W dniu 23.06.2023 o 23:01, _Master_ pisze:
> Zapłaciły za reklamy w tvp zachęcające mnie do zawarcia ugody
> frankowej.

Sprawa umów frankowych wyeksponowała słabość polskiego systemu nadzoru
nad bankami. Uważam, że od samego początku było wiadomo, że umowa, w
której rzekomym "stałym punktem odniesienia" jest waluta obcego kraju,
ale sprzedawana po dyktowanej przez udzielającego kredytu kursie nie
jest zbyt uczciwa. Gdyby nadzór bankowy albo prokuratura przy pierwszej
takiej umowie to zablokowała, to nie byłoby problemu, który mamy teraz.

Nie chcę się kreować na jakiegoś jasnowidza, ale tak zdroworozsądkowo z
góry wiadomo, że zbyt atrakcyjne oferty często okazują się oszustwem.
Bank, to instytucja zarabiająca na pożyczaniu pieniędzy. Płaci
depozytariuszom oraz pobiera opłaty od kredytobiorców. Musi na tym
zarabiać, albowiem przecież ponosi nie tylko koszty swojej działalności,
ale również ryzyko niespłacenia części kredytów.

Jeśli nagle pojawia się oferta, która nei spina się w tym kontekście,
czyli okazuje się, że sugerowany koszt kredytu (odsetki) są mniejsze,
niż koszty (odsetki od wkładów itp.), to jest to problem do niepokoju. O
ile kredytobiorcy mogli zagrożenia nie dostrzec, to nadzór już powinien.
Gdyby pierwszy pomysłowy bankowiec dostał "po łapkach" za sam pomysł, to
byśmy nie mieli problemu. Problem w tym, że w początkowym okresie nikt
nie dostrzegł zagrożenia. Wszyscy się cieszyli z tak taniego kredytu.
Potem i pozostałe banki musiały zaproponować podobne rozwiązania, by być
konkurencyjne. A potem, to już się okazało, że wszyscy tak robią.
--
(~) Robert Tomasik