-
31. Data: 2020-10-01 21:23:30
Temat: Re: Na psy schodzą
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:
> Nie daje się u nas - za granicą zaś jeszcze takiego pikaczowa nie ma -
Zależy gdzie.
> a nawet jak wprowadzają, to np. piękne nowe pinpady z czytnikiem
> pikaczu stoją sobie na ladzie, a pani i tak czeka, aż jej kartę do
> łapy dasz - i w sumie ma prawo.
Też zależy gdzie. Bo w wielu miejscach jeszcze przed PP/PW (a nawet
przed EMV) sprzedawca oczekiwał, że klient sam poradzi sobie
z "wczytaniem" karty.
> Obciach zaś w tym stylu, że jest jednak różnica dla hoteli czy
> wypożyczalni samochodów, czy dajesz im debetówkę czy kredytówkę.
Wątpię. Zwłaszcza w przypadku hoteli, które tak czy owak chcą pobrać
opłatę (główną część przynajmniej) z góry.
> A że
> płaskiej kredytówki pewnie nigdy na oczy nie widzieli, to można być
> zaskoczonym (niemiło) reakcją na takąż.
Obawiam się, że młodsi pracownicy w ogóle mogą nie kojarzyć różnicy
między płaskimi i wypukłymi kartami, natomiast to, czy to jest KK czy
nie, obchodzi ich najmniej. Ich interesuje to, by transakcja "przeszła".
I ew. (albo głównie) to, czy dostaną coś ekstra (różne są zwyczaje
w różnych miejscach).
Aaa, i ich zainteresowanie może się zwiększyć, gdy klient będzie płacił
gotówką. Zwłaszcza w małych, np. rodzinnych hotelach. I zwłaszcza wtedy,
gdy nie ma wątpliwości, że klient nie jest jakiś krypto-urzędnikiem :-)
--
Krzysztof Hałasa
-
32. Data: 2020-10-18 16:09:55
Temat: Re: Na psy schodzą
Od: ąćęłńóśźż <...@...pl>
Nawet parę razy wyszedłem na głąba próbując za granicą wręczyć sprzedawcy moją kartę,
a on oczekiwał że sam wczytam.
-----
> w wielu miejscach jeszcze przed PP/PW sprzedawca oczekiwał, że klient sam poradzi
sobie z "wczytaniem" karty.
-
33. Data: 2020-11-27 17:06:27
Temat: Re: Na psy schodzą
Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>
niedziela, 18 października 2020 o 16:09:58 UTC+2 ąćęłńóśźż napisał(a):
> > w wielu miejscach jeszcze przed PP/PW sprzedawca oczekiwał, że klient sam poradzi
sobie z "wczytaniem" karty.
> Nawet parę razy wyszedłem na głąba próbując za granicą wręczyć sprzedawcy moją
kartę, a on oczekiwał że sam wczytam.
Zagranica zagranicy nierówna - w Grecji chciałem użyć karty aliorKantora w pięknym
nowiutkiem pikaczowym pinpadzie wystawionym na takiej "ladzie" - czy bardziej
"parapecie okienka" - frontem do klienta w okienku sprzedaży biletów na dworcu
autobusowym (hmm, kolei tam jednak nie ma, Kreta w końcu) w Chani - nic z tego, pani
spokojnie czekała, aż jej tą kartę podam, a jako że Greczynka, więc się jej nie
spieszyło i nawet łapy po tą kartę nie wyciągnęła, tylko spokojnie gadała z koleżanką
z okienka obok, a ja z tą kartą w łapie czekałem na uruchomienie płatności w tym
pinpadzie - i tak byśmy sobie w tym rodzaju deadlocka tkwili, gdyba na szczęście pani
nie włączył się timeout i jednak tą łapę wyciągnęła, tak z lekka oburzona ;)
No i udało się zdążyć na autobus (miły pan kierowca z autobusu, do którego najpierw
wsiedliśmy, a który był na max zatłoczony, bo jechał gdzieś tam dalej - ale tą samą
trasą, bo na Krecie to w ogóle jest jedna droga, tzn. teraz dwie, tak jakieś 200m od
siebie równolegle - stara droga przez środki wsio-miasteczek i nowa mini-autostrada
za kasę unijną skrajem miasteczek - załatwił, że drugi pan kierowca, który nie chciał
z nim gadać, zawiezie nas jednak do Gerani - przystanek dalej niż miał w rozkładzie,
a jechał prawie pusty).
Podróżowanie autobusem po Krecie jest zresztą przeżyciem mistycznym, lepiej się
wcześniej oddać Matce Boskiej w opiekę i mieć nadzieję, że ześle autobus na tyle
szybko, że się nie spóźnisz - bo oczywiście o rozkładzie jazdy nie słyszeli, a
autobusy są do tego nieźle zamaskowane, ciężko poznać, że to komunikacja publiczna.
No i jeszcze kibel na dworcu w Chani, w którym nie było ani światła ani okien, ciemno
jak w Hadesie, choć na zewnątrz kreteńskie słońce - ale to już były czasy smartfonów,
których można używać jak latarek (bo takich nokii z małymi wyświetlaczami to można
było próbować, ale efekt był marny - nie zapomnę, jak w bebechach tramwaju
bydgoszczanie grzebali, przyświecając sobie taką starą nokią, to był 2007 - a jakby
ktoś nie wierzył, to chodzi o tramwaje 120N).
-
34. Data: 2020-11-27 17:16:30
Temat: Re: Na psy schodzą
Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>
poniedziałek, 28 września 2020 o 13:05:29 UTC+2 Michał Jankowski napisał(a):
> Ba, nawet napis "Mastercard" znikł.
Ba, a na mojej nawet się niespodziewanie pojawił - tzn. pewnie napisu nie będzie, ale
logo MC, a nie visy.
citek znów leci w kulki i zamienia bez pytania visy na MC pod pozorem wznowienia. Już
tak kiedyś kombinowali.
Oczywiście informacji zero, a zmienia się oczywiście numer karty - choćby z powodu
zmiany organizacji - oraz numer rachunku do spłaty (przez jakiś czas jeszcze będzie
działał stary, ale to miesiąc - dwa i kiszka). A co, jak ktoś spłaca PZ z innego
banku?
Tylko zachęta do jak najszybszej aktywacji nowej karty.
Miałem jedną, teraz w ST są dwie.
Można się zdziwić, bo w szczegółach starej visy napisane "przyznany limit kredytowy
0zł" - choć dostępne środki prawidłowe.
O właśnie, bo chyba nie pytałem, do kiedy miałeś ważną tą starą kartę, skoro nowe
dostałeś pod koniec września?
Bo u mnie te nowe MC pojawiło się jakoś właśnie teraz - koniec listopada - a stara
visa ważna jest do końca lutego 2021 (jakoś tak dziwnie byłem przekonany, że do końca
stycznia - błąd pewnie wynikał na patrzenie na valid from 01/18 zamiast na valid thru
02/21).
Wychodzi 3-miesięczny zapas.
Swoją drogą jakby teraz, albo jeszcze w grudniu, przyszła nowa karta z valid from
01/21 - to jak ją w tym grudniu aktywować? ;>