-
1. Data: 2010-06-04 00:26:57
Temat: PRowcy Kremla
Od: "maniana" <g...@c...es>
Od chwili katastrofy pod Smoleńskiem polski rząd zachowuje się jak adwokat
rosyjskich władz. Tuż po tragedii w Polsce rozpętano propagandę, próbując
wmówić Polakom, że teraz pora na nowe otwarcie w stosunkach Warszawy i
Moskwy, że nasze relacje już stały się normalne i ciepłe. Wyrazy współczucia
Rosjan wobec Polaków pokazywano jako zmianę nastrojów Kremla, a uściskanie
Donalda Tuska przez Władimira Putina jako dowód na ogromną przemianę byłego
oficera KGB (co ciekawe jednocześnie mówiono, że nie możliwa jest przemiana
Jarosława Kaczyńskiego). Apelowano, by po drugiej tragicznej śmierci w
okolicach Katynia przestać zajmować się historią i budować normalne relacje
między naszymi krajami. Jakby śmierć polskiego prezydenta (nawet jeszcze
przed wykluczeniem zamachu) miała zadośćuczynić krzywdom, jakich Polacy
doświadczyli ze strony Rosji. "70 lat temu zabiliście naszą elitę, teraz w
waszym kraju ginie nasz prezydent - jesteśmy kwita" - w tym duchu
wypowiadali się m.in. politycy i komentatorzy ze środowisk zbliżonych do
rządu.
Wraz z upływem czasu polski rząd dalej brnął w strategię obrony strony
rosyjskiej. Premier Tusk oficjalnie przyznał, że rząd nie wystąpił nawet z
próbą przejęcia śledztwa ws. przyczyn katastrofy, żeby władze rosyjskie nie
poczuły się urażone. Wielokrotnie w swych wypowiedziach zaznaczał, że
śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej jest "najbardziej otwartym i z
największym dostępem opinii publicznej do informacji". W ostatnich dniach
Donald Tusk powiedział z kolei, że ma zaufanie do strony rosyjskiej, a od
dnia katastrofy smoleńskiej nie odnotował żadnego zdarzenia, które
podważyłoby to "wyjściowe zaufanie". Przyznał również, że "my na wszelki
wypadek będziemy prowadzili w dalszym ciągu badania ze strony polskiej
komisji głównie po to, aby efekty badań i śledztw mogły doprowadzić do
naprawy sytuacji w Polsce". "Tak, żeby tego typu rzeczy się już więcej nie
zdarzyły" - powiedział Tusk. Wygląda więc na to, że Polska bada sprawę
katastrofy rządowego Tupolewa tylko po to, by w przyszłości nie dopuścić do
wejścia na pokład jednego samolotu tak wielu ważnych dla kraju osób.
Suwerenne badanie przyczyn wypadku pod Smoleńskiem, jak wynika ze słów
Tuska, nie są głównym motywem prowadzenia śledztwa.
W podobnym tonie wypowiada się szef polskiej komisji badającej wypadek,
Jerzy Miller. Z wypowiedzi szefa MSWiA wynika, że również ujawnienie
stenogramów z zapisów czarnych skrzynek Tupolewa było motywowane chęcią
obrony dobrego imienia Rosji. "Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy Polacy
mają pełne zaufanie do strony rosyjskiej, a związku z tym nieprzypadkowo na
stronach internetowych pokazaliśmy ten dokument bez jednego przecinka
dodanego i jednego przecinka usuniętego" - powiedział Miller. "Nie
chciałbym, aby polskie społeczeństwo wyrażało a priori brak zaufania do
strony rosyjskiej" - dodał minister.
Zaangażowanie polskich władz w zapewnianie o wzorcowej współpracy z Rosją
jest zaskakujące. Ministrowie i prokuratorzy jak mantrę powtarzają, że
współpraca układa się wzorcowo, mimo ewidentnych uchybień związanych m.in. z
zabezpieczeniem miejsca tragedii, niezrealizowaniem wniosków Polski o dostęp
do materiałów, czy przyjmowaniem przez stronę rosyjską a priori wstępnych
przyczyn katastrofy.
Rząd zamiast zadawać trudne pytania Rosji i patrzeć krytycznym okiem na to,
co Rosjanie mówią i nam pokazują, woli powtarzać, że ma do strony rosyjskiej
zaufanie. Zachowuje się tak, jakby to właśnie Kreml i Władimir Putin mieli
być gwarantem rzetelnego wyjaśnienia sprawy.
Niezwrócenie się przez Polskę do Rosji o przejecie śledztwa w sprawie
katastrofy pod Smoleńskiem było "grzechem pierworodnym" rządu. Teraz widać
jak złe dla poznania prawdy było przedkładanie przez Donalda Tuska stosunków
z Kremlem nad prawo Polski do przeprowadzenia śledztwa dot. śmierci elity
politycznej. Wciąż jesteśmy zdani na stronę rosyjską w dochodzeniu przyczyn
tragedii. Nasze władze są petentem, badają to co dostaną z Moskwy. W wyniku
tego państwo polskie jest bezbronne i daje się rozgrywać Rosji. Słabość
Polski świetnie pokazała sprawa publikacji kopii stenogramów z czarnych
skrzynek rządowego Tupolewa. Choć rząd zapowiadał, że Polacy będą mogli
dzięki nim wyrobić sobie zdanie, nie wniosły niczego nowego do wyjaśnienia
przyczyn katastrofy. A obecnie okazuje się, że nie wiadomo, ani co
opublikowano (jeden z identyfikujących rozmówców wojskowych mówił, że
podpisywał inny dokument niż ten ujawniony), ani czy opublikowano ostateczną
wersję stenogramu, a rozpoznanie konkretnych zwrotów i identyfikacja
rozmówców została przeprowadzona w sposób bardzo niechlujny. Ale i te
zaniedbania rosyjskich służb prawdopodobnie jakoś polski rząd nam wyjaśni
http://stanislawzaryn.salon24.pl/189578,prowcy-kreml
a