-
171. Data: 2010-12-30 11:01:24
Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>
On Thu, 30 Dec 2010 11:59:49 +0100, Jarek Andrzejewski
<p...@g...com> wrote:
>zasad i nie żyć ponad stan i ryzykować niezadowolenie importerów czy
errata: powinno być "eksporterów"
-
172. Data: 2010-12-30 11:31:14
Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 30.12.2010 11:25, Jarek Andrzejewski pisze:
>> Czy chcesz czy nie będziesz zawsze w jakimś stopniu eksporterem lub
>> importerem. Jeśli pracujesz w firmie, która coś sprzedaje za granicę
>> (usługi, towary) - to jesteś pośrednio eksporterem.
>
> no właśnie, "w jakimś stopniu". Dla mnie to za mało precyzyjne (hmmm,
> czyżbyć Ty był "kompletnym laikiem" w tym zakresie? :-)
To laik będzie się domagał odpowiedzi, która będzie jednocześnie
precyzyjna i ogólna.
Stopień zależy od zbyt wielu czynników.
> Myślę, że w znacznym większym stopniu jestem importerem niż
> eksporterem.
Jesteś pewien? Liczyłeś to? Bo ja nie ;)
> Ale zostawmy te dywagacje o "stopniach" i ustalmy jedno: czy warto
> mieć silną walutę (to znaczy: sztucznie jej nie osłabiać w takim samym
> tempie jak np. USA) i liczyć się z pogorszeniem sytuacji eksporterów
> czy może jednak trzymać deficyt państwa w ryzach i dać szansę
> obywatelom na cieszenie się rosnącą zamożnością
Wzrost wartości waluty nie jest tożsamy z rosnącą zamożnością. Patrz:
Japonia. Średnie zarobki na gospodarstwo domowe stopniowo spadają im od
20 lat.
Ekonomia nie jest tak prostą sprawą, żeby sprawdzała się tak prymitywna
reguła jak ta, którą zaproponowałeś: waluta narodowa drożeje - zawsze
dobrze.
> (a eksporterom na
> przestawienie się na produkcję krajową)?
To może od razu autarkię lansuj, hmm?
[ciach]
> Znacznie bardziej obchodzi mnie to, czy Ty i ja mamy wybór, gdzie
> spędzić urlop niż to czy Schmidt, Smith, Martin czy Gonzales zdecydują
> się na przyjazd do Polski.
Ja tam wolę lepszy bilans płatniczy. Eksport go poprawia, import - pogarsza.
Oczywiście przegięcie w drugą stronę i nadmierne osłabianie waluty też
nie jest korzystne - ale jak zwykle trzeba znaleźć jakiś "złoty środek".
> Wiem, to ksenofobia i zaściankowość, ale mi z tym dobrze :-)
Ech, zacytował bym tekst Sapkowskiego o owcach i dziewczętach...
-
173. Data: 2010-12-30 11:40:30
Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
Od: "'Krzysztof'" <k...@a...pl>
"Jarek Andrzejewski" <p...@g...com> napisał
> uważam to za korzystne dla obywateli Polski.
A ci obywatele to wg Ciebie są jakoś zawieszeni w próżni? Poza sferą
oddziaływania całej reszty gospodarki?
Przecież to są ludzie, którzy_gdzieś_pracują.
Jeśli ich zakład pracy sprzedający usługi lub towary poza granice kraju
padnie lub zmniejszy produkcję właśnie z powodu silnego złotego, to ludzie
ci wylecą na bruk. Cóż więc z tego, że gdzieś tam będzie tanio, jeśli nie
będzie komu i za co tego kupować? Oczywiście z punktu widzenia zakładów
pracy importujących usługi czy towary będzie to korzystna sytuacja, ale
znów to, co pisał Andrzej - wiąże się to z odpływem kasy zagranicę. I tak
źle i tak niedobrze. Z kolei nie da się zrobić tak, żeby ani nie importować
ani nie eksportować, bo jako państwo też nie jesteśmy zawieszeni w próżni i
niestety nie jesteśmy samowystarczalni (tak naprawdę nikt nie jest).
> Znacznie bardziej obchodzi mnie to, czy Ty i ja mamy wybór, gdzie
> spędzić urlop niż to czy Schmidt, Smith, Martin czy Gonzales zdecydują
> się na przyjazd do Polski.
