Witam, robiłem parę dni temu przelew w EUR z zagranicznego banku na
konto mBank. Banki pobierają sobie prowizję za taką operację - 25 EUR,
ale to jest nic w porównaniu z prowizją na kursie waluty jaką sobie
mBank przyznał. Dziś rano EUR kosztuje 4.65 PLN, zaś na moim rachunku
operację zaksięgowano po 4.52. Jak to nazwać - złodziejstwo chyba
pasuje? 13 groszy podatku od każdego euro. Czy my jesteśmy w Europie,
czy w krajach III świata żeby tak być kantowanym przez instytucję
finansową. Nie sprawdziłem tego wcześniej bo byłem zadowolony z konta
mbank. Czy jest to w ogóle dozwolone zeby bank sam sobie kurs waluty
ustalał?