eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiPłacenie za granicą.Płacenie za granicą.
  • Data: 2023-08-18 13:21:43
    Temat: Płacenie za granicą.
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Po wielu latach przerwy w końcu miałem okazję przetestować płacenie za granicą.
    W niewielkim zakresie, bo wyjazd z biurem, więc wydaliśmy w sumie 102,5 euro ;>
    Z tego 101 gotówką - jako że testowanym krajem była Albania, kraj postawiony na
    głowie
    (choć członek NATO i kandydat do UE) - tam można się wszystkiego spodziewać,
    np. "hotel na uboczu, bez sąsiadów" - może się wydawać, że będzie cicho, ale w
    Albanii
    to może też oznaczać, że nie ma sąsiadów, którzy będą narzekać na nocne hałasy,
    więc samemu można robić "muzykę na żywo" (angielskie, a nawet polskie "hity" - np.
    "oczy zielone" - śpiewane przez albańskie zespoły) np. do 23:40.
    I to na pełnym wzmocnieniu - prądem próbowali nadrobić braki w wykonaniu,
    no cóż, nasycone ucho już fałszowania nie wychwyci...
    Więc tak to jest dopłacić za pokój z widokiem na morze (widok rzeczywiście rewela,
    fantastyczne zachody słońca oraz burza z piorunami między chmurami)
    i mieć taką niespodziankę, bo "muzyka na żywo" na basenie przed hotelem...
    Z drugiej strony i tak się nie dało spać z otwartym oknem, bo tak 5:30-6:30
    kolonia ptaków mieszkających w otaczającym hotel lasku piniowym (i skutecznie
    obsrywająca teren, basen sprzątali co rano, ale placyku zabaw już nie)
    robiła naradę - i to z głośnością porównywalną do tej "muzyki na żywo",
    no i jeszcze plażowe psy przeganiały szczekaniem szwendającą się konkurencję
    (podobnie było ze sprzedawcami dmuchanych kółek).
    Choć poza tym hotel bardzo fajny, otwarty rok temu (choć zawiasy drzwi łazienkowych
    musiałem sobie nasmarować samemu masełkiem ze śniadania - na albańskiego technika bym
    się nie doczekał, tak jak do zgłoszonego popsutego sejfu), żarcie pierwsza klasa,
    ładna plaża z leżakami dla wszystkich pokoi - byle nie brać od frontu,
    jeśli nie chce się uciekać do zamknięcia balkonu (ale słychać nadal) i spania przy
    klimie
    (która nawet ustawiona na 27 stopni dmucha zimnem - nie mam pojęcia, gdzie miał
    czujnik temperatury,
    gógiel pokazywał temperatury nocą ok. 20 stopni - i mniej więcej tyle było).
    Jak ktoś chce to mogę hotel na priv polecić, gdyby nie te hałasy (no i jeszcze
    trzaskające z siłą wystrzału - a jak był przeciąg, to armatniego - drzwi - nie wiem,
    kto ustawiał te samozamykacze, ale pewnie albańczycy - windy też były albańskie i
    działały totalnie wg zasady "awasz, awasz") to by było 100%,
    ze szczególnymi pozdrowieniami dla załogi, z panem managerem (naprawdę
    trzeba gościa zobaczyć) oraz czeskimi animatorami na czele.
    A samą Albanię jak najbardziej - pomaga się wyluzować.
    Ludzie uśmiechnięci i przyjaźni, pogoda cudowna - 30 stopni i wiatr od morza (choć
    jak już
    wejdziesz w zabudowania to dopiero po jakimś tygodniu aklimatyzacji człowiek nie robi
    się od razu
    mokry - nawet w cieniu, a słoneczko dodatkowo zabójcze), a w tym pozornym chaosie
    wszystko działa nierzadko lepiej niż w PL.
    Uważać bardzo trzeba tylko na swój telefon - transmisja danych 32zł za MB
    (megabajt!),
    więc wypykanie 1GB zwiększy rachunek o 32 tysiące - a widziałem tam Polaków
    prowadzących wideorozmowy z plaży - widać wydawało im się, że "przez skype to za
    darmo".
    Hotel miał naprawdę niezły net i wifi - ale ja już na basenie zasięgu tego wifi
    nie miałem (swoją drogę ciekawe, jak to osiągnęli - w pokojach zasięg był znakomity),
    a co dopiero mówić o plaży.
    No chyba że sobie kupili kartę na 100GB za 23 euro bodajże, to dla uzależnionych
    jeszcze da się znieść.

