eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiDostałem kredyt w GE Mieszkaniowym i co teraz › Re: Dostałem kredyt w GE Mieszkaniowym i co teraz
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
    ews.man.poznan.pl!poznan.rmf.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.one
    t.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: KrzysiekPP <_...@c...pl>
    Newsgroups: pl.biznes.banki
    Subject: Re: Dostałem kredyt w GE Mieszkaniowym i co teraz
    Date: Fri, 9 Aug 2002 16:48:55 +0200
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 131
    Message-ID: <M...@n...tpi.pl>
    References: <aj0gkr$e32$1@news.onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: ssegw-1.comarch.pl
    X-Trace: news.tpi.pl 1028904600 9429 195.116.193.131 (9 Aug 2002 14:50:00 GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Fri, 9 Aug 2002 14:50:00 +0000 (UTC)
    X-Newsreader: MicroPlanet Gravity v2.30
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.banki:197321
    [ ukryj nagłówki ]

    > Czy ktos brał w GE Mieszkaniowym kredyt hipoteczny?
    > Dostaliśmy z zoną pozytywną odpowiedź. Brakuje nam mapek wyrysu terenu.
    > Na co zwrócić uwagę (wnioskowaliśmy o 80 000 zł w EURO)?
    >
    > jaki wasze doświadczenia?

    Złożyłem wniosek o kredyt. Rozłożyłem transze na 4 części po około 25 tys
    zł. Czyli w dwóch pierwszych transzach miało być wypłacone około 50 tys zł. W
    umowie banku jednak jest zapis, że wypłata transzy nie może spowodować, że
    kwota kredytu przekroczy 80% wartości nieruchomości. Bank więc zmienił te dwie
    pierwsze transze na 13 tys i 25 tys zł (około) oraz potężnie rozdął III
    transzę (40 tys zł). Nie została jednak zmieniona lista rzeczy do zrobienia w
    ramach tych pierwszych dwóch transz. Uwierzyłem zapewnieniu pracownika banku,
    że w razie kłopotów będzie można po prostu przesunąć część następnej transzy
    poza tym mieliśmy trochę własnych pieniędzy. Niestety nie mam tego na piśmie
    i to jest teraz sedno problemu. Złożyliśmy wniosek o 120 tys zł. Bank odmówił
    i zgodził się na około 108 tys zł. Na samym początku zakwestionowano nam
    pozwolenie na budowe. Bank argumentował, że jest nieważne ponieważ od jego
    wydania minęły więcej niż dwa lata. Tutaj miałem pierwszy sygnał, że po
    drugiej stronie jest ktoś kto nie zna się na budownictwie. Pozwolenie jest
    ważne przez 2 lata o ile się nie rozpocznie prac na budowie. Za rozpoczęcie
    prac uważane jest nawet wytyczenie fundamentów, co w naszym przypadku było
    spełnione. Musieliśmy bankowi wskazać konkretne numery ustaw, żeby pchnąć
    sprawę dalej.
    Pieniędzy wystarczyło na postawienie domu do poziomu stropu. Nie wystarczyło
    już na więźbę dachową, więc bank odmówił wypłaty III transzy. Zgodnie z
    instrukcją "Doradcy kredytowego" (cudzysłów nie jest tu przypadkowy)
    złożyliśmy wniosek o przesunięcie części III transzy na więźbę dachową,
    składaliśmy go w sumie dwa razy. ODMÓWIONO NAM. W sumie nawet nie pamiętam już
    dlaczego, bo tłumaczenia i tak były dla mnie niejasne, a właściwie śmieszne.
    Wygląda też na to, że doradca nie wie co się dzieje w jego własnym banku
    ponieważ najpierw doradził, żeby złożyć wniosek o przesunięcie pieniędzy, a
    potem nam tłumaczono, że jedyna możliwość to zwiększenie kwoty kredytu.
    Kazano nam złożyć wniosek o zwiększenie kwoty kredytu ! Poczuliśmy się
    robieni w konia. Najpierw bank się nie zgadza się na 120 tys zł, a potem każe
    zwiększać kwotę kredytu. Jednocześnie argumentuje, że nasz udział w
    finansowaniu budowy zmniejsza się poniżej 20%, więc kredyt będzie już na
    wyższym oprocentowaniu o 1.5%. Jednocześnie z pieniędzmi banku wydawaliśmy
    swoje własne, żeby jak najszybciej zrobić jak najwięcej. Jednak nie mamy
    faktur np. na robociznę, więc nie możemy się z tego rozliczyć. Jednym słowem
    pieniądze w błoto. Nasz błąd.
