem mieszkania - dla
mnie logiczne.....dla ubezpieczyciela....NIE. Następuje gorączkowa wymiana
maili pomiędzy oddziałem a ubezpieczycielem....niestety ubezpieczyciel
musi się skonsultować ze swoim departamentem prawnym...czekamy.
Nadchodzi piątek 13.07...okazuje się, że osoba która zajmowała się tym
wnioskiem poszła sobie na jednodniowy urlop ( !!!! ), mamy mieć
decyzję w poniedziałek rano ( w dniu podpisania AN ), umowa ma dojść
do oddziału kurierem.
Poniedziałek - od rana siedzimy jak na szpilkach bo podpisanie AN o
14.00 ( dokumenty jednak prześlą do oddziału w Gliwicach gdzie
podpisujemy AN )...mija godzina 10,11,12, o 13 wyjeżdzamy ....decyzji
dalej nie ma .....13.45 telefon do sprzedającego że musimy dzisiaj
podpisać aneks do umowy przedwstępnej. U notariusza trochę nerwowo, bo
sprzedający chce dzisiaj podpisać AN i jak najszybciej dostać
kasę....jednak udaje się nam go przekonać do podpisania aneksu
( musieliśmy mu pocisnąć ściemę, że Bank nie dostarczył umowy i zrobi
to najprawdopodobniej w ciągu 2 dni....były by niezłe jaja jakby
ubezpieczyciel się jednak nie zgodził bo jedynym innym zabezpieczeniem
do czasu założenia KW i wpisu w niej jest hipoteka na innej
nieruchomości, czego oczywiście nie udałoby nam się załatwić ).
Jest decyzja od ubezpieczyciela na następny dzień.....łaskawie
zrezygnował z tego zapisu ( hura !!! ). Dodam jednak że gdyby nie
ciągłe nękanie telefonami ubezpieczyciela, to pewnie dłużej
czekalibyśmy na tą decyzję ( tylko co ma zrobić osoba, która nie ma
takiego bezpośredniego dostępu do osób decyzyjnych ??!!! )
19.07. podpisanie umowy kredytowej w banku. Bank przekazuje nam
również wniosek o wpis do KW, oświadczenie banku i oświadczenie
nabywcy.....pytam a gdzie wniosek o założenie KW, odpowiedź - to
wystarczy ( oki nie kłócę się, pewnie wiedzą lepiej ), następnie
doradca daje mi podpisany przeze mnie weksel i mówi, że mam kupić
znaczki skarbowe za 15 zł ( ????!!!! ki debil.....oki pewnie się nie
znam).
23.07 podpisujemy AN i lecimy od razu do spółdzielni po kolejne
zaświadczenie o zgodzie na złożenie KW ( to wcześniejsze poszło do
banku ).....będzie dopiero na jutro.
24.07 mamy zaświadczenie ze spółdzielni i szczęśliwi udajemy się
najpierw do US złożyć deklarację i opłacić PCC, a później do Sądu
złożyć wniosek. W sądzie okazało się, że Bank dostarczył nam źle
wypełnione wnioski ( oczywiście brakowało wniosku o założenie
KW ) !!!!!, wypisujemy je od nowa na miejscu, jeszcze opłata za
założenie księgi ( 2x 200 zł - ponieważ nie jesteśmy jeszcze
małżeństwem i 60 zł za wpis ).
W AN zapisaliśmy, że Bank ma 7 dni roboczych na przelanie kasy
sprzedającemu ( czyli do 31.07 ). Do banku wszystkie potwierdzenia
potrzebne do uruchomienia kredytu złożyliśmy 25.07 ( dzień później
dotarły do Wrocławia gdzie uruchamiają kredyty ). W umowie kredytowej
mam zapisane, że Bank ma 3 dni robocze na uruchomienie kredytu od
momentu złożenia wszystkich wymaganych dokumentów...czyli dzisiaj, a z
tego co się dowiedzieliśmy już mają opóźnienia w uruchamianiu innych
kredytów przynajmniej o 1 dzień.
Generalnie Lukas Bank musi się jeszcze dużo nauczyć, a przede
wszystkim wyuczyć pracowników i poprawić procedury. Gdyby nie to, że
mamy całkiem fajne oprocentowanie ( 3,42% w CHF ), to już dawno
wycofalibyśmy wniosek i złożyli go indziej.
pozdrawiam,
kaliq