    No ale miało być o płaceniu.
    Średni kurs przed wyjazdem to było ok. 105 leków ze euro.
    Na lotnisku skupowali po 101,80 - o ile się nie pomyliłem - ale co z tego, skoro to
    się tylko wyświetlało,
    a w kantorze nikogo nie było (ok. 8 rano - inna sprawa, że lotów o 6 rano nie polecam
    - i korpo taksówkowego dzwoniącego 15 minut przez 3:30, na którą było zamówione taxi,
    że nikt nie przyjedzie).
    No ale dobra, skoro tyle jest w kantorze na lotnisku (choć powinno być ostrzeżeniem,
    że jest tak dobrze, na okęciu rżną nieporównywalnie)
    to w "normalnych" powinno być lepiej.
    Ale jednak jesteśmy w Albanii.
    W hotelu chcieli skupować po 95 leków za euro.
    W kantorze w Golem (tej części Durres, gdzie był nasz hotel) było 100,5 leka za euro.
    A w sklepach można było po prostu w euro płacić, licząc 100 leków za euro.
    W autobusie gorzej - jeden kontroler chciał za bilet, kosztujący 100 leków, 1,15 albo
    nawet 1,50 euro
    (pani rezydentka mocno uprzedzała, żeby uważać na różnicę między "fifteen" a "fifty",
    bo można zrozumieć, że kurs z Durres do Golem kosztuje "fifteen", ale taksiarz miał
    na myśli "fifty").
    W Durres dostałem 102,5 - a kwadrans później 103.
    No i na koniec na lotnisku dopłaciłem kartą N26 za "złotą wodę" (choć żona dokonała
    nieświadomie
    "aktu terrorystycznego", przemycając przez kontrolę bezpieczeństwa butelkę wody,
    i omal nie dostając zawału, jak ją po tej kontroli z torby wyciągnęła - choć piłkę w
    moim plecaku
    znaleźli i zabrali - wie ktoś może, dlaczego nie można mieć piłki w bagażu
    podręcznym? Tzn. pewnie
    ogólnie można, bo taka sama była w sklepie na lotnisku po kontroli bezpieczeństwa,
    tylko że nie nadmuchana - więc może o to chodziło? Ciekawe, czy z walizki nadmuchaną
    też by wyciągnęli,
    bo np. wygląda na to, że zaglądali do dżemów - dobrze, że tylko do jednego, bo
    zakrętki nie dokręcili,
    i wyciekł, dobrze, że w ręcznik zawinięty, i do miodu - tu dokręcili lepiej, bo tego
    bym już nie darował,
    pierwsza klasa, no i kosztował 20 euro za słoik na oko 600ml) 1,55 euro za 160 leków,
    czyli troszkę lepiej niż 103 leki (dokładnie trudno policzyć, bo fragmentacja - no i
    trzeba
    wziąć pod uwagę, że N26 ma najlepsze kursy, nie doliczają - choć może teraz tak -
    nawet prowizji MC,
    a że nie płaciłem ani kartą IKA ani citka to nie mam jak porównać).

    Przeliczanie 100 leków za euro jest wygodne - ale ciekawy jestem, jak będzie w
    kolejnym sezonie,
    bo kurs się może zmienić - i jak dużo ludzie będą chętni dopłacać za wygodę - bo
    wygodnie
    rzeczywiście jest, w sklepach nawet pytają, w jakiej walucie chcesz resztę, więc w
    ogóle
    nie trzeba szukać kantorów - a i za dużo ich też nie ma.
    No chyba że kurs spadnie poniżej 100 leków za euro, to wtedy sobie
    może przypomną, że ludzkość wymyśliła kalkulatory nie tylko do wystukiwania ceny (no,
    technologia jest, pan taksówkarz z Durres chciał ze mną gadać
    przez tłumacza w smarkfonie;) ;>

    Bankomaty raczej odpadają - 7 euro prowizji za wypłatę zabija opłacalność - nawet
    jakby
    się dostało 103 leki za euro, to zyskasz dopiero przy wypłacie ponad 233 euro.

    Najkorzystniej wychodziły by płatności kartą, oczywiście odpowiednią - choć w sumie
    pani rezydentka na tyle
    skutecznie nas zniechęciła opowieściami o tym, że zamiast 3,50euro za kawę potrafią
    (niezamierzenie, po prostu nie czają tego) wbić 350euro
    (może to właśnie skutkiem tego kursu 100 leków za euro - dopiero teraz mi to przyszło
    do głowy, bo ogólnie dużo łatwiej jest wbić 100 razy za mało - np. w Zbicznie,
    jak po wielu latach i zmianie właściciela pojawił się terminal, to pan był nieco
    zdziwiony,
    że sumę właściwie wpisuje się w groszach - nie ma kropki czy przecinka na
    klawiaturze)
    że nawet się za terminalami w lokalnych sklepikach nie rozglądałem.
    A u sprzedających na rogach oliwę czy miód i tak trzeba było mieć gotówkę.

    Oczywiście nie byłaby to strata w porównaniu do średniego złodziejstwa polskich
    banków wynoszącego ok. 5%
    dla płatności kartami "złotówkowymi".
    Ja mam i takie z "podobno 0% do 1000zł" - ale to milek, więc rozliczanie w euro, więc
    tak naprawdę ze 3%,
    i takie na 3,5% - santander "bez prowizji", ale też rozliczana w euro, za to
    kredytowa, oraz mbąkowa,
    rozliczana w PLN, ale z prowizją - żeby była mniejsza (3,5% zamiast 5,9%), trzeba
    sobie włączyć
    "funkcję wielowalutową" (i nawet już nie trzeba zakładać konta walutowego),
    i na 5%, i na 6,8%.
    Ale i tak najlepsza jest z N26 oraz IKA jako backup.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1