    Sądząc, że III transza będzie wypłacona zadłużyliśmy się u dostawców. Bank
    ma 7 dni na wypłatę transzy od momentu złożenia wniosku. Składaliśmy więc
    wniosek wcześniej w trakcie prac, tak aby nie było przestoju na budowie, a
    jednocześnie braliśmy materiały na kredyt. Zapłaciliśmy zaliczkę na drzwi
    zewnętrzne, których teraz nie mamy za co odebrać. Znów nasz błąd.
    Na wniosku o podwyższenie kwoty kredytu wyliczyliśmy na co pójdą pieniądze.
    Była tam pozycja "Drewno na szalunki" na kwotę 470 zł. Podwyższenie kwoty
    opiewało na 17 tys zł. Przed chwilą zadzwonił pracownik banku i powiedział, że
    muszę doprecyzować, czy to drewno jest na szalunki fundamentów czy stropu ?
    Niektórzy może nie zrozumieją, ale mnie wydaje się logiczne, że skoro stoją
    już ściany, to ja nie potrzebuję drewna na szalunki fundamentów ? Czy można
    uznać, że to wymaganie banku jest szczytem idiotyzmu, czy po prostu mam zrobić
    to czego bank wymaga ? W tym momencie poczułem, że ktoś tu ostro gra na
    zwłokę. Nie wiem jaki cel ma bank w przeciąganiu formalności, ale wcale nie
    jest to działanie na swoją korzyść. Ciekawe też dlaczego nie przyczepiono się
    do pozycji opiewających na 3-4 tys zł, a właśnie do tej jednej na 470 zł.
    W kwocie I transzy zawarliśmy też kwotę na zaliczkę na okna i drzwi. Trzeba
    wpłacić 4 tys zł (30%). Niestety, nikt nie potrafi zrozumieć, że termin
    dostawy to około 4-6 tygodni, więc w tej chwili już wiemy, że nie będzie okien
    w terminie określonym w umowie. Tutaj nie popełniliśmy błędu ;)
    Zarzucono mi, że nie wykonaliśmy ścian działowych na parterze. Ścianki
    działowe wykonuje się dopiero po rozszalowaniu stropu (po 3 tygodniach od
    wylania) i w sumie można je wykonać praktycznie dopiero po zadaszeniu domu.
    Nikt tego nie chce zrozumieć. Schody na piętro mieliśmy mieć drewniane. Czy
    ktoś widział zamontowane schody z buka albo dębu na etapie budowy domu ? ;-)))
    A mieliśmy je zamontować zanim zostanie wytynkowane wnętrze. Wystarczy jedno
    przejście murarza i już po pięknych schodach za 5000 zł. Tutaj mamy następny
    sygnał, że po stronie banku nie ma wiedzy z zakresu budownictwa.
    Na załączniku (wycenie) poszczególnych robót jest pozycja "Sciany parteru",
    nie ma pozycji "Ściany I piętra" ;-) A to nie jest bagatela, skromne 3-4 tys
    zł.
    W II transzy mieliśmy do konstrukcję dachową (do 30 września). Jednocześnie
    do 30 września było do zrobienia przyłącze gazowe ale już z pieniędzy z III
    transzy. Od samego początku wskazywałem bankowi, że to jest błąd, ponieważ nie
    dostanę pieniędzy na gaz, dopóki nie zrobię dachu, a przecież obie te rzeczy
    są do zrobienia w tym samym terminie. Nikt tego do tej pory nie skomentował
    pomimo dwóch pism w odstępie kilku dni.
    W sumie mam do zarzucenia Bankowi straszną chaotyczność i zupełny brak
    dialogu oraz brak wiedzy budowlanej. Nie mam w ogóle poczucia, że jestem
    klientem, a czuję się wręcz jak ktoś komu udzielono kredytu przez pomyłkę i
    teraz ktoś z Banku chce to teraz naprawić. Od samego początku traktuje się nas
    niczym w filmowym sklepie GS'u.
