-
61. Data: 2010-04-08 19:43:23
Temat: Re: KK Citi, limity.
Od: Michal Jankowski <m...@f...edu.pl>
Olgierd <n...@n...problem> writes:
> W kwestii formalnej: ustęp Panowie, ustęp.
Mickiewicz "Dziady"? 8-)
MJ
-
62. Data: 2010-04-08 19:50:26
Temat: Re: KK Citi, limity.
Od: mvoicem <m...@g...com>
(08.04.2010 18:57), kashmiri wrote:
[...]>
> Bank nie ma "powiedzieć". Bank musi to UDOWODNIĆ, w razie czego przed sądem. A
banki nie są samobójcami sądowymi i za procesy z góry przegrane się nie zabierają.
>
>> I do
>> widzenia. Sprobuj wygrac taką sprawę z bankiem...
>
> Jeżeli bank mimo ustawy zdecyduje się pójść z tym do sądu, to musi mieć jakieś
istotne przesłanki przemawiające na swoją korzyść.
albo może to zrobić przez biurokratyczną inercję/z rozpędu, przez
bałagan, niekompetentnego lub złośliwego pracownika.
p. m.
-
63. Data: 2010-04-08 19:58:37
Temat: Re: KK Citi, limity.
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Thu, 8 Apr 2010 14:26:56 +0400, kashmiri napisał(a):
> Jacek Osiecki (<j...@c...pl>) ma odwage pisac:
>> Bzdury piszesz - nie są bezpodstawne tak długo jak banki mają zapisy typu
>> "wszystkie operacje dokonane z użyciem PIN są uznawane za dokonane przez
>> właściciela karty".
>/ciach/
> Pisanie banku to jedno, a prawo RP drugie. Jak na razie, ajk by przyszło co
> do czego, to *bank* musi ci niezbicie udowodnić, że ujawniłeś PIN albo
> osobiście autoryzowałeś transakcję. (Oczywiście, w swoich regulaminach może
> sobie pisać co chce.)
Nie. Bank sobie uzna że to Ty wykonałeś transakcje, jak będziesz niepokorny
to wystawi BTE i sobie zabierze co mu się "należy". A Ty być może po 5 latach
wygrasz w sądzie, jeśli do tego czasu szlag Cię nie trafi.
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
64. Data: 2010-04-08 20:00:17
Temat: Re: KK Citi, limity.
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Dnia Thu, 08 Apr 2010 21:50:26 +0200, mvoicem napisał(a):
>>> I do
>>> widzenia. Sprobuj wygrac taką sprawę z bankiem...
>>
>> Jeżeli bank mimo ustawy zdecyduje się pójść z tym do sądu, to musi mieć
>> jakieś istotne przesłanki przemawiające na swoją korzyść.
>
> albo może to zrobić przez biurokratyczną inercję/z rozpędu, przez
> bałagan, niekompetentnego lub złośliwego pracownika.
Ale błędy są były i będą zawsze. Pojawienie się metalowych blaszek
zatopionych w plastiku nic tu nie zmienia.
I powiem więcej (chociaż troszkę strzelam, bo nie znam nikogo, kto
pracowałby w dziale prawnym jakiegoś banku): na 101% nie planuje się tam
zmiany formuły pracy w kwestii BTE czy czegokolwiek tylko dlatego, że
wydaje się coraz więcej kart z czipem.
--
:) Olgierd ||
Lege Artis ==> http://legeartis.org.pl
[reklama] fotograf+Wrocław? tylko http://foto-krzyki.pl
-
65. Data: 2010-04-08 20:16:48
Temat: Re: KK Citi, limity.
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Thu, 8 Apr 2010 20:57:00 +0400, kashmiri napisał(a):
>> na nic zadne reklamacje. Bank zawsze powie: wyciagnal Pan kase z
>> bankomatu a potem zadzwonil zeby zglosic kradziez i w dodatku nie
>> dopelnil Pan nalezytej starannosci w chronieniu swojego PIN.
> Bank nie ma "powiedzieć". Bank musi to UDOWODNIĆ, w razie czego przed
> sądem. A banki nie są samobójcami sądowymi i za procesy z góry przegrane
> się nie zabierają.
Ależ oczywiście że się zabierają. Żeby przegrać to najpierw muszą trafić na
klienta na tyle uświadomionego by wiedział że w ogóle ma o co walczyć.
Okradną 100 klientów, 5 pójdzie do sądu, 1 będzie potrafił wygrać - bilans
jak najbardziej dodatni. I oczywiście pierwsze co zrobią to użyją BTE, co
daje spore szanse znokautowania klienta już na starcie.
>> I do
>> widzenia. Sprobuj wygrac taką sprawę z bankiem...
> Jeżeli bank mimo ustawy zdecyduje się pójść z tym do sądu, to musi mieć
> jakieś istotne przesłanki przemawiające na swoją korzyść. W przeciwnym
> wypadku na 99% uzna reklamację od ręki.
