Witam forumowiczow,

Z pewnoscia ten watek nie raz przewijal sie na forum, ale nie odmowie sobie
przyjemnosci opisania moich przygod. Przez "przygody" rozumiem glownie
oczekiwanie, dluuuugie oczekiwanie okraszone kilkoma mailami i jedna rozmowa
telefoniczna.

12 stycznia zlozylam wniosek o wydanie KK Radosc Zycia. Juz nastepnego dnia
rano otrzymalam maila informujacego, ze moj wniosek zostal rozpatrzony oraz
ze skontaktuja sie ze mna w ciagu 7 dni roboczych. I tutaj jeszcze
dotrzymali slowa, ale w mailu ktory otrzymalam rowno po 10 dniach
poinformowano mnie, ze musza zweryfikowac moje oswiadczenie o dochodach.
Tego samego dnia ktos do mnie zadzwonil w sprawie namiarow na dzial kadr.
Od tego momentu nastapily CALE DWA MIESIACE CISZY...

Raptem juz 21 marca ponownie otrzymalam maila z informacja o koniecznosci
weryfikacji mojego oswiadczenia o dochodach - tym razem bez towarzyszacego
telefonu z mLinii. Wiem skadinad, ze wykonano telefon do dzialu kadr i juz
11 kwietnia otrzymalam kolejnego maila z informacja, ze przyznano mi karte
kredytowa!!! Dostalam nawet link z numerem listu przewozowego.
I coz z tego, kiedy do dzis nikt, ale to nikt sie do mnie nie zglosil.

Dodac musze, ze konto w mBanku mam od 2003 roku, przelewana mam cala pensje
(mysle, ze budzaca zaufanie). Bank ma cala historie konta, gdzie widac iz
nie stronie od oszczedzania. Slowem cala weryfikacja jest cokolwiek zbedna.
A na dokladke bank obcial deklarowany przeze mnie limit kredytowy co dodaje
calej historii dodatkowego smaczku absurdu.

Pozdrawiam serdecznie liczna rodzine zadowolonych klientow mBanku!!