    Nie przeczę, że jestem tutaj niewinny. Jestem winny. Bo podpisałem umowę
    wierząć, że "jakoś to będzie" .... Ale niestety, trafiłem na na prawdziwych
    twardzieli, zapewne uczyli się w latach 70-tych w naszych urzędach państwowych
    i mają przez to dużą praktykę w przeciąganiu spraw tocząc pianę o każdy grosz.
    Budowa stoi, nie mam pieniędzy na zrobienie tego co bank wymaga. Bank nie
    chce dać pieniędzy na budowę. Mamy klasyczny pat i nie wiem już jak go
    rozwiązać. Ten dzisiejszy telefon o 470 zł dobił mnie zupełnie, bo czuję, że
    po drugiej stronie ktoś się bawi naszym kosztem.
    Mam nadzieję, że nakreśliłem przynajmniej główną akcję tej całej powieści.
    Może nie jestem tutaj obiektywny, ale naprawdę, nie mam tutaj ochoty taki być.
    Nie pamiętam też każdego słowa usłyszanego przez telefon, więc mogłem coś
    przeinaczyć.
    Mamy z tym bankiem umowę Partner. Bank na preferencyjnych warunkach
    kredytuje pracowników, jak to określa "renomowanych firm". Nikt niestety nie
    pisze, że pracownicy renomowanych firm mogą być traktowani jak złodzieje i
    oszuści. Biorąc kredyt w banku liczyłem, że zamiast płacić co miesiąć za
    wynajem 900 zł będę po prostu tyle płacił bankowi i mieszkał w "własnym" domu.
    Strasznie się przeliczyłem i strasznie żałuję tego jednego podpisu. W sumie
    narobiłem błędów jeśli chodzi o kolejność prac. Nie jestem budowlańcem.
    Dopiero w trakcie robót okazało się, że to można zrobić wcześniej, tamto
    później, itp. Jednak bank zaaprobował harmonogram z błędami, a ja teraz nie
    mogę tego wyprostować, bo ktoś w banku ma lornetkę na oczach i nie chce mnie
    słuchać.
    Na wypłatę bank ma 7 dni. Nikt nam nie powiedział, że te 7 dni mamy siedzieć
    na tyłku i czekać i nic nie robić na budowie. Kredyt podzielono nam na 5
    transz. W sumie daje to 5 tygodni siedzenia. Budowa miała trwać do grudnia. W
    ciągu miesiąca mieliśmy nawet tydzień wyprzedzenia, ale został zniweczony
    przez formalności. Teraz za to mamy tydzień opóźnienia, a okien nawet wcale
    nie mamy. Za to mamy już drzwi, które czekają u dostawcy. Ciekawe, czy ktos
    kiedys widzial w domu bez okien zamontowane drzwi ? Antywłamaniowe drzwi
    Gardessa z dwoma zamkami za jedyne 3 tys zł ? Jeśli więc ktoś z was będzie
    brał kredyt budowlany, to omijajcie ten bank z daleka.
    Taka mała ciekawostka. W komunikacie telefonicznym słyszalnym po połączeniu
    się z biurem obsługi klienta GE jest mniej więcej tekst "Rozmowa może być
    nagrywana w celach szkoleniowych", niestety nie ma instrukcji, co ma zrobić
    klient, który nie życzy sobie nagrywania rozmowy. Dzwoniąc tam za każdym razem
    słyszymy ten komunikat, a potem dopiero włącza się sygnał zajętości. Jak
    rozumiem, za każdym razem płacimy za ten komunikat, a zazwyczaj i tak nie
    rozmawiamy z obsługą.
    Ponadto przeczytajcie sobie http://www.gebm.com.pl/news.php?id=200 (zrzut) I
    zwróćcie uwagę na tłusty druk. Ten tekst oznacza nie mniej ni więcej, że jeśli
    na coś wydacie pieniądze i nie będzie na to faktury, to wyrzucicie je w błoto
    bo nikt wam nie uwierzy, a bank na dodatek do tego zachęca, bo jak nasz
    przypadek wskazuje, jest to z korzyścią tylko dla banku.

    Miłego czytania.
    --
    Krzysiek, Krakow, <j...@c...pl>, http://www.ceti.pl/~jimi/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1