MK pisze:

>> Swoją drogą, ten zapis to czysty bandytyzm.
>> Bank, dopóki klient spłaca kredyt - powinien nie mieć nic do gadania.
>>
>
> Tak? Zauwaz, (w uproszczeniu) ze bank z wlasnych srodkow musi
> zainwestowac w kredyt tylko 8%, 92% pochodzi z depozytow klientow.
> Tego typu zapisy wynikaja z dbalosci o zdeponowane srodki. Procedur
> ostroznosciowych jest oczywiscie duzo wiecej, a przepisy prawa maja
> umozliwiac ich realizacje i ograniczenie ryzyka zwiazanego z
> niewyplacalnoscia.

Tylko zastanów się chwilkę logicznie: bank ma klienta, który regularnie
spłaca raty. Po roku nadal grzecznie spłaca raty, ale chwilowo mu się
pogorszyły dochody - powiedzmy wypowiedzenie złożył i szuka czegoś lepszego.

Scenariusz 1: raty są spłacane planowo, więc bank ma to w nosie - i
człowiek po np. pół roku znajduje jeszcze lepiej płatną pracę. Wszyscy
spłacają długo i szczęśliwie ;)

Scenariusz 2: mimo spłacanych regularnie rat bank wypowiada umowę i
domaga się natychmiastowej spłaty. Zestresowany klient nie znajduje
nowej roboty, bank zajmuje mieszkanie i usiłuje i sprzedać - ale
wk*.*wiony były już klient nie zamierza go opuścić, a eksmisja na bruk
jest nielegalna. Wszyscy tracą.

Ba! Można sobie wyobrazić sytuację, w której klient pracy nie traci,
dochody uzyskuje stabilnie, ale w banku nagle zmieniają się "procedury"
i sposoby wyliczania zdolności kredytowej. To jest dopiero kanał - mnie
to spotkało przy okazji kredytu odnawialnego w koncie w PeKaO SA. W
rezultacie PeKaO SA straciło klienta - i straci innych, bo komu się da o
tym opowiadam i zniechęcam do korzystania z usług tej bandy naciągaczy ;->