To według Twojej teorii towarzystwa ubezpieczeniowe powinny bez problemu
wypłacać OC w pełnej wysokości... Jakimś cudem WSZYSTKIE robią problemy,
wyceniają szkody śmiesznie nisko, próbują się wykpić nierealną wyceną wraku
przy szkodzie całkowitej itd. i przegrywają w sądach. Tyle że do sądu idzie
zaledwie kilka procent spraw, reszta ofiar ubezpieczycieli sobie odpuszcza.
I dokładnie tak samo będzie z bankami.
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
66. Data: 2010-04-08 20:18:45
Temat: Re: KK Citi, limity.
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Thu, 8 Apr 2010 12:31:27 +0000 (UTC), xbartx napisał(a):
> Dnia Thu, 08 Apr 2010 10:20:14 +0000, Jacek Osiecki napisał(a):
>> Skoro bank jasno mi przekazuje informację że nie będę miał ŻADNEJ
>> możliwości skutecznego zareklamowania transakcji z dokonaniem PIN i
>> równocześnie uniemożliwia mi zablokowanie transakcji gotówkowych to nie
>> muszę widzieć ani jednego fraudu żeby unikać takiego produktu na
>> kilometr.
> Poczytaj odpowiednie przepisy (link podał Olgierd w innym poście w tym
> wątku a także dyskusję jaka miała miejsce kilka miesięcy temu) i przestań
> popadać w taką paranoje, bo życia szkoda ;)
Co mnie obchodzą przepisy? Bank jasno deklaruje, że ma je głęboko w dupie
a równocześnie dysponuje BTE dzięki któremu zrobi mi z kieszeni jesień
średniowiecza. Co mi po wygranej w sądzie po 5 latach, o ile w ogóle dotrwam
do tego momentu?
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
67. Data: 2010-04-08 20:23:50
Temat: Re: KK Citi, limity.
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Thu, 08 Apr 2010 16:22:44 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
> Jacek Osiecki <j...@c...pl> writes:
>>> Duzo wiekszym ryzykiem jest uzywanie karty bez scalaka, gdyz wtedy
>>> w przypadku fraudu skopiowana karta (a skopiowac ja jest bardzo latwo)
>>> bank nie moze zrobic chargebacku "bez podawania przyczyn", i cale ryzyko
>>> spada w praktyce na klienta. Nie zalezy to specjalnie od PINu, i w sieci
>>> jest wiele skarg klientow (tak tak, takze z Europy Zachodniej i USA),
>>> ktorych bank obciazyl kosztami fraudow bez uzycia PINu.
>> Jeśli już, to na sklep.
> W jakim sensie? Przeciez chyba napisalem wyraznie jak to wyglada.
OK, miałem na myśli sytuację gdy autoryzuje się podpisem.
>>> Jesli uzywamy karty z procesorem, przynajmniej teoretycznie (ale takze
>>> praktycznie, jesli mamy do czynienia z sensownym bankiem) posiadacz nie
>>> odpowiada za fraudy bez wykorzystania procesora.
>> Czyli w Polsce klient odpowiada zawsze.
> Nie rozumiem w ogole co chcesz przez to powiedziec.
Bo w Polsce nie ma sensownych banków - są tylko takie, które chcą okraść
klientów przy byle okazji. Skandalem jest to, że w ogóle istnieje BTE...
>>> PIN to sprawa wtorna,
>> A dla mnie podstawowa. Bo umożliwia złodziejowi znacznie więcej, niż powinien.
> Nie, oryginalna karta z trudnym do skopiowania procesorem (zawartoscia
> jego pamieci) to sprawa podstawowa. PIN mozna podejrzec, podsluchac,
> blizej mu do CVV2 (CVC2) niz do wielkiej tajemnicy.
Dopóki istnieją karty chipowe z paskiem i terminale bez obsługi chipa to PIN
jest sprawą podstawową. A nawet gdy takowych nie będzie - nadal PIN będzie
sporą motywacją do tego, by zrezygnować z kart...
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
68. Data: 2010-04-08 20:44:51
Temat: Re: KK Citi, limity.
Od: xbartx <b...@h...net>
Dnia Thu, 08 Apr 2010 20:18:45 +0000, Jacek Osiecki napisał(a):
> Co mnie obchodzą przepisy? Bank jasno deklaruje, że ma je głęboko w
> dupie a równocześnie dysponuje BTE dzięki któremu zrobi mi z kieszeni
> jesień średniowiecza. Co mi po wygranej w sądzie po 5 latach, o ile w
> ogóle dotrwam do tego momentu?
To poczytaj jeszcze o BTE a jak się tak obawiasz, to albo zmniejsz swój
limit albo zrezygnuj w ogóle z korzystania z kart i tyle. Jak już
napisałem, życia szkoda.
--
xbartx - Xperimental Biomechanical Android Responsible for Thorough
Xenocide
-
69. Data: 2010-04-08 21:51:09
Temat: Re: KK Citi, limity.
