Nieuczciwy bankowiec okradal klientow Citibanku
Wojciech Ciesla (13-04-02 00:32)

Pracownik Citibanku napadl przechodnia, na jego dowod osobisty zalozyl konto
w Invest Banku. Potem przelewal tam pieniadze ukradzione z wlasnej firmy

Sprawe podejrzanych transakcji dokonywanych w Citibanku przez jednego z
pracownikow jesienia 2001 r. wykryla wewnetrzna kontrola.

Wkrotce zajela sie nia sekcja przestepczosci gospodarczej komisariatu na ul.
Wilczej. Tak przynajmniej utrzymuje policja. Teoretycznie pieniadze klientow
banku powinny wiec byc juz wtedy bezpieczne. Tymczasem pod koniec grudnia
wydarzylo sie cos, co przeczy zapewnieniom policji. Na Jana Krzyzanowskiego*
napadlo dwoch mezczyzn. - Interesowaly ich tylko dokumenty - opowiada. -
Zabrali mi portfel z dowodem osobistym. Zglosilem to policji.

Jak sie mialo okazac, funkcjonariusze zapomnieli wprowadzic numeru
skradzionego dowodu do swojej bazy danych. Trzy tygodnie pozniej
Krzyzanowski dostal wyciag z konta w Invest Banku. Konta, ktorego nigdy nie
zakladal. Wynikalo z niego, ze ktos z Citibanku dwukrotnie przelal tam po 20
tys. zl i szybko je wyplacil. - Zadzwonilem do Invest Banku, bo wyczulem ze
konto zalozyl na moj dowod bandyta - opowiada. - Rozmowa byla powazna.
Odeslano mnie do Citibanku. Tam zrobilo sie jeszcze powazniej. Uslyszalem,
ze jestem nagrywany, ze w sprawie przelewow z Citibanku toczy sie
postepowanie bankowe. Musialem sie niezle gimnastykowac, by udowodnic, ze
ktos posluzyl sie moim dowodem bez mojej wiedzy.

Jak sie okazalo, zlodziej zakladajac konto w Invest Banku, podmienil tylko
fotografie w dokumencie.

Policjant, ktory woli pozostac anonimowy: - Tym, ktory napadl na ulicy i
zakladal konto w Invest Banku, byl pracownik Citibanku. Wzorowy - tak
przynajmniej okreslali go przelozeni.

Czy pracownik Citibanku mial dostep do kont klientow? Skad bral pieniadze na
przelewy? Czy rzeczywiscie - jak powiedziano Janowi Krzyzanowskiemu -
pracowal w tzw. Citiphonie, infolinii przez ktora klienci dokonuja operacji?
Joanna Ceglowska z Biura Relacji Publicznych Banku Handlowego w Warszawie SA
[Citibank jest czescia tej firmy - red.] powiedziala "Gazecie", ze skala
problemu nie jest duza, ale ze jakiekolwiek informacje w tej sprawie bedzie
mogla podac dopiero w poniedzialek. Wieczorem do redakcji przyslano
lakoniczny komunikat podpisany przez Iwone Ryniewicz, rzecznika prasowego BH
w Warszawie SA: "W wyniku kontroli wewnetrznej bank zidentyfikowal
nieuczciwego pracownika, ktory falszowal transakcje. Bank o tym fakcie
natychmiast zawiadomil prokurature. Pracownik zostal zwolniony. Klienci
banku z tego powodu nie poniesli zadnych szkod".

Nieuczciwego bankowca zatrzymano kilka tygodni temu. Policja odmawia
komentarzy w tej sprawie. - Wciaz trwa sledztwo - mowi Dorota Tietz z
zespolu prasowego Komendy Stolecznej. Nieoficjalnie wiadomo, ze policja
poluje na dwoch wspolnikow zatrzymanego. Szajka nie dzialala w innych
miastach, sprawa dotyczy tylko Warszawy.

* Nazwisko ofiary bandytow zostalo zmienione

http://wyborcza.gazeta.pl/info/artykul.jsp?xx=787289
&dzial=waw010100