Tomasz wrote:

> KrzysztofM <k...@w...dvdinfo.prv.pl> napisał(a):
>
>
>>Co sądzicie o takim biznesie, jaki prowadzi Mieszko, Grosik, polegającym na
>>prowadzeniu punktu przyjmowania różnorakich opłat.
>>Przykladowo - punkty te oferuja prowizje na poziomie 1 zl od wplaconej
>>kwoty - a wiec taniej niz na poczcie. Na razie wyobrazam sobie to tak - ze
>>caly dzien pieczolowicie gromadzimy pieniazki i kwity, wplacamy do banku, a
>>pozniej przelewamy (najlepiej z jakiegos e-banku) na docelowe konta, na
>>które pieniadze mialy byc przeznaczone. Cala biznes jest (chyba) oplacalny
>>jedynie wtedy, gdy mamy konto w banku, które umozliwia darmowe przelewy
>>przez internet (lub za niska oplata).
>
> Jak myślisz ile takich przelewów jesteś w stanie wprowadzić ręcznie.
> Uwzględniając koszt stworzenia takiego punktu to taki sposób myslenia (ręczna
> obróbka) odpada. Pomysl jak biznes podupadnie gdy podobna agencja się zwinie.
> Zaufanie strasznie podupadnie .... a biznes bez klientów nie ma szans.

Ze co? a niby jak sobie wyobrazasz maszyne? z rozpoznawaniem pisma? I
tak by trzeba bylo to sprawdzac bo pomylka bylaby katastrofalna w
skutkach dla zaufania. W gre wchodza tylko reczne przelewy. Rachunek
jest prosty: zakladasz sobie taki punkt w najbiedniejszej dzielnicy z
czynszem rzedu 200 zl. Wstawiasz kraty, i liczysz na cud. Jezeli
przyjdzie dziennie 100 rachunkow do przelewu to wychodzisz spokojnie na
swoje. Poniewaz zarabiasz dziennie 100 zl + odsetki za 1-2 dni (ktore z
reguly przytrzymujesz na koncie). Jednak szczerze watpie zeby uzyskanie
zaufania od biednych ludzi bylo takie proste. Generalnie pomysl ma
potencjal dzieki pazernosci poczty polskiej ale tez trzeba sie na
poczatku porzadnie nameczyc aby uzyskac zaufanie tubylcow.




--
l...@s...pl