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Jacek Osiecki <j...@c...pl> writes:
>>>> Duzo wiekszym ryzykiem jest uzywanie karty bez scalaka, gdyz wtedy
>>>> w przypadku fraudu skopiowana karta (a skopiowac ja jest bardzo latwo)
>>>> bank nie moze zrobic chargebacku "bez podawania przyczyn", i cale ryzyko
>>>> spada w praktyce na klienta. Nie zalezy to specjalnie od PINu, i w sieci
>>>> jest wiele skarg klientow (tak tak, takze z Europy Zachodniej i USA),
>>>> ktorych bank obciazyl kosztami fraudow bez uzycia PINu.
>>> Jeśli już, to na sklep.
>> W jakim sensie? Przeciez chyba napisalem wyraznie jak to wyglada.
>
> OK, miałem na myśli sytuację gdy autoryzuje się podpisem.
I wciaz myslisz, ze to wszystko zmienia? Nic z tych rzeczy.
Teorie, w ktorych klient jest bezpieczny, bo fraud byl "tylko
podpisany", sa bardzo dobre do momentu, w ktorym rzeczywiscie dojdzie
do takiego fraudu.
No chyba ze karta chipowa, a fraud magnetyczny, to wtedy bank ma spokoj
i klient takze.
> Bo w Polsce nie ma sensownych banków - są tylko takie, które chcą okraść
> klientów przy byle okazji. Skandalem jest to, że w ogóle istnieje
> BTE...
To zupelnie inne sprawy. Mialem na mysli to, ze bank nie chce obciazyc
klienta wiedzac, ze (nawet latwiej) moze obciazyc sklep. Dokladnie tak
jak przy transakcjach zdalnych.
Normalnie w ogole zalozylbym ze jest tak zawsze, ale biorac pod uwage
informacje o dziwnym banku (dwoch?), ktory taka reklamacje odrzucil,
wolalem napisac.
>> Nie, oryginalna karta z trudnym do skopiowania procesorem (zawartoscia
>> jego pamieci) to sprawa podstawowa. PIN mozna podejrzec, podsluchac,
>> blizej mu do CVV2 (CVC2) niz do wielkiej tajemnicy.
>
> Dopóki istnieją karty chipowe z paskiem i terminale bez obsługi chipa to PIN
> jest sprawą podstawową.
Nie, gdyz z zalozenia transakcja bez chipa, nawet potwierdzona PINem
(wlasciwie "tym bardziej potwierdzona tylko PINem"), w przypadku
reklamacji uznawana jest (z poprawka na mozliwy dziwny bank (2 banki?))
za fraud, za ktory odpowiada sprzedawca lub jego acquirer.
Moze troche glupio jest gdy jego acquirer jest takze wydawca karty, ale
ogolnie rzecz biorac, klient nie powinien za to odpowiadac, i mysle ze
powinno sie to latwo wygrac przed sądem (choc watpie, by az tak daleko
to zaszlo).
"tylko PINem" w sensie, ze nie ma nic, na co moglby sie powolac
sprzedawca - gdyby byl oryginalny podpis, to moze jakis grafolog byc cos
z tego zrobil.
Po prostu - tak jak transakcje zdalne sa na wylaczne ryzyko sprzedawcy,
tak transakcje karta chipowa z wykorzystaniem paska magnetycznego sa na
ryzyko sprzedawcy. Myslisz ze jaki interes maja acquirerzy w
instalowaniu czytnikow EMV?
--
Krzysztof Halasa
-
70. Data: 2010-04-09 07:20:04
Temat: Re: KK Citi, limity.
Od: Mithos <f...@a...pl>
W dniu 2010-04-08 22:18, Jacek Osiecki pisze:
> Co mnie obchodzą przepisy? Bank jasno deklaruje, że ma je głęboko w dupie
> a równocześnie dysponuje BTE dzięki któremu zrobi mi z kieszeni jesień
> średniowiecza. Co mi po wygranej w sądzie po 5 latach, o ile w ogóle dotrwam
> do tego momentu?
Rozwiązaniem jest posiadanie takiego limitu na KK, żeby w razie czego
nie zostać z jednym wielkim długiem.
Ja osobiście oduczułem się posiadania sporych limitów, bo są mi one do
niczego niepotrzebne (niebawem będę redukował ostatnią kartę ze sporym
limitem). Skoro przez rok wydaję kartą ok 20-24k PLN, to na jaką cholerę
mi np. limit 20-40k PLN ?
Do normalnego funkcjonowania spokojnie wystarczy limit - średnia
miesięczna pensja x 2, a trudno oczekiwać żeby w razie czego takie coś
kogokolwiek zdruzgotało.
Natomiast jak ktoś zarabia np. 2k PLN, a ma kartę z limitem 20k PLN lub
więcej no to cóż, ryzykuje na własne ryzyko (jeszcze przy tak
powszechnym w Polandzie braku oszczędności).
--
Mithos