> Wiem, to ksenofobia i zaściankowość
Nie, to raczej kompletny brak zrozumienia podstaw ekonomii.
K.
-
174. Data: 2010-12-30 11:45:01
Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
Od: "'Krzysztof'" <k...@a...pl>
"Jarek Andrzejewski" <p...@g...com> napisał
> Chętnie poczytam o tym, jakie problemy mają Szwajcarzy z powodu
> wzrostu kursu franka.
Zatem poczytaj.
Informacje znajdziesz w sieci, nie widzę sensu, by je tu kopiować.
K.
-
175. Data: 2010-12-30 11:47:12
Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
Od: k...@p...onet.pl (Kamil Jońca)
"'Krzysztof'" <k...@a...pl> writes:
> "Jarek Andrzejewski" <p...@g...com> napisał
>
>> Chętnie poczytam o tym, jakie problemy mają Szwajcarzy z powodu
>> wzrostu kursu franka.
>
> Zatem poczytaj.
> Informacje znajdziesz w sieci, nie widzę sensu, by je tu kopiować.
A może chociaż słowa kluczowe do gugiela?
KJ
--
http://blogdebart.pl/2010/03/17/dalsze-przygody-swin
ki-w-new-jersey/
Teamwork is essential -- it allows you to blame someone else.
-
176. Data: 2010-12-30 11:58:03
Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>
On Thu, 30 Dec 2010 12:31:14 +0100, Andrzej Lawa
<a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote:
>W dniu 30.12.2010 11:25, Jarek Andrzejewski pisze:
>
>>> Czy chcesz czy nie będziesz zawsze w jakimś stopniu eksporterem lub
>>> importerem. Jeśli pracujesz w firmie, która coś sprzedaje za granicę
>>> (usługi, towary) - to jesteś pośrednio eksporterem.
>>
>> no właśnie, "w jakimś stopniu". Dla mnie to za mało precyzyjne (hmmm,
>> czyżbyć Ty był "kompletnym laikiem" w tym zakresie? :-)
>
>To laik będzie się domagał odpowiedzi, która będzie jednocześnie
>precyzyjna i ogólna.
>
>Stopień zależy od zbyt wielu czynników.
>
>> Myślę, że w znacznym większym stopniu jestem importerem niż
>> eksporterem.
>
>Jesteś pewien? Liczyłeś to? Bo ja nie ;)
>
>> Ale zostawmy te dywagacje o "stopniach" i ustalmy jedno: czy warto
>> mieć silną walutę (to znaczy: sztucznie jej nie osłabiać w takim samym
>> tempie jak np. USA) i liczyć się z pogorszeniem sytuacji eksporterów
>> czy może jednak trzymać deficyt państwa w ryzach i dać szansę
>> obywatelom na cieszenie się rosnącą zamożnością
>
>Wzrost wartości waluty nie jest tożsamy z rosnącą zamożnością. Patrz:
>Japonia. Średnie zarobki na gospodarstwo domowe stopniowo spadają im od
>20 lat.
>
>Ekonomia nie jest tak prostą sprawą, żeby sprawdzała się tak prymitywna
>reguła jak ta, którą zaproponowałeś: waluta narodowa drożeje - zawsze
>dobrze.
źle mnie zrozumiałeś (albo ja tego jasno nie napisałem): drożenie
waluty (mowa była o franku szwajcarskim) jest skutkiem zdrowej
polityki fiskalnej (albo inaczej: spadek wartości USD czy EUR jest
skutkiem chronicznego deficytu i zadłużania państw). Ja pochwalam
budżety bez deficytu, bo nie jest dobre pozwalanie rządom na
nieodpowiedzialne zadłużanie nas (naszych dzieci, wnuków itd.).
Gospodarka światowa miałaby się dobrze, gdyby nie było tego zadłużania
się, manipulowania wskaźnikami (np. mierzenie stanu gospodarki poprzez
PKB, a inflacji przez CPI nie obejmując cen żywności i energii).
>> (a eksporterom na
>> przestawienie się na produkcję krajową)?
>
>To może od razu autarkię lansuj, hmm?
ale po co? Wystarczy naturalny, rynkowy proces.
