Witam,
miałem dziś niewątpliwą przyjemność odwiedzić po raz kolejny oddział Multi
we Wrocławiu ;] Sprawa dotyczyła wysłanego przez net wniosku o kartę
kredytową. Okazało się, że agenta we Wrocławiu nie ma (taki rodzaj kontaktu
wybrałem z _listy_ na stronie - po co dają taki wybór?), więc infolinia
zaproponowała umówienie wizyty w oddziale. Nie mając innego wyjścia
przystałem na tę propozycję, dogadaliśmy godzinę i czekałem te kilka dni do
dziś na spotkanie.
W oddziale byłem przed czasem, grzecznie poczekałem, potem dalej poczekałem,
bo oczywiście na czas nikogo wolnego nie było ;]
Jak już zacząłem rozmawiać, to się okazało, że oddział pojęcia nie ma o
żadnym spotkaniu, wniosek internetowy wsiało i nie mają możliwości go
sprowadzić. Tu moje pytanie - po raz kolejny mi się zdarza, że jak coś robię
przez net, to w oddziale to nie ma zastosowania. Brak jakiejkolwiek
komunikacji - czemu???
Po następnych kilkunastu minutach oglądania sufitu i ścian (dobrze, że nie
drażnią ;]) w oczekiwaniu na gotowość dysponentki przesliśmy do meritum. Od
tej pory poszło już sprawnie - z wyjątkiem tego, że system nie chciał
wyświetlać transakcji z całego miesiąca, przez co był przez chwilę problem z
odczytaniem wpływów :)) - i po wypełnieniu - nie przeze mnie :) - wniosku
kolejna miła niespodzianka mnie spotkała.
Okazało się bowiem, że infolinia miała dobre informacje i nie było wymagane
zaświadczenie o zarobkach (rok regularnych wpływów na konto). Nie miałem ze
sobą, ale byłem święcie przekonany, że będzie potrzebne. Pewnie się jednak
okaże, że będę musiał donieść, bo coś im się nie spodoba w historii :-/

Teraz pozostaje mi jedynie oczekiwać na telefon - i tu kolejne wyzwanie dla
Multi - dotąd dwukrotnie mi obiecywano informację telefoniczną i ani razu
nie zadzwonili. Zrzucam to na karb nieodpowiedzialności pracownika - była to
ta sama osoba - i liczę, że do trzech razy sztuka. Mam nadzieję, że decyzja
będzie pozytywna i jutro dostanę obiecaną odpowiedź.

--
Pozdrawiam,
Washko