-
11. Data: 2006-07-07 12:21:41
Temat: Re: Kredyt mieszkaniowy - Tylko NIE w MILLENNIUM
Od: Jazz <j...@p...invalid>
On Thu, 6 Jul 2006 12:55:16 +0200, Kmail wrote:
> Witam, kupiłem(może) mieszkanie zadłużone,
(ciach)
> TYLKO NIE MILLENNIUM
Mam prawie identyczne doświadczenia z Millenium. Załatwianie u nich kredytu
to isty horror. Wszystkie papiery, których *na początku wymagali* złożyłem
10 maja, przelewy poszły dopiero wczoraj. W między czasie okazało się, że w
przypadku kupna zadłużonego mieszkania wymagane są jeszcze inne papiery.
Umowa kredytowa którą dostałem mailem zawierała błąd, który zauważyłem,
poprawioną dosłali mi, ale do oddziału gdzie miałem ją podpisać już nie
raczyli. Babka musiała interweniować w centrali. Umowę dostali, podpisałem
i złożyłem dyspozycję przelewu, zgodnie z ichnim regulaminem na +3 dni
robocze. Kasa nie wychodzi. Okazuje się, że w poprawionej umowie jest
jeszcze jeden błąd. Sami zaproponowali mi 3-miesięczną karencję w spłacie
kredytu, której jak się później okazało nie może być w przypadku rat
malejących a takie wybrałem. Dostałem od nich praktycznie ultimatum -
musiałem się zgodzić na rezygnację z tej karencji, bo nie wypłacą kasy. A
termin gonił. W akcie notarialnym był zapis (pewnie to standard), że jak
nie wypłacę gościowi kasy to może od razu ścigać mnie komornikiem. Nie
miałem wyjścia musiałem podpisać 3 wersję umowy, przy okazji nuciłem sobie
słowa Kazika "umowa leży już tutaj podarta, w Polsce umowa jest g...
warta".
Teraz trochę bardziej pozytywnie. 3 wersję podpisałem wczoraj i również
wczoraj poszły przelewy. Poszły jeszcze przed podpisaniem i to oba na raz!
Tak więc wyrobiłem się w terminie z aktu notarialnego.
Nie dzwoń do Millenium, to nie ma sensu. Ci z telecentrum nic nie wiedzą a
do działu kredytów Cię nie połączą. Idź do doradcy z którym załatwiałeś od
początku kredyt i bądź dla niego naprawdę niemiły! Innej rady na nich nie
ma. Ja póki siedziałem cicho i potulnie wykonywałem ich polecania,
dostarczałem żądane przez nich papiery byłem przez nich traktowany tak jak
Ty. Ale w końcu nie wytrzymałem, nie zrobiłem im w prawdzie awantury w
dosłownym znaczeniu tego słowa, ale wygarnąłem gościowi wszystkie błędy
jakie popełnił. Nie zostawiłem na nim suchej nitki. I od tego czasu
zmieniło się ich nastawienie do mnie. Koleś miał już mnie po prostu dość i
to pewnie on załatwił, że te przelewy poszły przed zmianą umowy. Widać jak
chcą to nawet mogą nagiąć własne procedury.
Powodzenia
--
Jazz
http://jazz.prv.pl/