>Ja tam wolę lepszy bilans płatniczy. Eksport go poprawia, import - pogarsza.
nawet jeśli w zamian dostajemy dług publiczny bez jakiejkolwiek
kontroli? Ja nie.
>Oczywiście przegięcie w drugą stronę i nadmierne osłabianie waluty też
>nie jest korzystne - ale jak zwykle trzeba znaleźć jakiś "złoty środek".
no tak, ale 'osłabianie" w ostatnich latach oznacza gonienie USA w
"drukowaniu" (a oni zasuwają, aż się kurzy). Chińczycy to na razie
robią, ale jak tylko przestaną, to ich będzie stać na kupno tego, co
wyprodukują, a Amerykanie zostaną z "ręką w nocniku".
Zresztą: pozbywają się obligacji USA na rzecz m.in. złota i odchodzą
od rozliczeń w USD (np. z Turcją).
Pytanie: czy pozwalanie rządowi na takie manipulacje to dobry pomysł?
Ja uważam, że jednak nie (że lepiej byłoby to pozostawić wolnemu
rynkowi).
>> Wiem, to ksenofobia i zaściankowość, ale mi z tym dobrze :-)
>
>Ech, zacytował bym tekst Sapkowskiego o owcach i dziewczętach...
no, dawaj. Nie znam. To w końcu grupy dyskusyjne, mały off-topic nie
zaszkodzi :-)
(wycinam grupę "budowanie", bo tam to chyba większy OT się robi)
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
(Testuję internetową kartę BZWBK)
-
177. Data: 2010-12-30 12:26:38
Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
Od: "'Krzysztof'" <k...@a...pl>
"Kamil "Jońca"" <k...@p...onet.pl> napisał
> A może chociaż słowa kluczowe do gugiela?
Myślę, że bez problemu sam sobie poradzisz.
K.
-
178. Data: 2010-12-30 12:31:01
Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
Od: k...@p...onet.pl (Kamil Jońca)
"'Krzysztof'" <k...@a...pl> writes:
> "Kamil "Jońca"" <k...@p...onet.pl> napisał
>
>> A może chociaż słowa kluczowe do gugiela?
>
> Myślę, że bez problemu sam sobie poradzisz.
Najpierw twierdzisz, że MarekZ rzucał tutaj prognozami na grupie, teraz
twierdzisz, że Szwajcarzy mają jakieś (istotne) problemy z silnym
frankiem. I na żadne z tych twierdzeń nie chcesz podać dowodów. Taaak.
KJ
--
http://modnebzdury.wordpress.com/2009/10/01/niewiary
godny-list-prof-majewskiej-wprowadzenie/
Spokojnie... To tylko prowokacja.
-
179. Data: 2010-12-30 12:44:04
Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 30.12.2010 12:47, Kamil Jońca pisze:
>>> Chętnie poczytam o tym, jakie problemy mają Szwajcarzy z powodu
>>> wzrostu kursu franka.
>>
>> Zatem poczytaj.
>> Informacje znajdziesz w sieci, nie widzę sensu, by je tu kopiować.
>
> A może chociaż słowa kluczowe do gugiela?
http://www.bbc.co.uk/news/business-12087350
The franc has played a similar role to the Japanese yen - another
currency that has proved a safe haven in the past two years, much to the
chagrin of its government.
Like the Japanese, the Swiss intervened to weaken their currency earlier
this year, fearing that a rapid rise would make its exports uncompetitive.
But - just like the Japanese government - the Swiss National Bank
eventually gave up the effort in the face of an inexorable inflow of
private money into its home currency.
-
180. Data: 2010-12-30 12:47:30
Temat: Re: Jak zmarnować życie pracując na innych?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 30.12.2010 13:31, Kamil Jońca pisze:
>>> A może chociaż słowa kluczowe do gugiela?
>>
>> Myślę, że bez problemu sam sobie poradzisz.
>
> Najpierw twierdzisz, że MarekZ rzucał tutaj prognozami na grupie, teraz
> twierdzisz, że Szwajcarzy mają jakieś (istotne) problemy z silnym
> frankiem. I na żadne z tych twierdzeń nie chcesz podać dowodów. Taaak.
Jakby się tego nie obawiali, to by się nie starali na siłę
interweniować, żeby zbić jego cenę.