Poniewaz po 15.02 swiat juz nigdy nie bedzie taki sam, cos mnie naszlo.

Pomijajac kwestie odsetek od kasy wszelakiej bank zarabia najwiecej na
prowizjach gdy klienci placa kartami. Tak mi sie wydaje. Kazda inna
operacja to czysty koszt (wyplata z bankomatu, przelew).

Zamiast kasowac za przelewy i dawac darmowe wyplaty z bankomatu bank
"prawiedarmowy" powinien zrobic inaczej. Wpychac ludziom atrakcyjne
karty kredytowe na sile, ale nie kasowac za prowadzenie rachunku i
przelewy. Kasowac za wyplaty w bankomatach ponad zalozony limit (ilosc
wyplat miesiecznie lub kwota wyplat miesiecznie).

Co by to dalo? Po pierwsze ludzie placili by kartami gdzie tylko by sie
dalo - zysk dla banku. Trzymali by w banku kase by robic przelewy i miec
na splate kredytowek - wiec bank mialby czym obracac i wyszedlby na tym
na zero, troche stracil lub zyskal, cholera wie. Gdyby chcieli wyplacic
kase z bankomatu ponad zalozony limit (np. 2 wyplaty lub 500 zl
miesiecznie), to przelali by kase do innego banku i tam robili koszty w
bankomatach.

Takie rozwiazanie byloby moim zdaniem rozsadnejsze niz to co zrobil
mBank. Ale poniewaz o biznesie bankowym mam zerowe pojecie, to tylko tak
sobie gdybam. ;-)

Bartol