Dieter <d...@W...gazeta.pl> napisał(a):

> Na PK studia 4k, kurs 1.5k ale po kursie potrzebny jest egzamin, ktory
pewnie
> bedzie kosztowal kolejne 1.5k. Z egzaminow bedzie zyc spora grupa ludzi,
> ktorym srednio bedzie zalezalo na wysokiej zdawalnosci, a wiec trzeba
bedzie
> zdawac pare razy + koszty przejazdow do Wawy + hotel. Z tym wydawaniem
> certyfikatow niby prosta sprawa ale jesli taki historyk wystawi klientowi
> klase budynku B, a rachunek za energie przyjdzie jak za budynek klasy E, to
> klient sie wkurwi i odda takiego artyste do sadu, bo klient moze nie lubic
> przeplacac za nieruchomosc i za energie.


o ile nie skończy się jak w przypadku geodetów, że wali taki pieczątkę w
stylu "nie wyklucza się istnienia w terenie innych nie wskazanych urządzeń
sieci etc. nie zgłoszonych w instytucjach branżowych" i możesz (znaczy się
MUSISZ, bo nie dostaniesz pozwolenia na budowe) sobie zamawiać dokument
którym możesz dupę podetrzeć a geodecie możesz skoczyć

generalnie to co piszesz o wkurwieniu klienta ujawnia całą prawdę o
certyfikacji energetycznej budynków - najlepszym i jedynym wiarygodnym
certyfikatem energetycznym budynku jest faktura od dostawcy energii...

ale wracając do tematyki grupy, to wydaje mi się, że ceny energii będą szły
do góry, nawet mimo recesji i spadku zapotrzebowania ze strony przemysłu

z prostej przyczyny - nie ma wolnego rynku - i dostawami i produkcją energii
rządzą kartele dyktujące warunki - społeczeństwo mamy jakie mamy (na
goldenline już się z elitą zapoznałeś) - ochoczo zapłacą każdy haracz, byle w
tv powiedzieli, że trzeba placić

zastanawiam się nad zakupem akcji w tym roku gdzieś na (najwcześniej)
przełomie 2 i 3 kwartału - czy aby nie zainwestować (z perspektywą
klikuletnią) częsci oszczędności w akcje spółek z branży energetycznej - co o
tym myślisz?


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/